Ręka włączyła kasetę z nagraną mszą, a to okaże się nieprzypadkowe, ponieważ tam popłyną słowa; „(...) w ludzkim zrozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności (...) ich bowiem Bóg doświadczył i uznał ich za godnych Siebie (...)...”.

10.00 Nagłe natchnienie; mam iść do spowiedzi i ofiarować dwa wielkie niezasłużone cierpienia;

1. 30-letnie prześladowanie z bezpodstawnego oskarżenia

2. skutki odwetu za bronienie krzyża.

   Te dwa cierpienia mam ofiarować za walczących z krzyżami. Nigdy nie wpadłbym na taki pomysł. Najwyższą wartość ma otrzymana przez nas łaska niezasłużonego cierpienia. Nic innego nie możemy otrzymać od Boga, który nas wybiera. Nie pojmiesz tego mądrością ludzką.

    Tutaj dam uwagę, że nie wolno cierpień niezasłużonych i uświęconych rozgłaszać, bo tracą moc! To ma być cichy darczyńca...może mnie usprawiedliwi to, że wszystko piszę z serca i dla poszukujących.

   Spowiedź ma sprawić czystość momentu uświęcenia tego cierpienia. Mam to wszystko uczynić w miejscu o szczególnej świętości...w kaplicy miłosierdzia z wotami s. Faustyny.

   Pojechałem wcześniej trafiłem na kapłana i stało się tak jak zalecił Pan...co do minuty! Spowiednik wskazał na korzystanie z zawołań  o  p o k ó j  do Ducha Św. Faktycznie nie czyniłem tego.

     Do mojego serca wpadają słowa Ps 80(79)

   „(...) Boże Zastępów, wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź winorośl.

          I chroń to, co zasadziła Twoja prawica, l a t o r o ś l, którą umocniłeś dla siebie (...)”.

  Dzisiaj Jezusek poruszył się w łonie Najświętszej Dziewicy, a kapłan mówił o tym naszym pierwszym mieszkaniu. Wskazuje na poświęcenie się każdej matki w naszym wychowaniu.

   Pomylił się, ponieważ stwierdził, że u zwierząt ta opieka nie istnieje. A przecież biała niedźwiedzica nosi małe na grzbiecie, małpa przy piersi, a wiewiórka swoje maleństwa kamufluje w wymoszczonym gniazdku pomiędzy gałęziami.

   Po Komunii świętej padłem na kolana, a słodycz i pokój zalały serce i duszę. Żadnym językiem nie mogę wypowiedzieć ci szczęścia zjednania z Jezusem.

   15.00 Siostra Faustyna mówi; ”O! Wielka to dusza, gdy wśród cierpienia stoi wiernie przy Bogu i spełnia Jego Wolę. (...) Nie wielka to rzecz kochać Boga w pomyślności i dziękować Mu (...), ale wielbić Go wśród największych przeciwności”.

    To trudne dla normalnych i nikt tego nie pojmie. Cóż byłbym wart bez tego krzyża (niezasłużonych cierpień). Podczas odmawiania mojej modlitwy napływały obrazy chrześcijan w Indiach, których się przegania z siedzib, domy grabi i pali, a wielu zabija. Napłynęły osoby z moją łaską pozbawione kościoła, kapłana i Eucharystii. To dla mnie niewyobrażalne nieszczęście:

  „O Jezu! Miłości moja! bądź uwielbiony i zmiłuj się nad doświadczanymi przez Boga! Matko Miłosierdzia módl się nad nami! Ojcze! miej miłosierdzie nad nami”.

   Zdziwisz się, że proszę się o niezasłużone cierpienia, a zarazem wołam o zmiłowanie nad takimi. Musisz zrozumieć, że szatan ma nieskończony repertuar dręczenia...właśnie w tej chwilce, na szczycie uniesienia modlitewnego znajomy składa mi życzenia świąteczne!       

   Popłakałem się, bo z Nieba spadłem na ziemię i tak potłuczony wszedłem do Domu Boga, gdzie trafiłem na lud odmawiający „Ojcze nasz”...                                                                                      APEL