W śnie rzuciłem kamieniem w napastującego mnie młodzieńca. Obudziłem się z poczuciem zagrożenia...dobrze, że byłem nakryty kocem, bo otworzyło się okno, a zrobiła się temperatura zerowa. Ile niebezpieczeństw czyha na nas...kładziesz się spać, a rano możesz trafić do szpitala.

    Zerwałem się na pierwszą Mszę św. i w drodze odmawiałem zaległą modlitwę: „za tych, którym zrujnowano życie”. Pusto na ulicach, ale spotkałem dwa porzucone psy, które szły za mną, bo znalazły się w obcym terenie.

   Dzisiaj Pan Jezus przybył do uczniów, którzy znaleźli się w zagrożeniu...”to Ja, nie bójcie się”. Nagle łódź znalazła się przy brzegu. Później pokażą ratowanych po wywrotce przeciążonego kutra z nielegalnymi imigrantami z Afryki.

   Eucharystia ułożyła się w „łódkę”, a to zawsze oznacza przybycie Zbawiciela z pomocą. Ja nie wiem co mi zagraża, co może mi się zdarzyć, ale jestem całkowicie zdany na Opatrzność Bożą.

   Po błogosławieństwie 3x powtarzaliśmy śpiewając: „Jezu! Ufam Tobie”. Dzisiaj jest zimno, pada deszcz i wieje wiatr...jak żyją ludzie na terenach objętych wojną na Ukrainie? Ja mam wszystko potrzebne do życia, nawet samochód, którym w złą pogodę mogę podjechać do kościoła...brakuje  mi tylko czasu. 

   Wcześniej czytałem o zwiedzionych przez siły ciemności, wpadających w depresję, a podczas koronki do Miłosierdzia Bożego wzrok zatrzymały św. Oczy Króla Wszechświata. Popłakałem się i podziękowałem za wszystkie otrzymywane łaski, a szczególnie za spotykanie Pana Jezusa w kościele.      

    Podczas opracowywania zaległej intencji: „za tych, którym zrujnowano życie” (z 11 kwietnia) wielki ból zalał serce i za te ofiary zerwałem się na dodatkową Mszę św. Trafiłem do wystrojonego kościoła tuż po ślubie...Świątynia Pana była rozświetlona, dywan rozłożony, a wszystko tonęło w kwiatach! 

    Pan Bóg jest dla mnie tak dobry, a Jego Obecność...na wyciągnięcie ręki. Eucharystia ponownie ułożyła sie w łódź, a pokój i czystość z poczuciem świętości zalały duszę. 

   Zważ na fakt, że to samo nabożeństwo, a tak różne doznania duchowe. Napłynęło poczucie pełni bezpieczeństwa. Pasują tutaj słowa z psalmu: Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem.   

    Dzisiaj, gdy to opracowuję dwa razy zapatrzyłem się w wielkie zdjęcie św. Michała Archanioła...”Któż jak Bóg”. Wyszedłem odmówić moją modlitwę, a usłyszałem słowa piosenki śpiewanej przez młodzież: „Życie, życie jest nowelą. Raz przyjazną a raz wrogą. Czasami chcesz się pożalić, ale nie ma do kogo”.

    Łzy zalały oczy, ponieważ napłynęła bliskość Pana Jezusa opuszczonego na Golgocie: „Panie Jezu! komu Ty możesz się pożalić, gdy wszyscy o Tobie zapomnieli, każdy widzi tylko swoje cierpienia i strachy”...                                                                                                                                        APEL