Trafiłem na Mszę św. poranną. Dzisiaj Szaweł w drodze do Damaszku został olśniony światłością z nieba i usłyszał głos Pana Jezusa. Znalazłem się w jego sytuacji, a wstrząs przepłynął przez serca, bo mówił do niego prześladowany Pan Jezus. Teraz, gdy to piszę w radiu Maryja płynie koronka do Miłosierdzia Bożego! 

   Wyobraź sobie jego towarzyszy, którzy widzieli jak Szaweł padł na ziemię i słyszeli głos z Nieba! W Damaszku na ulicę Prostą z polecenia Boga przybył uczeń Ananiasz, który „położył na nim ręce, aby przejrzał”. Dz 9, 1-20  To było nawrócenie, które można porównać do uderzenia pioruna.

   Pan Jezus mówił o Eucharystii: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i pije krew moją, trwa we Mnie, a Ja w nim. (...) To jest chleb, który z nieba zstąpił. (...) Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki". J 6, 52-59

    Ja wiem, że to Prawda (mistyka eucharystyczna), ale te Słowa Zbawiciela do chwili obecnej są wyśmiewane, a przez naród wybrany odrzucane. Komunia św. ułożyła się z wywinięciem brzegów...jakby w koronę. Zawołałem do Pana, bo dalej trwa słabość związana z niepotrzebną kuracją. Napłynęło uspokojenie...mam pobrać większe dawki witamin (w tym B6).

    W ramach tej intencji powiem, że wszelkie rozmowy na tematy poza wiarą, Bogiem i zbawieniem nie mają sensu. Wyjaśnia to także św. Paweł, który uważa, że głoszenie Ewangelii to tylko spełnianie obowiązku szafarza. Ja dodam, że jest to moje jedyne pragnienie...

   Nawet ktoś powie: o czym nie zacznie to skończy na Bogu! Tak, bo każda sytuacja ma odpowiednik duchowy i rozmowa o pragnieniach ludzkich nie ma sensu. Dam przykład z tego dnia, bo w markecie mijałem się  z moją pacjentką, która zapytała mnie o zdrowie.

    Szybko wyjaśniłem jej, że najważniejsze jest zdrowie duchowe (nawrócenie) oraz uczestniczenie w zbawianiu innych, a największą moc ma Msza św.! Wskazałem jej na przeszkody, gdy będzie chciała przybyć do kościoła, bo jako czcicielka Matki Bożej jest wrogiem szatana.

   Mówiłem to w uniesieniu i z mocą, a widziałem, że każde moje słowo wpadało w jej serce...nawet potakiwała, bo ludzie więcej czynią dla jednej swojej nogi niż dla duszy. Mają zdrowe nogi i samochody, a nie przyjeżdżają do kościoła.          

     Ktoś powie, że Msza św. nie jest atrakcyjna, bo wciąż to samo. Wyraźnie widać na ludziach młodych przychodzących na nabożeństwa za zmarłych z ich rodzin. Muszą przyjść i są zdziwienie liturgią, uśmiechają się porozumiewawczo, gadają, a nawet żartują.

    Ja żyję wiarą i potwierdzam to, bo rozproszenia i różne myśli są podsuwane przez Przeciwnika Boga, a ich celem jest zniechęcenie do wiary i słowa Prawdy.  Rozproszenia przeważnie trwają do Komunii św.!

     Dzisiaj dominuje przekaz elektroniczny i dam tylko dwa przykłady mojego głoszenia Dobrej Nowiny, a to nic innego tylko stwierdzenie, że mamy nieśmiertelną duszę, która po śmierci ciała...ma wrócić do Nieba.                                                                                                                           APEL       

1.  Odpowiedź dla  @strwożonej

    Pan Bóg może powołać każdego...także Ciebie i dać od razy wszystko (olśnienie, a nawet oślepienie jak u Szawła). Moje nawrócenie było powolne, a sprawiły je modlitwy i Mszy św. wierzących pacjentów. Po przyjeździe z wyjazdu w pogotowiu, w środku nocy padłem na kolana i przeżegnałem się, ale dalej prowadziłem swoje życie. Dlatego ciągnie mnie do wrogów Boga, bo sam taki byłem.

   Dzisiaj wiem, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim i ostrzegam Cię przed szydzeniem z Ducha Świętego. Ja nie wiem dlaczego nie ma przebaczenia tego grzechu.

    Łaska wiary to wielkie cierpienie, bo widzisz zgubę większości wykształconych dla których bożkiem staje się wiedza. Pytasz o akt narodzenia się Pana Jezusa. Jako lekarz nie godziłem się z zawołaniem modlitewnym; „Dziewica teraz i zawsze”. Jeżeli Matka Boża urodziła to straciła dziewictwo.

   Po modlitwach wskazano mi „Poemat Boga-Człowieka” Marii Valtorty (13 tomów) i zalecono przeczytać opis Narodzenie Zbawiciela (w grocie w Betlejem). To nie był ludzki poród z krzykami i przekleństwami położnych, które na początku mojej pracy wyzywały rodzące od najgorszych!

     Pan Jezus przyszedł na świat...wśród śpiewu chórów anielskich, a Maryja wyszła z Dzieciątkiem do Józefa. Zbawiciel prawdopodobnie przeszedł przez powłoki brzuszne. Stąd prawdziwe jest zawołanie: „Maryja Dziewica! Teraz i Zawsze!!”

    Dziwi mnie to, że ludzie wykształceni wierzą w siebie...oszukani przez demony negują Istnienie Boga Objawionego, a  w  „Faktach i mitach” piszą, że mój mózg wytworzył się z wydłużonego "nosa" ślimaka!

   Najgorsze jest to, że ludzie wykształceni nie chcą żyć po śmierci, a nie ma śmierci (idź na film: „Niebo istnieje naprawdę”)...

   Nie ubliżajcie naszemu wspólnemu Bogu Ojcu. Naprawdę Bóg Istnieje i każdy może Go zapytać w każdej sprawie...nie trzeba krzyczeć, bo odbierane są nasze myśli.

2. Na www.rebelya.pl w wątku, który skasowano trwała dyskusja nad moimi przeżyciami, gdzie Magdusia napisała: Najbardziej mnie drażni przeplatanie treści religijnych (pseudo) z relacjami z programów telewizyjnych. Jak może mistyk oglądać non stop TV?

    Broniący mnie napisał: W sumie - czemu nie? Bycie mistykiem (znaczy doświadczania różnych wizji i egzaltowanych stanów emocjonalnych) nie oznacza od razu bycie ascetą. Podobnie nie każdy asceta jest wizjonerem.

   Trzeba odróżnić czas spotkania z Bogiem (sacrum) od zapisywania i opracowywania tych przeżyć, ponieważ nie ma jeszcze techniki zapisywania naszych myśli i przeżyć. Właśnie pokazują brutalny napad policji na kościół w Chinach z którego usuwano krzyż. Ludzie otoczyli świątynię i własnymi ciałami bronili krzyża.

    Wyłączyłem telewizor i zapisałem to ze łzami w oczach, bo już 7 lat trwa bój o prawdę z kolegami z Izby Lekarskiej. Wolałbym własnym ciałem bronić krzyż Pana Jezusa, bo wówczas nie byłoby wciągniętych w sprawę wiele osób (łamano i dalej łamie się ich sumienia). Kilku lekarzy umarło, niektórzy stracili stanowiska, inni rozchorowali się, a niektóre rodziny straciły błogosławieństwo Boga...