Dobrego Pasterza  MB Dobrej Rady

      W naszej parafii jest wizyta duszpasterska biskupa i moje pierwotne zamierzenie było słuszne: mam być na Mszy św. o 12.00! Nie wiedziałem, że dzisiaj jest wspomnienie Matki Bożej Dobrej Rady, a to oznacza dzień podwójnego niebezpieczeństwa, które przeoczyłem.

     Uśpiło mnie opracowanie i edytowanie zaplanowanych zapisów. Tak dzieje się zawsze i wówczas w  radości „biegnę na spotkanie Pana”. Zamiast spokojnie wypić kawę, wszystko poprzenosić i iść modląc się do kościoła...nagle zmieniłem decyzję i pojechałem do pobliskiej kaplicy na Mszę św. o g. 11.00.

    Nie zatrzymały mnie nawet napływające obrazy pięknej figury Dobrego Pasterza znajdującego się w ołtarzu naszego kościoła (nawet pomyślałem, że to jest kuszenie). Jak się okaże zostanę precyzyjnie oszukany, bo bardzo trudno jest odróżnić prowokacyjne natchnienia małpujące stronę Bożą. Wszystko poznajemy po późniejszych owocach oraz wcześniejszym niejasnym pośpiechu.

    Na miejscu stwierdziłem zdziwiony, że Mszę świętą koncelebruje sekretarz biskupa z Watykanu, który jest duszpasterzem służby zdrowia. Można powiedzieć, że zostałem zwabiony tutaj przez szatana, bo rozproszyłem się całkowicie.

   Przypomniał się Wielki Piątek 02.04.2010, bo wówczas dyrektorowi tego ośrodka podałem dokumentację związana z obroną krzyża, którą podjął się przekazać na ręce naszego duszpasterza w Watykanie (miał przybyć do ośrodka).

   Tam były zdjęcia zdewastowanego miejsca kultu religijnego przez kolegę - psychiatrę i jego dalsza walka z krzyżem...postawionym już poza jego działką. Dałem też zdjęcie „mojego” krzyża, który podniosłem i opiekuję się nim przez 25 lat. Oto wybrane fragmenty samego pisma:  

02.04.2010 Wielki Piątek    Arcybiskup Zygmunt Zimowski

                                           Przewodniczący Papieskiej Rady

                                           ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia                                          

      << Dzisiaj wiem, że Pan Jezus posłał mnie do tego kolegi, bo (...) nic nie dało kierowanie sprawy do prokuratury (przez wiernych na Kaszubach), stanie ludzi z transparentem pod jego kliniką psychiatryczną w AM Gdańsk, wizyta u wojewody („to sprawa prywatna”), nawet  interpelacja w Sejmie RP przeszła bez echa.

    Pozostał Samorząd Lekarski, który ma „Kodeks Etyki Lekarskiej” z pięknym przyrzeczeniem i 78 artykułami, która uzupełniają Ustawę o zawodzie lekarza, o Izbach Lekarskich i wszystkie przepisy obowiązujące obywateli. 

    W ciągu 20 dni zostałem wezwany przez Okręgową Izbę Lekarską w W-wie, ponieważ doczepiono się do zdania dotyczącego mojego charyzmatu (odczytywanie znaków Bożych, mowy Nieba czyli teologicznej „duchowości zdarzeń”).

    Niewierni oraz koledzy psychiatrzy stanęli murem za powalającym krzyż! Tacy ludzie „leczą” psyche (duszę). Psychiatrzy nie potrafią rozpoznać stanu zakochania i tego nazwać. To jest łatwe jeżeli dotyczy osoby fizycznej, którą pragniesz adorować, dawać świadectwo swojej troskliwości i na tysiące sposobów ją zadowalać.

    Tak samo jest u zakochanych w Bogu, ale ten stan psychiatria kwalifikuje jako chorobę, bo Boga nie ma. Jeżeli Boga nie ma...to jak można Go kochać? W ten prosty sposób Szatan wykorzystuje naszą „wiedzę”, aby uderzać w garstkę należących do Chrystusa.

    Nie jest chorobą nieskrywana nienawiść do krzyża Pana Jezusa (kaseta) i ośmieszanie wyznawców Boga Prawdziwego, ale Jego umiłowanie ponad wszystko...     

  (...)  Kościół katolicki nie posiada struktury broniącej Boga...grupy szybkiego reagowania; telefony, pisma, sprawa sądowa, wspieranie dyskryminowanego, odszkodowania. Jako wiedzący, że Bóg Jest muszę bronić wiary, krzyża, Matki Bożej i wszystkiego, co święte.

  Pan mówi; „Krzycz na całe gardło, nie przestawaj. (...) Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa”. Iz 58, 1 >>

    Po pewnym czasie przyszło pismo z Departamentu Bełkotu Społecznego w Ministerstwie Zdrowia, a kapłan - dyrektor nigdy nie wspomniał o tej sprawie. Natomiast modliła się u nas dr Ewa („Msza św. wyborcza”), a później dostała zaproszenie do Watykanu jako reprezentantka służby zdrowia w RP.

   Demon czuwał, aby nie doszło do spotkania z sekretarzem biskupa (włożono w to pewien wysiłek). Msza św. nie kończyła się, a zamiast błogosławieństwa zapowiedziano występ aktorów (czytanie wierszy JPII).

  Po uwadze sekretarza biskupa zostaliśmy pobłogosławieni i dużo ludzi wyszło. Dalej trwało zamieszanie, bo kapłan-dyrektor robił wywiad, a aktorka w miejscu świętym...chichotała podczas głupich pytań.  

   Dopiero w następną niedzielę odczytałem intencję i wołałem do Boga, bo  największe cierpienia zadają Panu Jezusowi nie Jego wrogowi, ale namaszczone sługi...                                                APEL