Szkoda, że zostałem obudzony w fazie snu głębokiego, bo musimy jechać na zakupy. Dodatkowo źle się czułem, bo jestem metereopatą. Nie mogłem już zasnąć, a wielkie zniechęcenie zalało serce...

    Pan wie najlepiej, co może nas podtrzymać w danym momencie. Zdziwiłem się, bo napłynęło natchnienie, aby edytować cztery zapisy...udało się, bo miałem do tego pomoc i po 2 godzinach wyjechaliśmy w radości. Podziękowałem Bogu i ucałowałem Jego Święty Wizerunek.

   Żona poszła, a ja wypoczywałem w samochodzie. Później dwa razy zrobiło mi się słabo, ale poprosiłem Boga o wytrwanie. Ciężko jest pogodzić moje obecne służenie Bogu od rana do wieczora z normalnym życiem.

   Podszedł do nas (chyba nasłany) młody człowiek, który „podarował” nam aparacik do masażu...za 30 złotych. Zapytałem czy służy też do masowania głowy, bo prezydentowi źle idzie reelekcja, a udający sprzedającego dotknął drgającym instrumentem mojej głowy i stwierdził, że pomaga, ale na porost włosów...

   Od słowa do słowa zeszliśmy na wiarę, a okazało się, że gość ma wielką wiedzę o Kościele katolickim, bo sypał życiorysami papieży jak racjonalista Mariusz Agnosiewicz w "Faktach i mitach" oraz gadał na o. Rydzyka jak Stefan Niesiołowski.

   Wskazałem, że Kościół święty to hierarchia od Pana Jezusa poprzez zastępcę św. Piotra i kapłanów aż do mnie. Kapłan skalany i niewierzący po wypowiedzeniu formuł podaje mi prawdziwe Ciało i Krew Pana Jezusa.

   Udało się wszystko załatwić, a podczas powrotu s. Faustyna przekazała nam prośbę Pana Jezusa, aby niekiedy koronkę odmawiać z otwartymi ramionami. Poproszę o wyjaśnienie duchowe tego aktu, bo sam wolę modlić ze złożonymi dłońmi...tuż przy twarzy. Nawet drażni mnie ten akt, który ujawnia czyniących to na rozkaz sił pozakościelnych.

    Po powrocie i krótkim śnie pojechałem do wystrojonego kościoła, bo jutro jest 1-wsza Komunia św. a przywitała mnie pieśń „Pan jest Pasterzem moim, niczego mi nie braknie” i „spojrzała” stacja drogi krzyżowej: Pan Jezus zdejmowany z krzyża. Bardzo lubię ten znak Boga. 

    Przykro mi, bo do Komunii św. podeszły cztery osoby...padłem na dwa kolana i przeżegnałem się, a Ciało Pana Jezusa było „lekkie” i zwinęło się w zawiniątko ("dar").

   Podczas zapisywania tej intencji wszedłem na You Tube i słuchałem pieśni: „Idzie mój Pan”, „Pan mym Pasterzem”, „Wisi na krzyżu”...jakże różne powołania mają ludzie.

   Podwiozłem kapłana, którego poprosiłem, aby zapraszał na codzienną Mszę św. bo zagrożony jest byt tego świata, a ludzie żyją jakby nic się nie działo! On sam boi się, ale w żadną wojnę nie wierzy...                                                                                                                                            APEL