Dzisiaj, od rana słuchałem natchnień Bożych i nie było najmniejszego kuszenia. Mam jechać samochodem na Mszę św. o 7.30, bo trzeba zawieść kwiat na krzyż Pana Jezusa. Po wyjściu stwierdziłem, że jest bardzo zimni i wieje wiatr, a podczas wyjeżdżania z garażu zabrałem wodę. Nie musiałem się wracać, bo pod kościołem spotkałem żonę, która zaleciła podlanie tego kwiatka.
Przypomniała się modlitwa, którą odmówiliśmy w dwójkę z kapłanem - egzorcystą (09.05.2015). Chodziło o odebranie mocy szatanowi, który nękał mnie atakami „nienawiści do moich prześladowców”. Zadziałało...
Od ołtarza popłynęły wstrząsające słowa Boga do Pawła (Dz 18, 9-18): "Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście".
Tak, bo większość uważa, że katolicy powinni być cicho, nie wolno się wtrącać do polityki, krytykować rządu, a szczególnie majestatu prezydenta. W tym czasie każdy polityk gada o Kościele katolickim w złej wierze.
Psalmista wołał ode mnie (Ps 47): „Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie, radosnym głosem wykrzykujcie Bogu (...) Śpiewajcie psalmy Bogu (...) śpiewajcie Królowi naszemu (...) Pan Bóg jest królem całej naszej ziemi. Ps 47
Pan Jezus powiedział dzisiaj, że „Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. (...) ale smutek wasz zamieni się w radość”. J 16, 20-23a
Moja refleksja jest taka, że świat dzisiaj wcale się nie weseli, a przy tym nie zna radości duchowych związanych ze zjednaniem z Panem Jezusem w Eucharystii. Ludzie nie wiedzą, co oznacza pokój w sercu, a Królestwo Niebieskie jest w nas.
Nagle napłynęło, że ta Msza św. jest za mnie. Zdziwiłem się, chwyciłem twarz w dłonie i tak klęczałem w ławce. Przed Eucharystią padłem na dwa kolana i przeszedłem na stronę z figurą MB Niepokalanej. W tym czasie św. Hostia zwinęła się w dar z pokarmem...tutaj Bożym, a moje ciało zostało uduchowione. Tego stanu nie można przekazać...musiałem głęboko oddychać, zamknąć oczy (ekstaza).
Ponownie napłynęło, że ta Msza św. jest za mnie z poczuciem, że mam szczególną ochronę. Na ten moment wzrok zatrzymał parasol zawieszony na konfesjonale, a to symbol naszej ochrony...tutaj duchowej, bo reszta jest dodana. Nie zrozumie tego człowiek niewierzący i zaraz padnie zarzut pychy duchowej, itd. Ja wiem, że mam się nie bać i mówić.
Przykro mi, bo nie mam nadal intymności w kościele, bo trwa szał związany z wywrotką wyborczą "Salonu", ale tego już nic nie zatrzyma, bo ta opcja polityczna nie ma błogosławieństwa Bożego. Mogą bać się nawet o swoje życie, bo skrzywdzili tak wiele osób, a dr Ewa zmarniała w krótkim czasie...
Dzisiaj nic nie jadłem w intencji pokoju na świecie i wróciłem na Mszę św. wieczorną, a ponowna Eucharystia pękła samoistnie na pół, prawie z oddzieleniem się odłamów i odwróciła się! Cóż się stanie? Jakie cierpienie mnie spotka?
Pod ławką zauważyłem krzyżyk, który podniosłem i towarzyszył mi podczas nabożeństwa. Po wyjściu zagadałem się, a żona poszła do domu i później miała do mnie pretensję, bo był zimny wiatr. Zrozumiałem, że to potwierdzenie zapowiedzi przejściowego cierpienia (odwrócenie pękniętej Eucharystii).
Dodatkowo stwierdziłem, że z mojego krzyżyka, który towarzyszy mi przez lata modlitw odpadła figura Pana Jezusa (czytaj: „dzisiaj zdjąłeś Mnie z krzyża”). Natychmiast poznałem intencję i przez godzinę wołałem do Boga... APEL