W śnie znalazłem się w gronie znajomych pokerzystów. Wyraźnie widziałem ich zmęczone twarze. Po przebudzeniu napłynęła wielka chęć do pracy, bo dobrze wypocząłem...”Anioł Pański”.

    Podczas odmawiania modlitw porannych serce zalało wielkie pragnienie bycia z Bogiem i pozostanie w domu. Zmieszały się pragnienia ziemskie z duchowymi i powstała rozterka, bo mam do wyboru: sprawy niebieskie oraz „młóckę” w przychodni (może ją wykonać każdy inny lekarz). W bólu zacząłem wołać za tych, którzy ranią serce Boga.

    Napłynęło współcierpienie z Ojcem. Nie mogłem iść normalnym rytmem i nie było mnie dla tego świata. Wprost bałem się spotkać kogoś znajomego. Modlitwa to wielki dar na tym zesłaniu. Jakże ukoiło odmawianie „św. Osamotnienia”: „Jezu! Miłości moja! bądź uwielbiony i zmiłuj się nad tymi, którzy zasmucają Serce Boga. Matko miłosierdzia! módl się nad nimi. Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad nimi".

    Dużo ludzi ma kłopoty, ponieważ zamykają zakłady pracy. U nas dosięgnie to także mnie (dyżury), pielęgniarki oraz pracowników gospodarczych, bo kasują oddział wewnętrzny. Najbardziej zesmutniał kolega ordynator, który nie miał specjalizacji, ale tą funkcję pełnił z nadania.

    W południe serce zalało zawołanie modlitewne. To wielki smutek, a zarazem poczucie bliskości nieba na ziemi. Tego nie można opisać naszym językiem. Jak żyją inni? Gdzie ich nadzieja? Wyobraź sobie linię życia, która u takich jak ja wznosi się ku górze, gdzie moment „śmierci” oznacza Życie Prawdziwe oraz żyjących dla życia.

    Często czeka ich śmierć...i to prawdziwa (duszy) lub kłopoty, bo trafiają do czyśćca, gdzie czekają na wołania innych. Jeżeli nie mają wsparcia w rodzinie to pozostają im tacy jak ja. Jaka cześć mojej modlitwy spłynie na nich, gdy wołam za całą ludzkość?

    W chwilce przerwy w przyjęciach padłem na kolana i wołałem dalej „za raniących Serce Boga”. Wielu nie uznaje Boskości Pana Jezusa, a to wielki grzech.  

    Modlitwa trwała jeszcze wieczorem. Po chwilce snu w ręku znalazła się „Gazeta Polska” z wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego oraz  zdjęciem s. Faustyny. Ten pierwszy numer tygodnika „wcisnęła” mi kioskarka. Teraz wiem, że to nie było przypadkowe.

    Dzisiaj poszczę w intencji pokoju w b. Jugosławii, a w takich dniach syn zawsze prosi mnie smażenie jajecznicy! Dodatkowo za oknem odbywały się „psie gody”. Wyszedłem i przegoniłem całe towarzystwo.

    W Tv pokazano wydarzenie „światowe”: zemdlał prezydent Lech Wałęsa! Przecież to jasne, że Bóg krzyczy do niego: „przestań już! odejdź sam, bo cię odwołam”!! Na dodatek pokazano Mszę św. z Belwederu na którą zaprosił  „czerwonego” prezesa radio-komitetu!! Obaj czytali coś z otwartych książeczek do nabożeństwa. Niesmaczne to, ośmieszające naszą wiarę i obrażające Boga. „Panie Jezu! wybacz”.

    Dalej nosi w klapie wizerunek MB Częstochowskiej, a razem z Januszem Palikotem oraz Stefanem Niesiołowskim chcą zamknąć Radio Maryja! Prezydent Bronek wprowadza to w czyn przy pomocy swoich członków w KRRiT, a deklaruje się jako katolik i przystępuje do Eucharystii.

    Trwa bolszewizm. W głowach zaćmionych duchowo braci nie może się zmieścić, że taki jak ja (karciarz i pijak) mógł otrzymać prawdziwą łaskę wiary i chodzi do kościoła z miłości do Pana Jezusa, a nie na rozkaz jakiegoś nędznika! Te głowy są zbyt małe, aby zrozumieć, że moja religijność jest prawdziwa.

    Wczoraj oglądałem program „Krzywe zwierciadło” z Mariuszem Gzylem i Kubą Wątłym, którzy bawili się patykami (krzyżykami) i szydzili nawet z Komunii św.! Na końcu śmieli się z prokuratury, którą zawiadomiłem, że nie zostały obrażone ich uczucia niereligijne.

    Właśnie napisałem polemikę do „Wysokich obcasów”, gdzie swoją niechęć do Boga i wiary wylewał racjonalista Mariusz Agnosiewicz. To specjalista od pokazywania strasznej strony Kościoła katolickiego, który szerzy deprawację! Zobacz oblicze synów Bestii, którzy w swojej żądzy zabijania pokazują na innych. Tacy walczą z podobnymi do mnie, a tak naprawdę z Samym Bogiem...

   Na kolanach skończyłem modlitwy w intencji dnia, a napływa, że mogę dodatkowo prosić w moich sprawach:

 „Boże Ojcze! Proszę o ochronę mojego mienia...w tym moich zapisków, które czynię dla Ciebie!. Ty wiesz, że pragnę ogołocić się z wszystkiego, ale jest rodzina i tyle zagrożeń. Proszę o poprowadzenie syna i światło Boże dla córki”.                                                                                                                                                                                                      APEL