W śnie w pogotowiu („płacili za spanie”) przybył do mnie sanitariusz w sutannie z podarunkiem w węzełku: małym jabłkiem i robaczywą gruszką...przebudziłem się ze śmiechem! Później pacjent przyniesie robaczywe gruszki (zdrowe) i spotkam sanitariusza ze snu.

    O 5.00 przełamałem się i padłem na kolana: „Ojcze! Jezu mój! Matko Boża!...jak to się stało, że zalano mnie taka ilością darów? Dlaczego mnie wybrano? Dlaczego ja?”. Najważniejsze jest poznanie Jezusa Chrystusa i udział w Jego cierpieniach.

    Napłynęło wyjaśnienie: 

- Pan Jezus, śmierć na krzyżu i moje odkupienie

- Modlitwy żony i pacjentek z moim nawróceniem!

   Mam być na Mszy św. o 7.30 Płyną modlitwy, a podczas wchodzenia do kościoła wymawiam „Zdrowaś Maryjo” („bądź pozdrowiona”)...wzrok zatrzymał wizerunek Matki Bożej. Napłynął obraz duszy naszej pracownicy, a zły wpuścił ohydne obrazy: „w Imię Jezusa idź precz Szatanie”

    Przypomniał się też starszy pacjent, który prawdopodobnie zmarł z powodu mojego leczenia eufiliną. Pielęgniarka nie zgłosiła, że udało się jej podać lek dożylnie (miała kłopot). Czy ja przerwałem nagle jego życie? Na pewno nie był przygotowany na spotkanie z Panem. 

   Poprosiłem w jego intencji wołając, że: „to moja wina, bo to morderstwo...morderca!...morderca!! Panie proszę o miłosierdzie dla moich pacjentów i dusz takich...w ich intencji dzisiejsza Eucharystia”. Nie mogłem wyjść z kościoła i zacząłem modlitwę w intencji tego dnia...

   W przychodni był ogrom ludzi, ale pracowałem z mocą i gdzie mogłem nauczałem w sprawach duchowych:

  • co wam przeszkadza być razem? (emeryci w jednym domu, ale każdy „mieszka” oddzielnie), przecież to działanie szatana!
  • pacjentka szła do kościoła, ale skręciła do przychodni po wniosek do sanatorium! Wskazałem jej na sprawcę. Wróci później i powie, że zrozumiała. Nawet dała mi pismo z Panem Jezusem w koronie cierniowej.
  • młodemu mówiłem o „obozie ziemi”, który podziękował „Bóg zapłać”.
  • wdowcowi zaleciłem przyjąć cierpienie i wołanie do Matki Bożej.
  • a kucharkom przypomniałem o poście!

   Nawał, nawał, prawie padałem!  Z telewizji padło pytanie: „jakie będzie świadectwo?”. „Panie Jezu przyjmij dusze tych pacjentów, przebacz, weź je w Swoje ramiona. zanurz je w Swojej Św. Krwi”. To wielkie cierpienie wynikające z poczucia odpowiedzialności za tych braci, którym mogłem skrócić życie (niewiedza, nędza ludzka, beztroska, nieświadomość, zaniedbanie).

   Z programu drugim telewizji popłyną słowa piosenki: „nie na długo będziesz sierotą”. Łzy zalały oczy, bo wrócił obraz młodego wdowca z dwójka dzieci. Wyjaśniłem mu tą chwilową rozłąkę...ma prosić Matkę Bożą o pomoc i prowadzenie. Musi wiedzieć, że zły będzie przeszkadzał, budził zwątpienie, mącił.

    Jutro jest 1-wszy piątek, a ja zamiast czuwać gadam (wada). Pan wyjaśnił to, bo przed północą z otworzonej Biblii (Księga Przysłów) popłynęły słowa: „usta gładkie, a serce złe”!

   Podziękowałem za ten dzień życia i przeprosiłem...

                                                                                                                           APeeL