Wczoraj na Mszy św. porannej „patrzyły” białe lilie, a w serce napłynęło;

   - Czy pragniesz czystości?

   - Panie Jezus spraw, abym był czysty!

 Zdziwiłem się, ale nie wiedziałem, że to będzie dotyczyło dnia następnego.

    Dzisiaj, tuż po przebudzeniu szatan zaprowadził mnie na wirtualne spotkanie z posłem Palikotem, gdzie zadałem mu dwa pytania:

1. Jaki jest powód, że wciąż obraża wiarę katolicką, moje uczucia religijne i gdzie się da robi bezkarne hepenningi  antyreligijne szerzące pogaństwo?

2. Prosiłem, aby odpowiedział („tak lub nie”) czy udającym wariata („małpkarz”)?

    Trzeba uważać, bo to kolega prezydenta Bronisława Komorowskiego, a ja nie chcę iść do więzienia za obrażenie Palikota? 

   Dzisiaj obraduje Naczelny Sąd Lekarski. Może choć jeden kolega drgnie w sercu, bo bezkarność ludzi jest porażająca. Tyle jest instytucji broniących ludzi, ale to tylko atrapy. Jakże rozbudowane mamy prawo, ale ono służy do manipulacji.

    W stanie najwyższego rozdrażnienia idę na Mszę św. poranną i wołam o pomoc do św. Michała Archanioła oraz do Ducha Świętego. To jeszcze nie wszystko, bo przed kościołem spotkałem miłą panią („Aniołka Charliego”) do której w złości powiedziałem:

   - Och! witamy nawróconą! Ile jest takich dzięki mojej osobie. Niektórzy przychodzą nawet dwa razy dziennie!

    Zapisałem przeżycia związane z ewidentnym atakiem demona, ponieważ uwiarygodnią dalszy przebieg duchowy dnia.

    Całą Mszę św. przemyślałem o zagrożeniu strony internetowej, a nawet własnym. Pan Jezus na tą chwilkę mówi do mnie: "(...) Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział.  J 14, 1-6

    Komunia św. lekko zagięła się po środku, a później jak daszek (ochrona) ukształtowała się na podniebieniu.

    Miałem wątpliwość czy iść na nabożeństwo majowe, ale napłynęło, że  „mam podziękować”, bo otrzymałem wielką pomoc w pisaniu do Naczelnego Sądu Lekarskiego, a nawet dzisiejszego dnia.  

    Zważ na znaki, które pomogły w odczycie intencji. Przy figurze Matki Bożej spotkałem malującego ogrodzenie, a sam planowałem wyjazd po tapetę. Podczas wychodzenia do kościoła żona kapała się, a pod blokiem spotkałem dziewczynkę w białej sukni, która szła na nabożeństwo. Zajechałem jeszcze do znajomej sprzątaczki, bo ktoś wyrzucił ładne fotele.

    Podczas litanii loretańskiej uwagę przykuły zawołania: „Panno Czysta, Nienaruszona, Niepokalana”. Serce zalało wielkie pragnienie przyjęcia Ciała Pana Jezusa, a kapłan właśnie poinformował o takiej możliwości. Prawie krzyknąłem: „Panie Jezu! jakże zadziwiasz każdego dnia, dziękuję”. Komunia św. zwinęła się i złożyła tak jak chusteczka.

    Nie mogłem wyjść z kościoła i zauważyłem, że cały jest w bieli: ołtarz w kwiatach, szerokie szarfy, kwiaty wzdłuż ławek, a w wejściu w  wielkich wazonach...wszystkie białe! Do tego figurka MB Fatimskiej. 

   Na zewnątrz czekały ubrane na biało dzieci. Wprost czuło się świętość tego miejsca. Spojrzałem na zdjęcia jednej z dziewczynek ze słowami Pana Jezusa: „Pozwólcie przychodzić dzieciom do Mnie”. Hiacynta z Fatimy podczas śmierci zapytała Matkę Bożą jaki jest największy grzech. Jest to grzech przeciw  c z y s t o ś c i.                                                       

                                                                                                                             APEL