W ramach tej intencji trafiłem do ostatniego zegarmistrza w naszym mieście. Wiele razy tam byłem, ale teraz wiedziałem, że to nasze spotkanie jest nieprzypadkowe. On wymieniał pasek do zegarka, a moje serce zalała nostalgia...

    Zegary tykały („czas ucieka - wieczność czeka”) i w końcu wszystkie zaczęły bić („memento mori”), a wzrok zatrzymała zakurzona pajęczyna. Powiedziałem mu o dwóch darach Boga: wolnej woli i czasie.

    Jeszcze niedawno podziwiałem ostatniego wozaka w naszym mieście, który w każde „święto dyszla” jeździł wozem na targ po suchy chleb...dla konia. Przypominał mi dzieciństwo z ulicą wybrukowaną „kocimi łbami” po której dudniły koła wozów z żelaznymi obręczami. Lubiłem patrzeć też na kucie koni przez kowala. Wozak umarł niedawo...

    Na Mszę św. trafiłem do kaplicy Miłosierdzia Bożego, ale nie miałem wielkich przeżyć, ponieważ stałem na zewnątrz, a z boku nie docierały czytania...

   Kapłan w kazaniu mówił o perle...w analogii do łaski wiary. Ja dodam, że nie ma  większego skarbu od łaski wiary. Po Eucharystii popłakałem podczas śpiewu: ”ja wiem w kogo ja wierzę (...) to Ten, co zstąpił z nieba, co życie za mnie dał”.

   Zbyt mało podkreśla się Eucharystię czyli zjednanie duchowe z Panem Jezusem. To Cud Ostatni, ale ludzie nadal pragną widowiska z "włożeniem palca w bok", a jak przyjedzie czarny sługa Pana Jezusa o. John Boshobora i po wspólnych modlitwach wielu opętanych padnie z krzykiem, to i tak nie uwierzą!

   Mnie pękłoby tam serce...wystarczyło, że spojrzałem na jego zdjęcie i popłakałem się razem z Panem Jezusem, który na Golgocie odkupił nas...tak czynią najbliżsi porwanych lub ludzie dobrej woli, ale Pan Jezus uczynił to także za Swoich oprawców.

    Niebo zostało otworzone, można wracać do Domu Ojca, który czeka na nas z otwartymi ramionami, ale 99% ludzkości nie wierzy w posiadanie duszy i nie  przygotowuje się do śmierci.

   Ateiści i wszyscy „mądrzy inaczej” to zadanie życia kwitują kręceniem głową, a na uzasadnienie padają podszepty szatana, że to myślenie jest średniowieczne i jakby na zawołanie w programie „Nie ma żartów” Eliza Michalik dyskutowała o tym z socjalistą red. Jackiem Żakowskim z „Polityki”.

     Piszę, a przede mną leży art. o naukowych próbach udowodnienia doznań mistycznych...w mózgu! Udało się odkryć centrum naszej świadomości z bredzeniem, że wiara jest nadprzyrodzonym produktem ewolucji!  Podpisał się pod tym Marcin Rutkiewicz. *  Tak jest, gdy neguje się Stwórcę, który dał nam wszystko...

  W ręku znalazły się materiały z kursu komputerowego (2009 r.) z wykonaną przeze mnie grafiką...ukośnie przebiegającym napisie „Droga do Nieba”. Ta uwaga jest istotna, bo ludzkość wybiera zatracenie, ponieważ nie kieruje się ku Miłości, którą jest Bóg.

    Ze stosu papierów „wyjęła się” litania do łaskami słynącego obrazu Boga Ojca, którą odmówię za siebie i podobnych, którzy są w drodze do Nieba, do naszego Deus Abba, Omnipotens Pater.

     Piszę to, a właśnie czekaliśmy na przyjazd córki. Wyjechałem po nią samochodem i krążyłem przez godzinę odmawiając moją modlitwę, ale minęliśmy się. Pomnóż to przez miliardy, a ujrzysz cierpienie naszego  Boga Ojca, Który tak bezskutecznie czeka na nasz powrót...                                                APEL

*   "Polityka"  Niezbędnik inteligenta 39 z 29 września 2007