Pan Jezus z Całunu, którego znalazłem w Kaplicy Miłosierdzia z relikwiami s. Faustyny patrzy na mnie pogodnie, a zawsze był normalny. W kościele proszę, aby Pan zatrzymał mnie do zakończenia mojej misji (opracowanie „Dziennika duchowego”)...

   Płyną słowa Psalmu  42(41); „dusza moja pragnie Ciebie, Boże kiedyż (...) ujrzę oblicze Boże? (...) Niech mnie zaprowadzą na Twa górę świętą i do Twoich przybytków (...)”.

      Podczas wychodzenia ze świątyni, przy wodzie święconej z posadzki podniosłem małe serduszko, a w domu „spojrzała” książka „Serce” Hildebranda. Podczas zapisów poprzednich intencji w ręku znalazł się Katechizm KK, który otworzył się na tytule; „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swym s e r c e m”.

15.00 Płynie czytanie „Dzienniczka” s. Faustyny; „Umiłowane dziecię moje, rozkoszy serca mojego (...) dla ciebie są otwarte wszystkie skarby (...) Bierz z tego serca, co ci potrzeba dla siebie i świata całego. (...) Jeden akt czystej miłości ku mnie jest milszy mi niż tysiące hymnów dusz niedoskonałych (...)”. 

   Przypomina się moje wczorajsze wołanie Eucharystii; „Jezu! Panie! Słodki Zbawicielu, słodyczy mojej duszy, Słodkości Święta...tak dana abyś nie pragnął". Przecież moje serce jeszcze przed chwilką było ludzkie, pełne niechęci do fałszu tego świata. Kto może tak nas odmienić? 

  W drodze na nabożeństwo wieczorne w garażu znalazłem szkaplerz...to Pan Jezus z Najświętszym Sercem. Cała Msza św. to jedno rozproszenie, ale zawsze czekam na przyjęcie Ciała Zbawiciela, które zamienia człowieka cielesnego w Chrystusowego.

    Siostra śpiewała: „Upadnij na kolana”...padłem na kolana przed Bogiem niepojętym, który przyszedł w postaci chleba...Pan wieczny i zawsze Święty! Słodycz i pokój zalały serce. Idę, a dusza woła do ludzi; „upadnij na kolana, upadnij...chodźmy wszyscy do Jezusa, padnijmy na twarze, chwalmy Jego Imię”.

   W domu zapaliłem lampkę i wyjątkowo postawiłem na półce...och! przed Panem Jezusem z Najświętszym Sercem! 

   Następnego ranka z radiowej jedynki popłynie piosenka o mojej miłości do Pana Jezusa; „bez Ciebie nie ma nic, kiedy będziesz obok, a kiedy ja i Ty? jeśli zechcesz będę żył tylko dla Ciebie”.

   Niech autor piosenki wybaczy tą parafrazę. Teraz, gdy idę na nabożeństwo dusza pragnie modlitwy, ale nie znam intencji. Wiem, że coś z sercami i miłością...”My”. Trafiłem na nagrane słowa z „Dzienniczka” s. Faustyny; „W takiej duszy, która żyje wyłącznie miłością Moją króluję jako w Niebie (...) prośby i szept jej serca (...) często uprzedzam”. To intencja dnia...

    Płynie modlitwa, a na znak znalazłem drugie takie same serduszko! Po Mszy św. wołałem; „Panie Jezu wypoczywaj w moim sercu i króluj”.

    W kiosku kupiłem „Gazetę wybiórczą”, bo dali dodatek „Tajemnice chrześcijaństwa”, a tam Pan Jezus z Całunu!  Na poczcie odebrałem „Rycerza Niepokalanej”, gdzie art. "Skądże mi ta łaska” ze zdjęciem kapłana z uniesioną Świętą Hostią oraz słowa; „Matko, daj mi Jezusa i sprowadź, proszę, Go do serca mego, abym ja w Nim, a On we mnie mieszkał”.

      Przepisałem i wydrukowałem znalezioną nowennę, gdzie były m.in. zawołania; Aby Najświętsze Serce Pana Jezusa było czczone modlitwą i miłością w każdym Tabernakulum aż do końca świata... Aby Najświętsze Serce Pana Jezusa było otoczone chwałą i wspaniałością teraz i zawsze...

   Nie zmarnuj tego świadectwa wiary...świadectwa Istnienia Boga naszego, bo ja sam jestem tym wszystkim zadziwiony.                                                                                                                       APEL