Czym różni się normalny człowiek od żyjącego w posłuszeństwie Bogu? To jest pokazane w naszej codzienności, bo poprzez różne zdarzenia jesteśmy ćwiczeni.

    Bezczelny napad na moje komputery i to w mojej obecności nauczył mnie wiele i na żadnym kursie nie ujawniliby tego. W normalnym komputerze coś „psujemy”, aby reperować i w ten sposób zaglądamy „legalnie” do zawartości. Natomiast zacięcie się zamka w drzwiach pokazało marność naszych zabezpieczeń.

   Wróćmy do ćwiczenia duchowego, które ma zadanie wypróbować naszą ofiarność, cierpliwość i reakcję na cierpienie niezasłużone...

     Żona wyszła do kościoła w piękną pogodę (od 20 dni trwają śmiertelne upały), ale na czas jej powrotu (ok.8.00) zaczęło grzmieć, a w mojej części miasta nie padało. Kiedyś pojechałem po nią w takiej sytuacji, ale stwierdziła, że niepotrzebne, bo posiedziałby w kościele.

    Po zerwaniu się nawałnicy wyjechałem, ale w kościele jej nie było...widziała mnie i machała ręką z miejsca nie przy trasie. Kierowca jadący w ulewie i rozglądający się w lewo i prawo to sytuacja bardzo niebezpieczna. Niepotrzebnie zmokłem i zostałem zrugany. 

   Zrobiło mi się przykro i całkowicie straciłem pokój. Z trudem trafiłem na Mszę św. o 12.15, ale tak się stało, że dołączyłem do procesji...jako ostatni. Teraz, gdy to zapisuję uśmiecham się, ale wówczas byłem smutny, kropił deszcz i z trudem wcisnąłem się do środka na błogosławieństwo.

   Nasz kościół nie ma sprawnej wentylacji i z tego powodu podpierałem futrynę, a w pewnym momencie w swojej słabości zawołałem: „św. Rochu przytul mnie”.

   Po chwilce podbiega jakaś pani, bo potrzebny jest lekarz. Młody człowiek miał napad padaczki w którym upadł na chodnik i zranił się w głowę. Pomogłem w jego ułożeniu i ochronie, bo napad trwał i przekazałem go wezwanej karetce.

  Podszedłem do Eucharystii i uciekłem do domu, bo przed błogosławieństwem zaczęły się przemówienia do umęczonych pożyciem małżeńskim (50-lecie), których odznaczano przez prezydenta „Zgoda buduje”.

   Wróciłem na Mszę św. o 19.00, ale nadal byłem b. słaby i tuż po powrocie padłem w sen...          APEL