W nocy napłynęła bliskość Boga Ojca, mojego Taty. Skulony wołałem jak dzieciątko, które nie może zasnąć. To są sekundy tęsknej miłości, a zarazem przepraszanie, bo w błyskach przepływają różne grzechy...w tym krzywdy czynione innym ludziom. To jeden jęk duszy.   

   Szaweł szalał i niszczył Kościół jerozolimski (Dz 8, 1b-8): "porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia", a tłumy słuchały Filipa, ponieważ „widziały znaki (...) z wielu bowiem opętanych wychodziły z wielkim krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych.”

  Pan Jezus wczoraj (J6,30-35) i dzisiaj (J6 35-40) mówił o Eucharystii, ale to było i jest całkowicie niezrozumiałe dla zwykłych ludzi; „Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. (...) Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (...)." Żydzi zatkali sobie uszy i zacznie krzyczeć, a do dzisiaj wyznawcy Chrystusa przystępują do Stołu Pańskiego z obowiązku!  

    W napadzie rozproszenie, bo to moja łaska (mistyka Eucharystyczna) zacząłem wołać do św. Michała Archanioła, a mocy szukałem w obrazie Trójcy Świętej. W myślach bój z obecnie szalejącym Szawłem czyli kołchoźnikami (mass-mediami), które walczą z wiarą i Bogiem. Napłynęło; „nie bój się” „nie bój się”! To w boju duchowym będzie coraz częstsze...

   Po połączeniu ze Zbawicielem pokój i słodycz zalały serce i w tym stanie trafiam do domu, a tam Zły podsunął mi interwencję w „dobrej sprawie”. Bestia wie, że w emocji tracę pokój Pana, a wówczas przerywa się łączność z Bogiem.

    Wyświęciłem mieszkanie i zapaliłem świecę zapachową i tak nam dobrze, a Pan dodatkowo dał ciszę i samotność, bo żona wyszła robić zakupy. Prawie chce się płakać z obdarowania, bo w sercu turyści pozostawieni na pastwę losu i horror związany z zamknięciem lotnisk (chmura pyłu wulkanicznego nad Europą).

   Wróćmy do słów Pana Jezusa; „Jam jest chleb życia”. Poproś Boga Ojca, aby dał Ci pragnienie przyjęcia Eucharystii. Ty nie wiesz, że masz prawdziwe ciało, a moje świadectwa ukazują działanie Chleba Życia w naszej duszy, a jej moc promieniuje także na ciało fizyczne.

    Przeszła senność, złość i rozproszenia w kościele...nikt i nic nie denerwuje, a wroga mogę przytulić. Słodycz zalewa usta aż muszę połykać ślinę. Miga płomyk świecy, słodycz nadal zlewa usta...aż muszę połykać ślinę. Niczego nie potrzebuję, nie łaknę i nie pragnę...ja mam Boga. Naprawdę niczego nie potrzebuję... 

  Podczas mszy wieczornej trafiłem na młodzież przygotowywaną do Sakramentu Bierzmowania. Większość nie rozumie tej łaski, a z sześciu wybranych do namaszczenia Krzyżem Świętym podeszła połowa.

    Podczas „otwierania ich serc” przez moje serce przepłynęła strzała Miłości Bożej. Kapłan mówił o dojrzałości duchowej, która jest łaską, a to dar na który niczym sobie nie zasłużyliśmy. Do każdej łaski trzeba dojrzeć.

  Ja widzę, że ta wielka łaska przerasta młodych ludzi zajętych tym światem. To brak Światła Pana i nic na to nie poradzisz. To jest ukazane także w świecie fizycznym, bo nie każdy może być dowódcą, kierowcą, kierownikiem i premierem.

   Z radia samochodowego kapłan mówił o swojej łasce i wspominał pobyt w seminarium oraz czas namaszczenia. Tylko on może odpuścić nasze grzechy, a przez jego uświęcone ręce płynie łaska na  chrzczone dzieciątko i głowy uczniów.   

   Z obrazu uśmiechniętego JP II do mojej duszy napłynęła wielka moc duchowa i radość, bo to następca św. Piotra namaszczony przez samego Pana Jezusa...                                                         APEL