W śnie nająłem się do zbioru czerwonych winogron...po przebudzeniu pomyślałem o Królestwie Niebieskim, bo „żniwo wielkie, a robotników mało”. Nie poszedłem na nabożeństwo poranne, a przed wieczornym napływało zniechęcenie, że „będzie długo, bo z modlitwą różańcową”.

    Wielu ulegnie tej pokusie i pozostanie w domu, a Zły wiedział, że czekają mnie wielkie przeżycia duchowe, bo  radość zaleje serce tuż po wejściu do kościoła.

   Pan Jezus (...) całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami (...)”.Łk 6, 12-19

     Jeżeli myślisz, że Msza św. na którą  ł a s k a w i e  pójdziesz  sprawi Ci niesamowite przeżycia to się mylisz i to bardzo! Dzisiaj przyjęcie Komunii św. nie odmieniło mojej duszy, ale wstrząsu doznałem właśnie po nabożeństwie różańcowym, którym Zły odciągał mnie od pójścia do kościoła!   

    Kapłan modlił się trzymając św. Hostię na którą padło światło odbite z kielicha i przedzieliło Ciało Pana Jezusa na pół. Krzyknąłem „Jezu! Och Panie!”, a przez serce przeszedł dreszcz, bo tak właśnie pęka mi św. Hostia  w ustach, gdy czeka mnie jakieś cierpienie.     

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (3 października 2015) od kapłana trzymającego nad głową Eucharystię przepłynął do mnie błysk Miłości Bożej i wrócił do Pana Jezusa...

    Kapłan pochylił się nad komunikantami, a dwóch innych trzymało wyciągnięte prawe dłonie...w uniesieniu odmawialiśmy „Ojcze nasz”.  

   Dziewczyna przyjęła Ciało Pana Jezusa i wracała z twarzą w dłoniach zasłoniętą włosami...nigdy czegoś takiego nie widziałem. Wówczas, a nawet teraz łzy zalały oczy! Wszystko skończyło się łaską, bo otrzymałem drugie błogosławieństwo Boże. To święte momenty tego Bożego Misterium.

  Pragnę modlitwy, ale zawsze boję się, że nie będzie podana intencja. Opiszę duchowość zdarzeń, które dały odczyt:

-wrócił sen z najęciem się do zbioru czerwonych winogron (to symbol mojego powołania do Winnicy Pańskiej)

- w Ewangelii Pan Jezus powołał Apostołów

-  kobieta podarowała mi siatkę starych książek.

    Kręciłem głową i zastanawiałem się o natchnieniu, które otrzymała od Boga, bo same tytuły mówią o służbie, a nawet walce dla Królestwa Niebieskiego:

„Życie po śmierci” Ian’a Wilson’a

„Chrystus z karabinem na ramieniu” R. Kapuścińskiego

„Siostra Nulla służebnica krzyża” ks. Cz. Falkowskiego

„Życie wewnętrzne w duszach ludzi czynu” O. Boissieu O.P.

„Aforyzmy Gogola” ze zdjęciem żołnierza z 1941 roku i zdaniem „Aby zmartwychwstać, trzeba najpierw umrzeć”.

     Bojówkarze Pana Jezusa są uzbrojeni w różaniec, posty, umartwienia, a nawet broń, która wywraca szatana...oddanie życia za innych,      

   Wyszedłem, aby wołać do Boga naszego, a radość rozpierała serce, bo to modlitwa także za mnie. To radość powołanego przez Pana Jezusa do budowania Królestwa Niebieskiego. Rozumie to każdy człowiek otrzymujący zwykłą pracę.

 -  Czy chciałbyś zamienić to życie na inne?

 -  Nigdy! Panie Jezu! Chciałbym żyć jak najdłużej, ale tylko dla służenia Tobie.

   Trafiłem na splantowane działki przygotowane pod budowę: zebrane korce, kamienie, a jeden wielki („odrzucony”). Królestwo Niebieskie na wyciągnięcie ręki, bo faktycznie „jest w nas”. Słodycz cierpienia dla Pana Jezusa zalewała serce:

   „Matko Miłosierdzia módl się za powołanych przez Syna Twego. Jezu miej miłosierdzie nad nami. Ojcze Przedwieczny przyjmij św. cierpienia Pana Jezusa za powołanych". To trwa. 

   Św. Paweł mówił: „(...) jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga (...) w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.   Ef 2, 19-22

     Kończę, a płynie program o inwazji komunistów na Grodno. Rudy czerwonoarmista zdjął krzyż ze ściany, złamał, a na jego miejsce zawiesił portrety Stalina i Lenina. Płakali wywożeni Polacy, a cały czas  grano i tańczono mimo głodu...”sól przywiozą, cukier będzie”.

  Na pamiątkę modlitewnego spotkania z Panem Jezusem zabrałem do domu dwa kamienie...             APEL