W ręku znalazła się mała odbitka „Cudownego wizerunku Boga Ojca” i napłynął zarys zapisu do konkursu „Mój krzyż” ogłoszonego w tyg. "Niedziela" z nagrodą (wyjazd do Ziemi Świętej). Wcześniej prosiłem o natchnienie i to stało się właśnie dzisiaj.
Pan Bóg ma czas, nie spieszy się i nie biegnie na nasze zawołanie, bo cały czas jest wszędzie! Zdziwisz się, ale Pan Jezus po zmartwychwstaniu ukazywał się w odległych miejscach...niemożliwych do przebycia w tamtym czasie!
W ręku znalazło się zdjęcie „mojego” krzyża przy trasie E7, który stał pochylony i w końcu przewrócił się, a wielka figura Pana Jezusa pękła na pół. Sprawiłem, że krzyż podniesiono, ściągnąłem brygadę, która zawiesiła „złamanego” Pana Jezusa, a ślusarz wbił w ziemię metalowe obejmy. To zeszło się z początkiem wracania do Boga (1985-1988)...
Tak zaczęła się moja dozgonna miłość do tego miejsca na ziemi. W czasie, gdy była to trasa główna spotykaliśmy się z Panem Jezusem, gdy przejeżdżałem tamtędy karetką...o 2.00 lub 4.00 w nocy. Popłakałem się podczas pisania...
Jak wypowiedzieć Ci radość ze stawiania tam kwiatów i palenia lampek. Rozumie to każda osoba biegnąca do kogoś bliskiego na cmentarz.
Zawodowy fotograf wykonał jego zdjęcia oraz symbol grobu Pana Jezusa w naszym kościele, gdzie stary krzyż oparto o pojemnik na śmieci. Przypomniało się usuniecie wszystkich krzyży przydrożnych w Warszawie, które zniknęły jednej nocy! Muszę wysłać to zdjęcie pani HGW, która udaje katoliczkę.
Pisanie trwało około 10 godzin. Popłakałem się i podziękowałem s. Faustynie i Panu Jezusowi, bo sam nie ułożyłbym tego. To świadectwo przekazałem poprzez znajomego kapłana także dla arb. Zygmunta Zimowskiego...watykańskiego „ministra zdrowia” z którym miał się spotkać. Zdziwiłem się, że przyjął dr Ewę, która jako minister zdrowia nie zareagowała na zawieszenie mi pwzl...za obronę krzyża!
Podczas uczestnictwa w drodze krzyżowej chciałbym głośno wołać...przy każdym cierpieniu Niewinnego: „Jezu! To za mnie byłeś w ciemnicy, biczowany, poniżany...". To musi być jeden krzyk z płaczem ludzi, ale bez łaski wiary nie ułożysz tego.
Szkoda, że dzisiaj nie prowadzi tego Misterium sam proboszcz, bo potrzebny jest mocny głos, śpiew rozrywający serce i modlitwy powalające na kolana. Nie wystarczy czytająca siostra zakonna. Wróciłem na czuwanie przed Grobem Zbawiciela, ale młodzież grała i śpiewała, a do adoracji potrzebowałem ciszy, uniżonych modlitw i wołania za zmarłych.
Półszeptem powinno czytać się prośby do Pana Jezusa...z pozostawionych karteczek. Może za mojego życia spełni się zjednanie dat śmierci Zbawiciela (w KrK i Kościele Wschodnim)! Po powrocie do domu z włączonej kasety popłynęły słowa Psalmu; „Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy (...) Jak Ojciec lituje się nad dziećmi (...)"... APEL