Wspomnienie Jana Marii Vianney’a

„Pan jest mocą Swojego ludu”...

    Zaczynam zapis, a ten święty opiekun proboszczów uśmiecha się, ale wzrok ma skierowany do Boga (1786-1859). Dwa razy nie przyjęto go do seminarium, a łaciny uczył się bezskutecznie przez 10 lat. Levebryści do dzisiaj tkwią w tym błędzie, bo najważniejsza jest "tradycja"!

   Kiedyś pisałem do ich przywódcy, bo chciałem zapytać: po co Bóg dał nam własny język? W Królestwie Niebieskim jest jeden: gadamy w myślach. Spotykasz duszę Mongoła i wszystko rozumiesz. Ten naród z trudem przyjmuje fakt, że Bóg dał się ukrzyżować! Podobnie myślą nasi starsi bracia w wierze i wciąż czekają na Zbawiciela. 

   Przypomniało się podziwianie mnie przez chirurga, któremu wszystkie skierowania pisałem po łacinie: Tendovaginitis carpi dex. Ganglion. Arteriosceloris extr. inferioris praecipue dex. Fractura cruris sin sup. Distorsio pedis ad explorationem. Hydrops v. felleae...

   Trwa śmiertelny skwar. Nawet na chwilkę nie wystawiłem nosa poza dom. Dziwne, bo opracowałem bardzo dużo intencji, a od 12.00 pisałem cały czas do Mszy św. o 19.00. Okazuje się, że mieszkanie na parterze jest idealne na upały. Zawołałem do Boga z dziękczynieniem i chciało mi się płakać. 

   Dzisiaj mieliśmy wymianę licznika wody. Dużo ludzi ma problemy, niektórzy przerobili instalację. Obdarowałem montera z serca, bo dzień nie nadaje się do pracy. Ponadto moją wdzięczność Bogu pragnę przelać na innych, bo wiem z przychodni, co oznacza zamęczenie pracą. 

   W telewizji ładnie mówią, że w takich dniach nie powinno się pracować. Redaktor z Polsatu News trafił nawet do żniwiarzy z traktorami bez klimatyzacji, a nawet bez kabin. Jeden z rolników mówił, że ma metodę...w zagłębienie kapelusza nalewa wodę. Ja mam to pokazane, ale teraz na niwie Bożej! 

    W kościele uwagę przykuli męczennicy na witrażu, a w Ew Mt 15, 1-2.10-14 padnie zarzut, że uczniowie Pana Jezusa nie przestrzegają tradycji i jedzą bez mycia rąk. Kręciłem głową, ponieważ znane jest obmywanie naczynia z zewnątrz.

  Napłynął obraz odwrotny...bardzo dokładnego obmywania przez kapłana kielicha wewnątrz. Szczególną moc wkłada w to proboszcz, ale stacja drogi krzyżowej stoi w kącie, bo ważniejsza jest tablica ufundowana przez  lokalną władzę, a wybory samorządowe były sfałszowane!

   Dosłowność w wierze nie prowadzi do niczego, bo trzeba wszystko widzieć duchowo i mieć czyste serce! Napłynął obraz prezydenta elekta, który podniósł św. Hostię uniesiona przez wiatr z kielicha. Znawcy prawa zaczęli wszystko rozpatrywać literalnie, a Pan Jezus ostrzega, aby z takimi nie dyskutować.

   Ja wziąłbym wówczas Pana Jezusa z ziemi...prosto do ust! To wielki znak Boga, który pokazał, że prezydent pierwszy powinien otrzymać Eucharystię...nie ze względu na stanowisko, ale ze względu na wybranie przez Boga!

   To „wybranie” oznacza, że jest duszą umiłowaną. Nikt nie krytykował fałszywego Bronisława Komorowskiego, który na końcu pokazał swoją prawdziwą twarz („wolności nie mierzy się ilością krzyży”). 

  Przy każdym słowie z dzisiejszej Ewangelii kręciłem głową: 

„Każda roślina której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana”.

„To są ślepi przewodnicy ślepych”.

„Jeśli ślepy prowadzi ślepego, obaj w dół wpadają”...

    Siostra śpiewała: „Ja wiem w Kogo ja wierzę”, a przypomniała się wczorajsza pieśń „Upadnij na kolana ludu czcią przejęty”. Teraz padam na dwa kolana i żegnam się, ale zły przeszkodzi mi w tymi, bo po upadku doznam dyskopatii!

   Eucharystia w połowie pękła z rozdzieleniem się odłamów (zapowiedź cierpienia), co potwierdzi się, bo po powrocie do domu padnę w bezsilności, ponieważ wiele godzin poświeciłem na edytowanie zaległości. Pracowałem jak Koreańczyk z południa nawet bez obowiązkowej przerwy na sen!                                                                                                                                                             APEL