Apostołów Piotra i Pawła

    Podczas badania mojej wiary w Boga przez nasłanych psychiatrów-ateistów reprezentujących nomenklaturę samorządową padło pytanie: co to jest wiara. Koledzy spotykają się z chorymi i ich duchowość kojarzy się z omamami pacjentów mających różne „widzenia”.

    Jak wytłumaczysz wykształconemu ignorantowi duchowemu, że jest to łaska, której nie można uzyskać poprzez poszerzanie wiedzy lub własne zasługi. Powiesz słowo wybranie, a padnie zarzut o pysze duchowej, a nawet największy wróg wiary może zostać nagle porwany przez Pana Jezusa. 

    Człowiek niewierzący nie potrafi patrzeć duchowo, nic nie wie o natchnieniu, nie widzi alegorii w naszym życiu, wierzy w to, że jest panem swojego losu lub toleruje determinizm. 

    Większość wiarę traktuje jako zakazy ograniczające wolność, a trzeba sobie uświadomić, że jesteśmy dzieckiem Boga, który jak ojciec ziemski dysponuje dobrami i czeka na nasze prośby oraz na naszą miłość. Nie wolno tego skarbu zakopać, bo wielu jest poszukujących.  

    W nocy miałem sny budzące trwogę, ale na końcu znalazłem się w kościele, gdzie stałem ze św. Hostią w ustach. To było zaproszenie na Mszę św. o 6.30, bo potrzebuję mocy. Sam zobaczysz jak nastąpi przemiana mojego serca: od zalanego lękiem poprzez smutek rozstania znajdę się w przedsionku Nieba.

    W drodze do kościoła prawie omdlewałem w wołaniu, bo koledzy z samorządu lekarskiego całkowicie zaprzedali się poganom i odwrócili od swojego powołania, a ponadto jako funkcjonariusze publiczni prawo mają za nic. Wielu umarło przez nich, bo w 2007 roku organizowali strajki lekarzy, a w 2012 apelowali o pisanie recept tylko na 100%.    

    Dzisiaj Piotr i Jan podczas wchodzenia do świątyni w  Imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka uzdrowili chromego, który po słowie  „chodź! (...) odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni (...) wielbiąc Boga". Dz 3, 1-10

    Św. Paweł daje dzisiaj świadectwo swojego nawrócenia, gdy z niezwykłą gorliwością zwalczał Kościół Boży i usiłował go zniszczyć. To naprawdę był szczególny zapaleniec. Jednak „spodobało się Temu, który wybrał mnie (...) bym Ewangelię o Nim głosił poganom (...)”. Ga 1, 11-20

    Siostra właśnie śpiewała: „Bóg sprawiedliwych wyzwala z niedoli. Będę błogosławił Pana po wieczne czasy (...) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (...) uwolnił od wszelkiego ucisku. Ps 34

Piotr 3 x potwierdził, że kocha Jezusa, a Pan wskazał jaką śmiercią uwielbi Boga i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" J21, 15-19

    Jeszcze przed Eucharystią trwał lęk, a po przyjęciu Cudu Ostatniego usiadłem pod obrazem Piotra i Pawła, a serce rozrywała pieśń: „Ja wiem w Kogo ja wierzę (...) rzeknij tylko Słowo Swoje, a ocalisz duszę moją”. Zawołałem tylko: "Boże! Dlaczego tutaj jestem?".

    Co możesz dać za ocalenie duszy? Pan Jezus ją odkupił, ale większość nie wierzy w życie wieczne. Wolą zesłanie na Syberię lub więzienia z podwójnymi kratami z którego można wyjść tylko na cmentarz.

    Moja trwoga przeszła w smutek, którego nie mogę określić...to cierpienie rozłąki z Bogiem. My mamy złą hierarchię cierpienia, bo największym jest nasze ziemskie zesłanie. Wzdychałem głęboko i poznałem, że to także smutek Boga, który cierpi z nami.          

    Wróciłem na nabożeństwo do Najśw. Serca Pana Jezusa i z wielką radością śpiewałem litanię do NSPJ. Na koniec tego spotkania płynęły pełne uwielbienia zawołania do Boga (suplikacje). To dopiero godzina, a ja już miałem tyle przeżyć duchowych.

   Po wyjściu z kościoła przechodzący kapłan powiedział: „Szczęść Boże”, a po drodze wzrok zatrzymała wycieraczka przed kwiaciarnią z napisem „Dzień Dobry”.

    Wieczorem włóczyłem się rowerem i w natchnieniu trafiłem na cmentarz pod pomnik bohaterów, którzy bronili ojczyzny: „Pamiętajcie o obronie ojczyzny”. Usiadłem zdziwiony na ławce w zachodzącym słońcu i odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego za tych, którzy zginęli za ojczyznę.

    Poczułem obecność Apostołów Piotra i Pawła oraz wszystkich męczenników. Z odległego grobu patrzyła figura wielkiego anioła. Napłynęło świadomość, że ja jestem ofiarą obrony, ale naszej Prawdziwej Ojczyzny, która jest szkalowana, wyśmiewana i negowana. Tak tutaj dobrze...                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    APEL