W śnie wrócił zły czas, gdy z rodziną graliśmy w pokera. Ile lat bezpowrotnie zmarnowałem! Na tym zesłaniu każdy człowiek cierpi, bo ciało podlega ziemskim słabościom.

    Ja mam teraz wszystko i wiem, że Bóg czeka na nas, ale przykry jest czas tego rozstania, który koi Msza św. z Eucharystią. 

    Dzisiaj Pan zaprosił mnie na spotkanie do kaplicy Jana Pawła II z relikwiami s. Faustyny (okaże się, że to 6-ta rocznica jej wyświęcenia). Właśnie psalmista wołał wprost z mojego serca: „Ciebie, mój Boże, pragnie dusza moja /../ Ciało moje tęskni za Tobą, jak ziemia zeschła i łaknąca wody". Ps 63

    Pan Bóg naprawdę mnie prowadzi, a widzę to po odczytaniu intencji. Popłakałem się, a ja jestem twardy, bo nie boję się cierpienia, a nawet śmierci.

    Dzisiaj Pan Jezus wskazuje tych, którzy nie nadają się do posługi w głoszeniu Królestwa Niebieskiego. Ja znam to z zapraszania ludzi na Msze św. Każdy ma jakąś wymówkę.

    Tak też jest w dzisiejszej Ew Łk 9, 51-62, bo jeden chce się pożegnać z rodziną, a drugi pochować zmarłego ojca („zostaw umarłym grzebanie umarłych”)...nie nadają się też do tej posługi zapracowani („przykładający rękę do pługa”) i żyjący przeszłością („oglądający się wstecz”).   

    Kapłan mówił o orce na Polu Boga. Nie ma odwrotu od tego chociaż wielu porzuca swoje powołanie w małżeństwie, w kapłaństwie czy zakonie.

    Po Eucharystii padłem na kolana i popłakałem się, bo dziewczyna pięknie śpiewała pieśń: „Okaż mi Miłosierdzie Boże”. To płynie wprost z mojego serca: „usłysz błagania i prośby moje, bo litość Twoja jest niepoliczona”.

    W sekundowych błyskach przepływało odczucie ogromu mojej nędzy i bezmiar łaski Bożej. Cały czas patrzył JPII i napis nad wejściem do kaplicy „Totus Tuus”. Tak jest naprawdę, bo należę do Pana Jezusa.

    Po powrocie do domu wzrok zatrzymała książka o s. Faustynie z której Pan Jezus powiedział do mnie: „Miłość moja da ci moc i odwagę”. Wziąłem też „Dialog” św. Katarzyny, która żyła tylko 33 lata. To dar Boga, bo ta książka zawiera prawdziwe rady duchowe dla takich jak ja.

     Na wieczornym nabożeństwie do Najśw. Serca Pana Jezusa zawołałem: "Panie Jezu! cały jestem Twój. Nie opuszczaj mnie w słabościach. Nie wypuszczaj mojej ręki, daj stale czuć Swoją Obecność...niczego więcej nie pragnę. Dziękuję Panie za Ducha pobożności".

     Popłakałem się jak dziecko...                                                                    APEL