3.00. Po przebudzeniu siedzę w ciszy..."jak dobrze z Tobą Jezu, jak dobrze, tylko z Tobą, Dobry Panie, Przyjacielu Drogi. Nie chcą Ciebie, niech moja miłość to wynagrodzi. Nie opuszczaj mnie (3x)”. Nawet niepotrzebna modlitwa.

    Rano Pan Jezus przybędzie ponownie z płynącą piosenką „El Condor”, a moje serce zaleje wielka tęsknota za Bogiem-Ojcem, bo wróci obraz gór, gdzie właśnie byliśmy i gdzie szczególnie czułem bliskość Stwórcy.

    W tym momencie chciałbym krzyczeć i dzielić się z innymi radością: ”Pan Jest, mamy Ojca, wszyscy jesteśmy Jego dziećmi”. Tylko nie mów mi, że nasz Bóg Ojciec jest daleko, a właściwie nie wiadomo gdzie i jawi się jako niedostępny i groźny sędzia! 

    To Tata, który jest blisko, tu i teraz. On wprost trzyma nas za ręce. On miłuje nie tylko tych, co wiedzą o Nim, ale szczególnie tych, którzy nie wierzą, że mają Ojca lub całkiem o Nim zapomnieli!

    Na Mszy św. wołałem z pochyloną głową; „tak tu dobrze u Ciebie Panie. Nie znają i nie chcą Twojego Pokoju, Prawdy, Sprawiedliwości, Miłości i Miłosierdzia, a także uniżenia w stosunku do innych i do Ciebie”.

   Kapłan podał mi wielką trójkątną Eucharystię, a Pan Jezus wolno, wolno odmienił moje serce. Dopiero w domu napływała słodycz i pokój...nawet nie mogłem mówić, jeść i szykować się do pracy. To wielkie cierpienie, ponieważ w tym momencie nie mam ciała.

    Napłynęło pragnienie, aby to działanie trwało na wieki…stałem się niezdolny do pracy. Słodycz zalewała usta, a ciepło nadbrzuszu (splot słoneczny)...„ja chcę być z Panem…sam na Sam”. U dzieci wyraża to płacz i krzyk...”ja chce do tatusia!”   

    Teraz, w nocy Pan Jezus spełnił to pragnienie…i tak nam dobrze. Noc, cisza z kwilącym ptaszkiem, pokój i żal tego świata, bo przepływa; Afryka,  Chiny, Irak, wyzysk, wypadki i narkotyki. To, co czuję piszę dla mających podobne przeżycia duchowe…niech wiedzą, że nie jest to żadne "dziwactwo" lub wynik choroby (urojenia).

    Piszę to jako lekarz, który zna „wiedzę” duchową i poglądy psychiatrów. Wielu będzie kiwało głowami, a wyśmieją go nawet najbliżsi…może też mieć przykrość od kapłanów, bo mistyka jest im nieznana.

   Z  telewizji płynie relacja z RPA, gdzie czarne dzieci z sierocińca śpiewają „Alleluja”. Teraz Sudan ze straszliwymi prześladowaniami chrześcijan (wymordowano miliony)…ludobójstwo.

Na placu kościelnym zawołałem;

   „Ojcze!

    Niech Cię chwali wszystko…powierzam Ci moje życie…moją duszę, już nie ja, ale Ty

     dysponuj moją osobą, kieruj tam, gdzie chcesz, abym dawał świadectwo o Tobie

     bądź ze mną, Ojcze…nie opuszczaj mnie

     tylko Twoja moc przekazana mojej duszy da odwagę w pokonywaniu przeciwności

     i odwagę do walki duchowej, a także ze słabościami

     Boże! Pomóż w pracy, niech służę Tobie. Daj natchnienie do pisania, pomóż Ojcze, wiem, że tak się  stanie"...Popłakałem się.                                                                                             APEL