Zapamiętaj, że w posłuszeństwie Bogu czyli wykonywaniu Jego Woli jest całą tajemnicą naszego życia, które powinno skoncentrować się na ostatnim dniu naszego zesłania. Wszystko jest pokazane, ale tylko garstka pragnie ujrzeć i usłyszeć to, co jest zakryte dla „dla mających oczy i uszy"...

    Wyszedłem na Mszę św. poranną z wielkim pragnieniem odczytania intencji z wczorajszego dnia i odmówienia modlitwy, ale nie spodziewałem się, że jeszcze dzisiaj odczytam także w/w!.

    Po wejściu do kościoła pocałowałem figurę Pana Jezusa w ranę św. Boku. Nigdy tego nie czynię. Przykro, bo trwa „wieczny” remont Domu Boga, który jest wykonywany bez modlitwy i błogosławieństwa Bożego, a wówczas wszystko idzie na opak.

    Przy okazji zniszczono piękne malowidło ścienne („Golgota”), które porysowano, a jeden bok zamalowano pędzlem! Teraz zerwano dobrą posadzkę, która wymagała renowacji...za parę groszy i wszystko zakurzono.

   Ja chciałbym mieć tamtą, ale czystą i nie denerwować się pajęczynami na witrażach oraz zabrudzonym banerem z napisem „Ratuj swoją duszę”. W każdym kościele musi być porządek uświęcony. Jak to wytłumaczyć niewierzącym, którym powierza się ziemski Przybytek Pana!?

  Eucharystia ułożyła się poprzecznie w ustach („mam milczeć”), a później utrzymywała się długo w ustach, aby w końcu zamienić się w „mannę z nieba”. To wielki znak pokoju i dobrego dnia. Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym.

    Doszedłem do wniosku, że jest Wielki Post oraz Rok Miłosierdzia i muszę więcej czasu poświecić na akty i modlitwy przebaczenia. W moim sercu znaleźli się koledzy lekarze, którzy nic nie wiedzą o naszej wierze i pasuje im tylko celebracja, a w małej próbie wiary kłaniają się tym, którzy dotychczas rozdzielali stanowiska.  

    Tylko Bóg może zmienić serca pewnych siebie, którzy jeszcze nie przebudzili się i wciąż mają głupią nadzieję na utrzymanie status quo. Kto mógł jeszcze niedawno powiedzieć, że najważniejsi ludzie w policji pójdą na ulicę.

     Naprawdę nie jest łatwo opisać przebieg przeżyć duchowych...lekko się czyta i szuka błędów stylistycznych oraz ortograficznych, przecinków po skrócie z kropką. W tym czasie umyka ujrzenie mojego wysiłku, bo piszę, że „odmówiłem moją modlitwę”, a to 30-90 minut różnie nasilonego cierpienia.

    Po skończeniu modlitwy „za dążących do świętości” wzrok zatrzymała nazwa sklepu z alkoholami WinoWajca. Nawet nie przypuszczałem, że dotychczas nie miałem takiej intencji! W wielkim bólu zacząłem moją modlitwę, krążyłem po mieście i wołałem do Boga. Po odczycie wyjaśnił się fakt, że w ręku znalazło się zdjęcie JPII w celi Ali Agcy.

    Następnego ranka miałem wielkie kłopoty ze strony szatana, który odciągał mnie od ponownej Mszy św. porannej. Przełamałem się i już podczas przejazdu odmawiałem "św. Agonię", a wszystko wyjaśniło się podczas śpiewu Psalmu „Sercem skruszonym  nie pogardzisz, Panie”.

    Nagły ból zalał serce, bo znaleźli się w nim moi winowajcy, którzy lekceważą zbawienie! Nie ma innej większej szkody. Często serca ludzi skrzywdzonych też są pełne nienawiści. Po Eucharystii popłakałem się i przed Panem Jezusem Miłosiernym skończyłem modlitwę („św. Agonię” z koronką do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa) w intencji moich winowajców i za dusze takich!   

                                                                                                                                 APEL