W śnie znalazłem się na spotkaniu z niewiastami miłującymi dzieci. Na ziemi jest to przykład czystej miłości, którą wyprzedza tylko miłość do Boga.        

    Ja kocham Pana Jezusa i żyję tylko dla Niego. Tego nie zrozumie nawet osoba mocno wierząca (mistyka eucharystyczna). Nie możesz kochać ludzi nie kochając Boga. Dopiero dalej jest miłość do najbliższych, często egoistyczna. 

     Cały dzień źle się czułem, bo miałem jakąś infekcję podprogową z sennością, dreszczami i ogólnym osłabieniem. Wyszedłem wysłać fax i rozmawiałem z panią, która prowadzi sklep, ale prosperity minęło. Wskazałem, aby poprosiła Matkę Najświętszą o prowadzenie, bo marnuje dar Boga (czas).

     Robotnikowi pracującemu przy układaniu płytek wskazałem, aby nie przeklinał, ale zawsze ofiarował dany dzień Jezusowi: „Panie! przyjmij ten dzień”, a po czasie przekona się jak obdarują! 

   Około 15.00 spotkałem znajomą babcię z laską wspierającą się na córce, której powiedziałem: „Diabeł podsunął spacerek, bo to czas wspólnego odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego. Bestia wie o mocy tej modlitwy, która powstrzymuje karzącą rękę Boga Ojca”.

     W drodze na Mszę św. prawie „umierałem” podczas wołania:za krzyczących, że Boga nie ma”. Całość skończyłem na placu kościelnym, gdzie jest wielki pokój, bo to miejsce wyświęcone. Modlitwa to wielka łaska Boga dla naszej duszy stęsknionej Nieba.

    Dzisiaj apostoł Jan zalecał, abyśmy się wzajemnie miłowali, bo każdy kto miłuje narodził się z Boga: „Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas /../ bo udzielił nam ze swego Ducha”. 1 J 4, 7-16

    Po Eucharystii duszę zalało pragnienie mówienia o Bogu i dawanie świadectwa wiary. Na koniec Mszy św. gratulowano jubileuszu wiekowemu małżeństwu. Sam spotkałem znajomych, dobrze sytuowanych, którym jest dobrze z jednym dzieckiem. Zaleciłem, aby poprosili Ducha Świętego o natchnienie, bo piesek na którego wskazałem nie jest wyjściem.

    Uciekłem przed „chorą” potrzebującą pożyczki (grzech w tym momencie) i trafiłem na dwie babci z którymi rozmawialiśmy o wierze i śmierci. Trzeba prosić o śmierć dobrą (z Sakramentem) i godną, aby nie sprawić kłopotów innym (śmierć na weselu, itd.). 

    Na blogu prof. Magdaleny Środy komentator pytał o to, kto ma nam zagwarantować prawo do godnej śmierci. To brak wiary, bo wszystkie prośby dobre dla naszej duszy Bóg realizuje z ojcowską radością.

     Na zakończenie wspomnę o Eucharystii. Wówczas Zbawiciel znajduje się w jednym czasie we wszystkich miejscach kuli ziemskiej, a my zalani Jego Miłością stanowimy Mistyczne Ciało Pana Jezusa.

    To Prawdziwy Cud Miłości...                                                                             APEL