Motto: wszyscy zginiecie!

     W dniu w którym narodzi się w tobie Jezus Chrystus poczujesz, że zaczynasz nowe życie, a polega ono na tym, że na ten świat patrzysz duchowo zadziwiany cudem stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca!

    Tu rozum jest nieprzydatny, bo racjonalizm przeszkadza w olśniewającym widzeniu, które daje nam Światło Ducha Świętego. To są słowa górnolotne, ale zrozumiesz je, gdy otrzymasz moją łaskę. Ludzkość nie pragnie daru życia dla Boga - Ojca i zbawienia duszy.

   Normalny człowiek nie widzi prawidłowej hierarchii ważności spraw, bo na pierwszym miejscu jest nasze zbawienie czyli powrót do Boga, gdzie jest mieszkań wiele!

     Jeżeli staniesz się Chrystusowy to wszystko ujrzysz i poczujesz od strony Boga. Właśnie s. Faustyna mówi; „Kiedy przychodzą do furty drugi raz ci sami ubodzy obchodzę się z nimi z większą łagodnością i nie daję im poznać, że już raz byli, aby ich nie krępować (...) obchodzę się z nimi tak, jakby postąpił z nimi mój Mistrz (...)”.

   Mnie także ciągnie do takich i wszystkich, których spotkało nieszczęście, a także do bogatych pogan i wrogów Boga. Mam tylko jedno pragnienie - jest to miłość do Boga Ojca, która nie zostanie nasycona w pełni dokąd żyję na tym wygnaniu, a jest to wielkie cierpienie! Nie pojmie tego człowiek, który nie rozumie zakochanych.

      Możesz mnie nazywać jak chcesz, ale ja mam czynić tylko to, co podoba się Bogu. Nie patrz nawet na dziennik, bo jeżeli masz trochę wiary to przecież musisz ujrzeć moją przemianę duchową, a zjednany  z Chrystusem proszę Boga, aby to samo stało się z tymi za których jest intencja modlitewna dnia. 

    Nie chcę, aby zostali odrzuceni jak złe ryby wysypane z sieci, ale pragnę radować się z nimi w Królestwie Niebieskim. Ktoś powie, że mam wszystko potrzebne do życia, a nawet samochód i garaż. Tutaj chodzi o pragnienia serca, a właściwie duszy, bo samochód tylko służy mi...tak jak wszystko, a jadąc nim - w zła pogodę - do kościoła dziękuję Bogu za taka możliwość...nie jest dla mnie bożkiem.

    „Wszystkich was zabiją”...tak powiedział polski dżihadysta, ale podobnie przestrzegali Pana Jezusa uczniowie...”Panie! to się nie może stać Tobie”. Pan odpowiedział na to ludzkie zatroskanie „Idź mi z oczu szatanie”! Tak, bo Belzebub widział „do przodu”, że będą tacy jak ja, całkowicie oddani Bogu...od rana do wieczora,  a nawet w nocy.   

    Przypomniały się słowa z kazanie biskupa Tadeusza Zawitkowskiego: „Człowieku Boży, walcz o swoje Zbawienie, do którego zostałeś powołany. Człowieku Boży, idź, masz mało czasu, aby dać świadectwo”.

     Wyjaśnił to też Pan Jezus: „Te dary nie są łatwe do zrozumienia dla osób pozbawionych duchowości. Nigdy nie zaakceptują oni niczego z Mojego Ducha. We wszystkim tym widzą tylko niedorzeczność. Dary duchowe (...) będą dla nich trudne do zrozumienia, dopóki będą myśleć  (...) jako filozofowie. (...) To dary, które ci ludzie zniekształcają (...) podobnie jak przekręcają Pisma (...)”.*

    W Centrum Handlowym popłakałem się i zacząłem odmawiać moją modlitwę: „Pnie Jezu, miej miłosierdzie nad nami, bo zalewają nas ci, którzy mówią Bogu ‘nie’ i szydzą z naszej wiary w najpodlejszy sposób...Jezu mój! Jezu! Serce mi pęknie Panie! Matko Miłosierdzia módl się za nami...".

     "Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad Twoimi, nad Chrystusowymi...obrońcami wiary i krzyża, bo wrogowie mówią naszym językiem, przebrani są w różne ubiory...także  w białe fartuchy, a nawet udają kapłanów!” To długa i rozbudowana modlitwa (jest w instruktażu). Zarazem podziękowałem za łaskę współcierpienia ze Zbawicielem...    

                                                                                                                                          APEL

*„Prawdziwe Życie w Bogu” t IV Vassula Ryden str. 434 „Vox Domini”