W nocy czytałem słowa Rzymianki Syntyki, która mówiła o Bogu, a Pan Jezus słuchał jej nie przerywając. To była osoba wykształcona, poszukująca prawdy. Sama ujrzała, że nie jesteśmy tylko materią i mamy duszę związaną z ciałem pełnym namiętności.

    Oto kilka zdań z jej wywodu:„trzeba unikać popadnięcia w materializm i usiłować osiągnąć wolność ciała (...) żeby posiąść szczęśliwą nieśmiertelność i zjednoczyć się z tymi, którzy nas kochają”. Potem wyjaśniła, że mistrzowie greccy zagubili się w poszukiwaniu prawdy, bo „prawdą jest Bóg Prawdziwy”. Na koniec stwierdziła, że „prawdziwe życie rozpoczyna się wtedy, gdy ś m i e r ć  nas rodzi (...) do życia wiecznego (...)”. Zadziwiony Nikodem zapytał skąd zna te słowa Nauczyciela? *  

    Ja mam pragnienie rozmawiania o Bogu, duszy, Królestwie Niebieskim, zbawianiu, o cudach i atrakcjach naszego Ojca oraz o Jego Mądrości...jakbym nie zaczął zawsze skończę na wierze. Pasują tutaj słowa św. Pawła abyśmy postępowali jako mądrzy: „(...) napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach (...) wysławiając Pana w waszych sercach”. Ef 5, 15-20

    To tak jak z fanami piłki nożnej, ścigającymi się samochodami, hazardzistami, pijakami, a także budującymi własne domy. Mówią tylko o jednym i ciągnie ich do siebie. Ja, odwrotnie: pragnę mówić do odwróconych od Boga, najgorszych, a także zagubionych katolików.

    Jakże chciałbym spotkać się z Kubą Wojewódzkim, który właśnie zapytał swojego gościa czy za to co czyni trafi do piekła? Tamten powinien powiedzieć mu o duszy i o tym, że ma wolną wolę i sam o tym decyduje. 

    Szatan atakuje dążących do prawdy i świętości nieskończonym zestawem podchwytliwych pytań oraz zalewa ich zwątpieniem. To mistrz fałszu intelektualnego mający wielu wyznawców...spotkasz ich wszędzie.

    Właśnie oglądałem film dok. o męczeństwie Perpetuy (znajdź w internecie), która w śnie ujrzała złotą drabinę do Nieba pełną różnych przeszkód z szatanem czyhającym na wchodzących. Przyszła święta miała dar tłumaczenia snów, a ten był dla jasny, bo droga do Nieba oznacza cierpienia.  

    Pasuje tutaj mój sen, sekundowe błyski, ponieważ w zmęczeniu potrafię tak zasypiać: 

1. kapłan, ale nie „nasz”  -  Stare Przymierze

2. szopka  -  Narodzenie Pana Jezusa

3. złoty kielich wypełniony czerwonymi winogronami - męka Zbawiciela

4. kapłan w przepięknym ornacie z wizerunkiem ryby - chrześcijaństwo

5. piękny chleb posypany makiem  -  Eucharystia

6. TORY - to  j e d y n a   d r o g a   (nie można skręcić); ziemia - Kościół katolicki - NIEBO!    

    Przypomniała się wdowa, której mąż zmarł nagle. Zabrałem ją z odległego sanktuarium i po drodze  rozmawialiśmy o wierze. Powiedziałem jej, że zostałem tutaj zaproszony przez Matkę Bożą (24-ta rocznica powrotu do Boga), a wiedzieli też o jej kłopocie (nie miała jak wrócić do domu).

    Z otwartym sercem słuchała moich słów o naszym losie częściowo wyznaczonym przez Boga (wierzyła w determinizm). Nie mieliśmy przecież wpływu na czas narodzin, płeć, miejsce na ziemi. Świadomi Istnienia Boga mamy postępować zgodnie z Jego Wolą. To daje Jego błogosławieństwo i ochronę.

    Bóg może nawet zmienić nasz los (uzdrowić, a nawet przedłużyć życie), Prosiłem, aby ofiarowała swoje cierpienia, prosiła o podawanie intencji modlitewnych, nie modliła się o zdrowie i nie chwaliła śmierci nagłej!

    Inną zaprosiłem na Mszę św., bo Matka Boża ma wielkie potrzeby, a bank pusty. Właśnie przyjechała myć grób, ale o nabożeństwie nie pomyślała. Tłumaczyłem jej długo, a zakończyłem zachętą: po śmierci na spotkanie z panią wyjdą wszyscy, którym pomogła pani w zbawieniu. Proszę nie zmarnować mojego zaproszenia, bo ja jestem tylko posłańcem. Przecież wie pani jak żyłem!

    Dzisiaj nie chciało mi się iść na Mszę św. poranną, ale żona prawie mnie wygoniła, a tu Jan w zachwycie opisuje: „Miasto święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. /../ Miało ono mur wielki /../ na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka. Ap 21, 9b-14

     Pan Jezus też obiecuje, że: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego". J1, 45-51

    Mnie to niepotrzebne, bo wystarczy mi Cud Ostatni: Eucharystia. Kompletnie nie interesuje mnie „koniec świata” i wszystkie cuda widzialne, bo całe dzieło stworzenia jest jednym wielkim cudem. Tego pragną niewierni Tomasze, którzy musza "dotknąć".

    Trafiłem na Msza św. za zmarłego męża bogatej pani, którą wiele razy zapraszałem do Domu Boga, ale do końca ważniejszy jest interes!

    Komunia św. była lekka, a po czasie napłynął pokój, który zapowiedziały spotkane gołąbki. Moje serce zalało pragnienie mówienia o Bogu, a trafiłem na wnuczka, któremu opowiedziałem o Mojżeszu, który przed faraonem pokazywał możliwości Boga, aby udowodnić Jego moc: nagle uschła mu ręka, a po chwilce wróciła do stanu normalnego.

    Snułem też rozważania o Królestwie Niebieskim, posiadaniu duszy, braku śmierci, która nas wyzwala z ciała...jak motyla z larwy. Mamy później 3 możliwości: zbawienie, trafienie do czyśćca, gdzie nic nie możemy zrobić dla siebie lub do piekła...miejsca wiecznego cierpienia i beznadziei. Demony wolą być w ciałach świń niż w piekle. 

    Wskazałem na potrzebę modlitw za dusze cierpiące w czyśćcu: „Wyobraź sobie, że nagle na jej konto wpływają: dobre wspomnienia, podziękowania, drobne modlitwy lub cierpienia zastępcze i wreszcie Msza św.”.

    Na koniec dnia dyskutowałem w Internecie z przeciwniczką „sekty katolickiej”! Napisałem jej: „Kościół święty to mistyczne Ciało Chrystusa, gdzie Bóg zastawia dla nas stół (Eucharystia) i zaprasza wszystkich! Kościół święty bez Eucharystii to tylko „religia”.

    Tak jest w Kościele Ewangelickim, gdzie nie ma Eucharystii, kultu Matki Bożej oraz świętych. Nie wolno też malować obrazów. To głupota religijna, bo ja nie modlę się do Pana Jezusa z obrazka tylko do Osoby Trójcy Świętej.

    Obraz jest tylko łącznikiem, bo nasze ciała tego potrzebują. Jeżeli ktoś wyklucza całkowicie obrazy to neguje przekaz Pana Jezusa do s. Faustyny (całe dzieło Miłosierdzia Bożego).

    Wrogowie Boga naszą wiarę traktują jako oszustwo. To ciemnota religijna, a u ateistów głupota ludzka. Oni nie wiedzą, że swoje mądrości mają wlewane od szatana, który dokonuje ich uwiedzenia, a nawet sprawia opętanie intelektualne.

    Ty, który to czytasz przestrasz się, ale nie mnie (giermka) tylko Boga Wszechmogącego...   APEL

* „Poemat Boga-Człowieka” ks. 3 c 4 str. 139-140 Vox Domini