Spałem twardo, ale mam zaburzenie rytmu serca, a to sprawia przerwy w śnie i niepokój. Zacząłem wcześniej przyjęcia chorych, ale około 11.00 napłynęły dwie wizyty domowe i pracę skończyłem o 14.30. Cały dzień był związany z intencją, którą odczytam później:
- proszono o pomoc do obcej pacjentki z porażeniem mózgowym
- biedna z rentą społeczną
- zaświadczenie do opieki społecznej
- matka niesprawnego syna prosiła o załatwienie renty
- skacowany wybłagał zwolnienie, a za nim „przemęczony”
- słyszałem jak „R-ka” wyjechała na sygnałach
- z radia płynęła informacja o wybuchu samolotu sowieckiego, który spadł do Morza Czarnego (60-70 ofiar), który leciał Tel-Awiwu.
Miałem pokazane poczucie strachu, bo podczas przyjęć pacjentów był wybuch, który spowodował włączenie się alarmów samochodowych.
Na wizytach trafiłem do staruszki z udarem mózgu, która straciła przytomność oraz do młodego mężczyzny, który w upojeniu alkoholowym upadł na głowę i stracił przytomność. Wezwałem ponownie pogotowie, bo poprzednio rodzina nie pozwalała go zabrać (podpisali odmowę). Później okaże się, że miał złamania podstawy czaszki.
W czasie obiadu z telewizji płynęły obrazy ataku na WTC z wzywającymi ratunku. Popłakałem się, a po odmówieniu koronki pojechałem podlać kwiaty pod krzyżem Pana Jezusa. Ze łzami w oczach wyszedłem na Msze św. i wołałem:
„Tato! Tato! przepraszam za wszystko. Proszę w intencji potrzebujących pilnej pomocy”. Napłynął obraz uciekinierów z Afganistanu, a dzisiaj, gdy do opracowuję „patrzy” zdjęcie chrześcijan uciekających przez pustynię z Iraku („Gość niedzielny”).
Serce zalało pragnienie spowiedzi, a to przykład ratunku duchowego. „Tato! Tato! potrzebuje Ciebie jak kwiaty wody!”. Dzisiaj w czytaniach jest mowa o Mądrości Bożej.
Popłakałem się po Sakramencie Pojednania, a zjednany z Panem Jezusem podjechałem pod "mój" krzyż, który pilnują...prostytutki. Ktoś na górze nie może pojąc, że lekarz przybywa tu z miłości do Zbawiciela, a nie dla kontaktów z agentami...nie wiadomo jakimi, bo teraz mamy przyjaciół na Zachodzie.
Dalej płyną obrazy potrzebujących ratunku: do Wisły wylano ropę, gaz w blokach, jakiś płyn w kanale, upadające zakłady, przepełnione schroniska dla zwierząt (brak finansów).
Późno. Żona ogląda film: „Cena wolności” o kobietach zwabionych do domów publicznych. Wróciły prostytutki stojące w lesie naprzeciwko mojego krzyża.
W ręku znalazło się „Ave” ze zdjęciem relikwiarza korony cierniowej. Większość ludzi zapomina o Bogu Ojcu, który czeka na nasze modlitewne zawołanie z prośbą o interwencję, bo bardziej wierzą w siły ludzkie!
APEL