Zerwałem się na Mszę św. z sercem zalanym poczuciem wdzięczności za wszystkie łaski...w tym za obecne zaproszenie do kościoła. Przepłynęło posiadanie rodziny, domu i ojczyzny z poczuciem bezpieczeństwa.
Dom jest namiastką Nieba, bo na zewnątrz jest nieprzyjemnie (tylko 6 stopni z wiatrem). Nawet cieszy głośno pracująca lodówka i ciepła kąpiel. Do tego wszystkiego doszło zawołanie przez Boga i wybranie (łaska wiary) oraz bliskość kościoła. Normalny człowiek nie pojmie tego i moje wyznanie określi pychą duchową, a to współcierpienia ze Zbawicielem!
Przypomniał się Pan Jezus, który modlił się w grocie, schudł i postarzał się wg apostołów (w wizji Marii Valtorty). Przepłynął świat wszystkich cierpiących dla Pana Jezusa i oddających dla Niego swoje życie (o. Kolbe za Gajowniczka). Serce zalała wdzięczność także za łaskę takiego cierpienia, a wzrok przykuł wizerunek Mojżesza i stygmatyka o. Pio.
W kościele powitaliśmy Boga pieśnią: „niech łaska Twoja zawsze nam sprzyja”, a wzrok zatrzymał wiz. Ducha Świętego oraz figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Płynęły czytania o zaproszonych na ucztę, a dzisiaj wiadomo, że to jest Eucharystia.
Podczas podchodzenie do kapłana z kielicha wysypały się Ciała Pana Jezusa. Popłakałem się po przyjęciu św. Hostii, bo to wielka przykrość, a w domu w ręku znalazł się „Rycerz Niepokalanej” (10/1999 - 520) z art. „Eucharystia sposób na życie” (z grec. dziękczynienie).
Tam było zdanie, że powinniśmy dziękować za odkupienie. My bardzo rzadko dziękujemy Bogu za oddanie Syna, Pana Jezusa, który Swoją męczeńską śmiercią odkupił nas, pozostawił nam Eucharystię i otworzył Królestwo Niebieskie!
13 czerwca 2014 wszedłem na blog listy ateisty, gdzie Iwona Jakubiak z Anglii udająca lekarza psychiatrę napisała, że Bóg Ojciec okazał się „monstrum”, bo sama myśl, że oddał własnego Syna na śmierć jest porażająca! Dodatkowo skazuje nas na perwersyjnie wieczne potępienie.
„Nie chcę z taką istotą mieć nic wspólnego. Zbawienie, czyli wieczne przebywanie w towarzystwie takiej istoty - to najgorsza idea piekła”.
Stwierdziłem, że pani doktór nie pisze z Anglii, ale z „Faktów i mitów”, ale nawet tam tak nie obrażają Boga i nie wierzę, że wcześniej poznała działanie Ducha Świętego. Psychiatrzy faktycznie traktują nas jako jedność psycho-fizyczną bez duchowej (zwierzęta na dwóch nogach). To nowoczesne znachorstwo, które powinno być karalne, ale ta korporacja cieszy się uznaniem władzy ludowej.
Zaczynam zapis tego dnia, a z TVP Warszawa płyną relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną („życie po życiu”). Pan Bóg w ten sposób ukazuje nam fakt posiadania duszy i to, że wraz ze śmiercią rozpoczyna się prawdziwe życie w Królestwie Niebieskim.
Łzy zalały oczy i w bólu odmówiłem koronkę do miłosierdzia oraz cz. bolesną różańca, a to jest właśnie moje wybranie czyli współcierpienie z Panem Jezusem. Temu stanowi towarzyszyła całkowita słabość, bóle ciała i pustka oraz senność, której nie kasowała próba spania.
Nie ma w nas wdzięczności Króla Dawida, który otrzymał pomoc Pana Najwyższego i kamieniem z procy powalił Goliata, a przez to złamał moc Filistynów. Później w "każdym swym czynie oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu słowami uwielbienia, z całego serca swego śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył".
"Postawił przed ołtarzem śpiewających psalmy i mile płynął dźwięk ich głosów; świętom nadał przepych i upiększył doskonałe uroczystości, aby wychwalano święte imię Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem". Syr 47, 2-11
Mnie jest przykro, że w mojej świątyni ołtarz wymaga odnowienia, a miejsce w którym przebywa Święty Świętych, Pan Zastępów (Tabernakulum) jest zaniedbane... APEL