Dzisiaj szatan zaatakował mnie dwa razy. Tuż po przebudzeniu napłynęło zniechęcenie, a nawet zwątpienie w to, co czynię. Około 10 minut trwała walka o wstanie i pójście na Mszę św. Znajdź się teraz na miejscu człowieka obojętnego duchowo. Szatan sprawi, że będzie leżał bez celu, a w myślach zaplanuje czynienie jakiegoś „dobra”.

    Na nogi postawił mnie ostatni zapis intencji: „za pragnących świętości”. Nie usłyszysz o tym na kazaniach. Wyszedłem na spotkaniem z Panem Jezusem, a dusza śpiewała powtarzając: „O! Panie! Ty nam dajesz Ciało Swe i Krew /../ Ty jesteś Bogiem wiernym na wieczny czas”.

    Radość duchowa rozpierała serce i wywołała pragnienie pozdrawiania wszystkich ludzi, a miłość Pana przepływała przeze mnie do braci na tym wygnaniu. Pod mały targ zajechała limuzyna (stary „Polonez”) z którego wygramoliła się babcia w słomkowym kapeluszu, która tutaj „handluje” kwiatami. Jakże jesteśmy śmieszni...

    Maj, słońce, śpiewają ptaszki. To miesiąc Królowej nieba i ziemi, która czeka na powrót Swoich dzieci. Za ogrodzeniem szum i pośpiech tego świata. W tym nawale „ważnych spraw” większość zapomina o swojej duszy! Czy to intencja modlitewna dnia? Chyba nie miałem takiej. Zobaczysz co się stanie!

    Pan Jezus rzekł: "Powiedziałem wam, a nie wierzycie. /../ Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy". J 10, 22-30

    Komunia św. lekko zawinęła się na jednym brzegu. Wracałem ze spotkania z Panem, a dusza ponownie śpiewała o Bogu wiernym. Przy poczcie przepuściłem kulawą „babcię” z rowerem. Zażartowałem, że ma pierwszeństwo, bo kobieta i rower...

- Człowiek stary i do niczego...

- Lepiej być starym, bo bliżej do nieba.

- W Biblii pisze, że będziemy czekać na przyjście Boga, który będzie sądził żywych i umarłych, bo „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”?

- To leżymy w ziemi i czekamy?...rzuciłem prowokacyjnie, bo zorientowałem się, że jest św. Jehowy, ale nie chciała się przyznać. Faktycznie negowała istnienie czyśćca, duszy, kult świętych, a do kościoła nie chodzi, bo czyta Pismo św.

- Proszę nie traktować naszego spotkania jako przypadkowe, bo jestem po Komunii św., a Bóg widzi pani zbłąkanie. Po co jest Biblia? Święci leżą w grobach? Św. Józef leży w grobie? Jaki jest cel naszego życia? To  z b a w i e n i e  czyli powrót do nieba. Natychmiast jesteśmy w momencie śmierci. Pan Jezus przyjdzie ponownie, ale już po Swoich. Proszę zawołać do Ducha Św. i poprosić jakiegoś świętego o pomoc.

- Nie ma świętych, a człowiek jest zrównany ze zwierzętami.

- Pani jest św. Jehowy i nie chce się przyznać. Wymienię wasze błędy: nie uznajecie Ducha Świętego, Jezus u was jest zwykłym człowiekiem, nie mamy duszy jak małpy, nie ma kultu Matki Bożej, świętych, nie potrzebny Kościół Święty i Sakrament Pojednania.

   Kręciłem głową z zadziwienia, bo miałem nie gadać z ludźmi o wierze, ale w moim stanie  dziwi fakt, że ludzie widzą tylko ten świat i nie chcą szczęścia, piękna oraz bezpieczeństwa, a zarazem lubią markety z zapachami i światełkami dającymi różne iluzje.

    Ciemnogrodzianie wierzą, że powstaliśmy w wyniku jakiegoś wybuchu lub z gruzu asteroidów! Wszystko krążyło, krążyło aż się polepiło! Trzeba mieć naprawdę "kuku na muniu"!

    Ja wiem jak cudownie zbudowane jest nasze ciało...nawet nie drażnią własne gazy(!). To słuszne, bo wówczas mielibyśmy wstręt, a ciało mamy kochać i szanować. To ciało otrzymało rozum, a rozum wolną wolę. Tym rozumem mamy ujrzeć - nawet bez łaski wiary - kto nas stworzył.

    Wczoraj św. Paweł upominał: „/../ Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. 1 Kor 1, 10-13. 17-18

    Po obiedzie ponownie napadł na mnie szatan. Nie pozwolił spać (budziły telefony i gong drzwi), ze złością jadłem obiad, a serce zalała nienawiść do krzywdzicieli...aż ich przeklinałem! W czasie czytania „Dzienniczka” w radiu „Maryja” oraz odmawiania koronki do miłosierdzia byłem pełen nienawiści do wiary!

    Wszystko wyjaśniło się, bo zacząłem opracowywać zapis: „za czcicieli Świętego Imienia Maryja”. Zobacz jak wielka jest nienawiść szatana do Matki Pana Jezusa, a przez to do Jej wyznawców. Nie zlekceważ mojego świadectwa.

    Ja jestem pogodny, a dzisiaj rano byłem napełniony radością Bożą. Nawet dziwiłem się dlaczego taki jestem? Nigdy swoich prześladowców nie przeklinam, bo to przywołuje moce nieczyste! Zrozum teraz wrogów wiary, którzy na słowo Bóg, wiara, Jezus i Matka Boża wpadają w szał. Naprawdę mogą zabić katolika!

    Przez sekundę wyobraź sobie szok niewierzącego, który stwierdza, że umarł, a jest! Nic nie czynił dla swojej duszy, a teraz czeka na nasze modlitwy...             APEL