W smutku szedłem na Mszę św. ale w przedsionku kościoła moją duszę zalała Obecność Boga. Przewaga części duchowej naszego ciała sprawiła, że odeszły wszystkie złe myśli i rozproszenia, pojawiło się skupienie z wielkim pragnieniem słuchania Słowa, a dzisiaj jest przekazywana piękna nauka.

    Król syryjski poprosił króla izraelskiego o uzdrowienie trędowatego wodza Naamana. Król izraelski rozdarł szaty, bo nie miał daru uzdrawiania, a nie chciał wojny. „Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: "Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu".

    „Przyjechał więc Naaman (...) stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: "Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty!" Rozgniewany Naaman odszedł (...) Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego...

<<Obmyj się, a będziesz czysty>> i zanurzył się (...), a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka (...) Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem". 2 Krl 5, 1-15a

     To wielka nauka, bo Bóg wszystko czyni myślą, a wody Jordanu to jakby „próba wiary”. Przed Eucharystią wrócił pokój, a ciało utraciło swoją fizyczność. Tego nie opiszesz żadnym językiem.

     Siostra śpiewała „Jezu! ufam Tobie, miłosierny Boże. Jeszcze raz mi przebacz, błagam Cię w pokorze”. Nawet teraz, gdy zapisuję te przeżycia serce kurczy się i prawie płaczę („dar łez”).

    „Boże mój, pragnę ujrzeć Twe oblicze. (...) dusza moja pragnie Ciebie, Boże. (...) Boga żywego (...)”. Ps 42, 2-3; Ps 43, 3-4

    Pan Jezus na ten moment mówi, że: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. (...) Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić”.  Łk 4, 24-30

    Komunia św. zgięła się lekko i rozpłynęła w ustach. Wracałem i w wielkim uniesieniu odmawiając dwa razy koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    Przypomniały się wczorajsze słowa Pana Jezusa: „Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie". J 4, 5-42

    W środku nocy łzy płyną po twarzy, bo do mojego pokoju przybył Sam Bóg Ojciec. Dzisiaj miałem Jego wizerunek. Tylko nie mów mi, że nie wolno malować Osoby Boga, którego nikt nie widział. Każda sierota ma prawo wyobrazić sobie ojca, którego pragnie ponad życie. Miłość wieczna nie ma nic wspólnego z mądrościami ludzkimi.

    Nie zmarnuj mojego świadectwa, bo piszę to dla Ciebie. Spotkamy się kiedyś to mi podziękujesz. Razem pobiegniemy do naszego Taty i padniemy na twarze przed Jego Świętym Obliczem. Kończę, bo łzy przeszkadzają pisać...                 

                                                                                                                                     APEL