Idę w słońcu na nabożeństwo, a dzwony grają pieśń kościelną. Jakże Pan obdarza każdego dnia. Ten, który żyje bez Boga traci moje pocieszenia. To  s i e r o t a  na własne życzenie, w y g n a n i e c Ewy zamykający sobie drogę do ojczyzny niebieskiej. Po śmierci „będzie straszył” czyli błagał najbliższych o modlitwę.

    Dzisiaj lud zbuntował się przeciwko Mojżeszowi, bo na pustyni zabrakło wody. Prawdziwa wolność nie przychodzi łatwo. Pamiętam jak od nas wyszli Rosjanie. Wracałem wówczas z przychodni, a łzy leciały na ziemię. Nie wiedziałem, że to było pozorne, bo władzy nie oddali do dzisiaj.

    Teraz nastąpiło zbliżenie rządzących („zgoda buduje”) i dalej oszukuje się własny naród. Pan prezydent rozdaje odznaczenia i szybko ułaskawia kogo trzeba, a jego giermek prof. Nałęcz bez przerwy biega od pałacu do Tfu-enu i „Super Stacji”.

    Takie myśli przepłynęły w oczekiwaniu na początek Mszy św., a siedzę za drewnianym rusztowaniem przypominającym kraty (malowanie kościoła).

     "Co mam uczynić z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie!" Pan odpowiedział Mojżeszowi: "Weź w rękę laskę, /../ Ja stanę przed tobą /../ Uderzysz w skałę, a wypłynie z niej woda, a lud zaspokoi swe pragnienie". Wj 17, 3-7

    Ból ścisnął serce, a w oczach zakręciły się łzy. Przydałaby się taka laska u nas, ale dla otrzeźwienia pana Donalda Tuska i jego hazardzistów grających na nerwach narodu napiętych do granic wytrzymałości. To tak jest, gdy rządzisz dla rządu, podobania się mass-mediom i tym, którzy wynieśli cię na tron.

   W tym czasie kasujesz stocznie, cukrownie, sprawiasz upadek huty szkła, zakładów naprawiających wagony, a pola zasiewasz brzózkami! Przed Panem Bogiem nie wystarczy przebieranie oczkami.  Psalmista w tym czasie woła (Ps 95, 1-2. 6-7ab. 7c-9):

     „Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana przed Panem, /../

      Albowiem On jest naszym Bogiem, /../ Niech nie twardnieją wasze serca /../”...

    Dzisiaj jest bardzo trudna Ewangelia. Pan Jezus powiedział do samarytanki: "/../ Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, /../". J 4, 5-42  Pojmie to ten, który choć jeden raz będzie miał moje doznania po Komunii św. Wówczas nie będzie już pragnął niczego innego.

   W ręku mam wycinek art. „Generał” prawdziwego mężczyzny Leszka Millera („Super express z 2 marca 2011), który ocenia Mariusza Kamińskiego. To „zadymiarz /../ szef policji politycznej /../ zbrojne ramie PiS/../”. Bojówki nie łapały zbrodniarzy lecz ich fabrykowały (dr G.).

   Szkoda, że Leszek Miller nie widział rodziców chłopca, którego zabito w tym szpitalu po dwóch tygodniach śpiączki pourazowej (odłączono go od aparatury, aby ukraść dwie nerki, wątrobę i serce). Ja wierzę „zadymiarzowi”.

    Dla odmiany w "Fakcie" z 10 marca 2011 Łukasz Warzecha pisze o generale, ale Jaruzelskim „/../ usłużnym wobec Sowietów, gorliwym politrukiem w ludowym wojsku /../, który w obawie przed utratą władzy zafundował nam stan wojenny. Wmówiono Polakom, że to zbawca narodu.

   Co zmieniło się w sprawie Egiptu (uwielbieniu zniewolenia)? Ilu pragnie prawdziwej wolności dzieci Bożych? Większość Polaków kłaniania się władcom ziemskim i nie widzi, że są oszukani. Za nich przekazałem Panu dzisiejszy dzień mojego życia.  

                                                                                                                                 APEL