Po chwilce wahania wyszedłem na Mszę św. o 6.30 i ujrzałem smacznie śpiące miasteczko. Ludzie nie widzą obdarowania i prawie nikt nie chce spotkać się z Panem Jezusem...

    Jak przekazać moje uniesienie modlitewne, bo kończę wołanie za znajdujących się w śmiertelnym niebezpieczeństwie...

     Zarazem dziękowałem Bogu za urodzenie się w kraju katolickim (1050-ta rocznica Chrztu Polski) i za łaskę wiary, a zarazem za możliwość współcierpienia z Panem Jezusem dla dzieła zbawienia.

    W ramach tej intencji moje serce zalewała wdzięczność Bogu Ojcu za Jego dobroć, wolną ojczyznę i pokój. My nie mamy świadomości, co oznacza pokój (nawet najgorszy), a szczególnie nie rozumieją tego młodzi wychowani na ”grach wojennych”.

    Jego symbolem jest gołąbek, który drzemał na ukoronowanej cierniami głowie Pana Jezusa, którego figurka jest nad wejściem do naszego kościoła. Pan Bóg mówi do mnie - tak właśnie - od wczoraj...jakby w podziękowaniu, bo byłem na dwóch Mszach św.

    Ponadto miałem ukazaną łaskę, ponieważ podczas modlitw w uniesieniu znalazłem się w Królestwie Bożym. Nie bierz tego dosłownie, bo pragnę tylko wyrazić moje przeżycia duchowe...

   Eucharystia przyjęła postać „manny z nieba”, a pokój zalewał duszę. Po Mszy św. wieczornej śpiewały mi ptaszki, a podczas wołania do Boga siedziałem w zachodzącym słońcu...pod parasolem przed podświetlonymi fontannami. My naprawdę mamy bezpłatne sanatorium...  

    Nawet napływało, abym prosił o coś, ale ja pragnę żyć tylko dla chwały Boga Ojca i zbawiania z dawaniem świadectwa wiary. Wszystko mam, przeżyłem swój czas i jestem szczęśliwy, bo będąc jeszcze w ciele uczestniczę już w życiu prawdziwych, bo duchowym.

    Zarazem bardzo cierpię z powodu tych łask, bo widzę wielkie kłopoty dobrych ludzi, którzy zajmują się wszystkim, a nic nie robią dla swoich dusz. Przypomina to dzieci, którym dajemy jakieś zajęcie, aby nie przeszkadzały.      

    Podczas modlitwy napływały obrazy w których zostałem uchroniony przez Boga od całkowitej zmiany mojego losu, a na samą myśl o tych okropnościach pojękiwałem tylko: Boże! Ojcze! Tato...

     Na ten moment Pan Jezus mówił (Ew J 6, 55. 60-69): <<Duch daje życie; ciało na   nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą>>. 7 kwietnia zapewniał (Ew J3, 31-36): <<Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży>>.

    Popłakałem się po połączeniu ze stadionem w Poznaniu, gdzie były centralne obchody 1050 rocznicy Chrztu Polski, bo trafiłem na błogosławieństwo Biblią przez biskupa-celebransa...

                                                                                                                                   APEL