Kanonizacja Jana Pawła II

    W nocy wszedłem na smokwemgle.blog.pl, gdzie była relacja z Mszy św. w kościele w Pekinie, który znajdował się w miejscu odległym i zakamuflowanym, ale śpiewali jak u nas. Napisałem:

    <<Dla mnie ważna byłaby wiadomość czy ten kościół jest katolicki z prawdziwą Eucharystią, ponieważ w Chinach kapłanów powołuje Partia. Kapłan "partyjny" nie ma łaski dokonywania Cudu Ostatniego i wówczas podaje mi opłatek. >>

    Napłynęła Jasienica z zamkniętą świątynią. Jak wielkie zło uczynił wierzącym ks. Lemański. On nawet tego nie rozumie i twa w głupocie. Na tym tle widzę łaskę, bo w pobliżu mam dwa miejsca, gdzie mogę spotkać się z Panem Jezusem.

    Dobrze, że nie poszedłem na Mszę św. o 7.00 z żoną, bo dzisiaj pasuje być w pobliskiej kaplicy z relikwiami s. Faustyny i Jana Pawła II. Ujrzałem to wszystko dopiero po włączeniu telewizora, bo trafiłem na transmisję z poświecenia - przez naszego prawie umierającego papieża - Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach (17 sierpnia 2002 r.).

    Płynęły tam piękne słowa o Świątyni Pana i wprost rozrywały moje serce. Jan Paweł II powiedział, że w czasie wojny chodził tamtą trasą do pracy...w drewnianych chodakach i nie przypuszczał, że jako „człowiek w drewniakach" będzie kiedyś konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego. Mówiąc z trudem wskazał, że:

    <<(...) są czasy i są miejsca, które Bóg obiera, aby w nich w sposób szczególny ludzie doświadczali Jego obecności i Jego łaski. I ludzie wiedzeni zmysłem wiary przychodzą do tych miejsc, bo mają pewność, że rzeczywiście stają przed Bogiem, który jest tam obecny. >>

    << Modlę się słowami Salomona: "O Panie, Boże mój, (...) wysłuchaj to wołanie i tę modlitwę, w której dziś Twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię. (...) Wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, (...)" (1 Krl 8, 28-30). >>

     Przypomniało się moje uczestnictwo i przeżycie z okazji 50-lecia poświęcenia naszego kościoła p.w. Trójcy Świętej, które proboszcz zorganizował z wielkim trudem (16.05.2008). Oto urywek tych przeżyć:

     << Na uroczystości było dużo ludzi, niektórzy płakali podczas śpiewu ludu i ptaków, bo wokół kościoła zamontowano wiele budek lęgowych. Para młodych ludzi dziękowała za umocnienie w ich rozterkach duchowych. Później była droga krzyżowa, a różne  grupy miały swoje stacje. Wszystkiemu sprzyjała wymodlona pogoda i roznoszacyc się zapach kadzidła. >>

    << Emerytki związane z radiem ”Maryja” z trudem zebrały po 100 złotych i kupiły wielki krzyż z piękną rzeźbą Zbawiciela. Po poświeceniu wszyscy całowali figurę Jezusa. Po pocałowaniu Serca Pana dreszcz przeszył moje serce, bo to wszystko Prawda!  Nie mogłem wstać z kolan. >> 

    << Tylko nie mów mi, że to obrzędowość religijna i zwyczaje ludowe, bo to dzień lokalnej chwały Syna Boga! Nie pojmiesz tego bez łaski wiary. Siostra Faustyna powiedziała, że bardzo kocha Kościół święty i boleje z powodu tych, którzy karmią Swego Zbawcę czarną niewdzięcznością. >>

    Dzisiaj trafiłem na Mszę św. o g. 11.00 do kaplicy Miłosierdzia Bożego. Wzrok przykuło wielkie zdjęcie JPII całującego posadzkę odwiedzanego kościoła. Wzrok zatrzymał też umęczony kapłan, który zasnął na ławce nad brewiarzem.

    Świątynia to wielki dar Boga. Ten kawałek ziemi poświęconej na której stoi Dom Pana to miejsce, gdzie odbywa się Cud Ostatni. Dla szatana jest on „solą w oku”, cierniem wbijanym w jego centrum, które nazywa się Kłamstwo i Nienawiść. Dlatego jego ziemscy wysłannicy w Rosji Sowieckiej wszystko palili i równali z ziemią, a u nas otoczyli i nasączyli kapusiami.

    Radość z posiadania Domu Boga to zarazem wielkie cierpienie, bo widzisz nie zapalone świece na Stole Ofiarnym. Któregoś dnia popłakałem się, bo od kilku lat trwa remont naszego kościoła, ale Ołtarz święty z Tabernakulum nie odmalowano.

    W tym czasie dużo wydano na niepotrzebną przybudówkę do domu plebana, a wystarczyłaby tam ochrona przeciwdeszczowa nad wejściem. Tak jest, gdy realizuje się „dobre” pomysły...bez błogosławieństwa Bożego. Moje zatroskanie ujrzałem podczas filmu w którym Pan Jezus przegania przekupniów ze Świątyni.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję psalmista wołał razem ze mną (Ps 27):  "O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam, żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu, przez wszystkie dni życia. Abym kosztował słodyczy Pana, stale się radował Jego świątynią"...                                                                                                                                                     APEL