Przyśnili się zmarli rodzice, a także robotnicy czekający na godną zapłatę. Zimno, nieprzyjemnie, a w kościele mało ludzi, ponieważ w naszej parafii pojawiła się konkurencja. Kuria Biskupia z moich składek wybudowała ośrodek z piękną kaplicą, gdzie w niedzielę odprawiają się dwie Msze św. ale tacą nie dzielą się.

    Dzisiaj jest  mowa o miłości Boga i ludzi, ale dla zwykłych śmiertelników to coś odległego. Właśnie Mojżesz mówi do ludu: "Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił". Pwt 6,2-6

     Powtórzył to Pan Jezus: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. /../ Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych".  Mk 12, 28b-34

    Kapłan pięknie śpiewał Bogu, a moja dusza doznała uniesienia:

   "Zmiłuj się nade mną, Boże,

    w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!

    Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego"!   Ps 51

    Msza św. to bardzo często tylko taka strzała Miłości Bożej, bo więcej nie wytrzymasz. Komunia św. pękła na pół, a to była zapowiedź cierpienia duchowego, które spotka mnie później.

    Wieczorem wyszedłem z zamiarem odwiedzenia cmentarza. W sercu płynęła moja rozbudowana modlitwa, a znalazłem się prawie sam wśród tysięcy lampek, które symbolizowały dusze ludzkie w Czyśćcu. Jedne piękne, jasne i z krzyżami, a inne ledwie tlące się lub prawie ciemne.

   Nie mogę pojąc jak można negować tą Prawdę (Prawosławie), bo Czyściec to miejsce wielkiego cierpienia rozciągające się od Piekła aż do Nieba. To odpowiednik ziemskiego Kościoła świętego...

    Wprost poczułem cierpienia tych dusz pragnących ochłody (naszych modlitw): od zmarłych rodziców poprzez bliskich z rodziny do teściów, którzy przyjęli mnie jak syna oraz nauczycieli. Wołałem za nich z wielkiej wdzięczności. 

    Napłynęła osoba „pierwszej pani” ze szkoły podstawowej (1952-1958), fizyk z LO, Przypomniała się "pani od historii", której złośliwie przeszkadzałem w prowadzeniu lekcji, a łzy zalały oczy...                

    Dalej profesorowie z AM w Gdańsku, a także nauczyciele zawodu, a pod informacją o śmierci ordynatora napisałem, że: „pan doktór zaraził mnie pragnieniem zdobywania wiedzy medycznej i na jego oddziale zdobyłem pierwszy stopień specjalizacji”.

    Poproszę Matkę Najświętszą, aby w ich intencji przekazała wybrane Msze św. które podarowałem na Jej Ręce. Następnego ranka popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz cała moja modlitwa...

                                                                                                                           APEL