Przebudziłem się z ciężkiego snu, bo siedziałem do 2.00 i przez 5 minut walczyłem z ciałem, bo czułem, że mam być na Mszy św. o 7.30. Dzisiaj jest dzień modlitw za kapłanów, ale to będzie wieczorem.

   Udało się pokonać ciało, bo to było ewidentne zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem. Nawet zrezygnowałem z jazdę samochodem, bo zapragnąłem wołania do Boga „za szkodników” (w języku Stefana Niesiołowskiego), którzy mają protestować 7 maja.

    Jednak ja widzę to odwrotnie, bo PO „sprytnie” spowodowała paraliż prawny mojej ojczyzny. Tak jest, gdy cały wysiłek poświęcasz szkodzeniu. Ja to wszystko miałem pokazane w nękaniu przez Nierząd Lekarski...dalej mam bezprawnie i bezkarnie zawieszone prawo wykonywania zawodu lekarza (nie mogę zapisać sobie potrzebnego leku).

    Większość etatowych funkcjonariuszy NIL i OIL w W-wie nie jest już lekarzami (po 5 latach traci się pwzl), ale na pewno załatwili sobie jakiś „wolontariat”.

    Po wyjściu do kościoła serce zalał ból i pragnienie wołania do Boga, bo próbujący naprawić naszą ojczyznę zostali zaskoczeni, a tu potrzebna jest interwencja prezydenta. Przecież gen. Wojciech Jaruzelski pokazał jak tworzy się Radę Ocalenia Narodowego.

    To zły przykład, bo wówczas nic nam nie zagrażało, a tu jest chaos wyzwolony świadomie, bo wiedziano, co się stanie po powołaniu "na zapas" dwóch członków TK z PO. Teraz urzędy nie mogą normalnie pracować.

   W tym czasie Jarosław Kaczyński mówi o przyszłych wyborach, przewadze w Sejmie  RP i uchwaleniu nowej Konstytucji RP. To jest dla mnie dziwne. Jeżeli trwa wojna, a trwa...to obowiązują inne prawa.

     Przecież TVN nie może kontynuować swojej działalności, gdzie „Stokrotka” dostaje napadów szału i zawsze mówi to, co jej szepcą do ucha. Jej żenujące zachowanie widziałem wczoraj w „Kropce nad i” w spotkaniu z prof. Ryszardem Legutko i Różą Thun.   

    Błyskawicznie przepłynęły osoby mające w zamiarze walkę o władzę ze szkodą dla naszej ojczyzny. Zrozum moje serce, które widzi świat od Boga i trwającą nad nami wojnę duchową o ludzkość całą! Prosiłem Boga, aby ukarał tych braci Polaków  jeszcze tutaj...dla ich dobra, dla otworzenia im oczu na to, co czynią.

   Nie ujrzeli bowiem znaku całkowitego odsunięcia od władzy, a PiS też został zaskoczony i nie dziękuje na kolanach za nasze ocalenie. Przeciwnik jest nadal groźny i nie rezygnuje z naszej zagłady...nawet przez wojnę. Trzeba zdecydowanych działań.

   Podczas wołania do Boga przy niektórych nazwiskach prosiłem Boga Ojca o szczególną interwencję, a nie znam składu Grupy Trzymającej Władzę, która przewodziła w precyzyjnym budowaniu bezbożnej Wieży Babel.

    Ty tego nie widzisz, ale ja poznałem tajną broń tych władców, którą opozycja nazywa praworządnością, a wczoraj pokazano właściciela, któremu zniknął dom, plac splantowano i już jest nowy plan zagospodarowania tego miejsca!

     Kto usłyszałby o takiej sprawie. Przestępcy nie przewidzieli, że nastąpi wywrotka władzy. Po co mamy tak rozbudowane i precyzyjne przepisy? Po to byś ich nigdy nie poznał, a skarżąc się otrzymasz odpowiedzieć odmowną od jakiejś dyrektorki, kierowniczki lub departamentu dialogu społecznego, że twoja „sprawa nie kwalifikuje do interwencji”.

     Szkoda, że obecna władza nie dziękuje Stwórcy i nie prosi oficjalnie o Opatrzność Bożą, a Episkopat opóźnia powołanie Pana Jezusa na Króla Polski! Inaczej nie poradzimy sobie.

    Po Eucharystii, która ułożyła się ochronnie zostałem obezwładniony w ciele z powodu uniesienia duchowego. Zalany  zjednaniem z Panem Jezusem w płaczu odmawiałem moją wcześniej wymodloną modlitwę (jest w instruktażu strony internetowej).

    Minęła godzina, a ja dalej trwałem w wołaniu do Boga Ojca. Wieczorem wróciłem na ponowną Mszę św. z nabożeństwem do Matki Bożej zakończonego błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Pierwszy raz w życiu w tej samej intencji poświęciłem dwa nabożeństwa z Eucharystią. 

    Zdziwisz się, ale moje serce zalała miłość Boga Ojca do Tomasza Lisa, który jest jakby głosem tych, którzy stracili władzę. Nagle miałem łaskę odczucia, że ten brat jest bardzo dobrym człowiekiem. Taka jest właśnie Miłość Miłosierna naszego Deus Abba.

     Chodziłem skulony, łzy cisnęły się do oczu, a serce doznawało ucisku. To była zarazem wielka łaska współcierpienia z Bogiem Ojcem. Koiło mnie odmawianie zakończenia mojej modlitwy, ale największą moc mają ofiarowane Msze św.!    

                                                                                                             APEL