Seks to broń szatana przez którą upadł pierwszy człowiek (Adam). Przed snem, podczas przeskakiwania kanałów w telewizji mignął obraz współżycia dwóch prostytutek. Ten ułamek sekundy okazał się pułapką, bo myśli uciekły do grzesznych marzeń.

    Na ten moment mam zapis z 08.05.1992:

- Nie wiesz, że wszędzie działa zły...on niszczy pokój, wywołuje rozdrażnienie i złości! Zniszczy każdą chwilkę życia! Ja do żony.

- Ty nie  zasłaniaj się złym!! Żona do mnie.

    Rozeszliśmy się, a w moim pokoju spojrzałem na Jezusa Miłosiernego z książki „Życie Jezusa", która otworzyła się na str. 234;

   "Powoływanie się na kusicielską moc szatana nie może służyć usprawiedliwieniu złych czynów, szatan triumfuje, gdy słyszy jak naśladowcy Chrystusa usprawiedli­wiają się z wypaczenia własnych charakterów. Te właśnie usprawiedliwienia pro­wadzą do grzechu /../”. 

    Rano wstydziłem się spojrzeć w Oczy Pana Jezusa i było mi głupio. Mojej rozterki nie pojmie normalny człowiek, bo nawet nie zauważy takiego grzechu.

    Napłynęło pragnienie spowiedzi, bo  nie wiem czy będę mógł podejść do Komunii św., ale z drugiej strony nie mogę z każdym grzechem biec do  kapłana. Inna jest sytuacja, gdy masz przewodnika duchowego, który rozumie potrzebę oczyszczenia z grzeszenia w myślach. Doszedłem do wniosku, że wystarczy mój szczery żal za ten grzech.  

    Pan sprawił, że z 20 kaset „wyjęły się” nagrane pieśni neokatechumenów: „zmiłuj się nade mną Boże w Swoim Miłosierdziu, w Swej Dobroci  zgładź moja nieprawośćobmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. „Panie Jezu! Niech dotrze moja modlitwa do Ciebie /.../ wejrzyj na mnie, bo jestem zgubiony. Przyjdź i szukaj Swego sługi. Przyjdź ! O! Panie Jezu! Przyjdź gdyż gubię się bez Ciebie, przyjdź, O! Panie Jezu!”. Popłakałem się...

    Trafiliśmy do banku, gdzie w oczekiwaniu na zakończenie operacji ujrzałem Niebo i ziemię, a moje serce zalała tęsknota za Panem Jezusem i wielka niechęć do wszelkich spraw bytowych. „Panie mój! Pragnę żyć tylko dla Ciebie. Weź moje życie w Swoje ręce. Daj łaskę opisania ostatniego dnia, gdy będę odchodził do Ciebie. Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus, Bóg Ojciec i Duch Święty”.

    Serce zalewał smutek, a zarazem radość życia dla Boga. „Panie! niech wołanie moje przyjdzie do Ciebie”. Nagle ujrzałem moją łaskę: poświęcanie życia dla spraw Bożych i dawanie świadectw wiary. 

    Szatan powtórzył atak tuż przed nabożeństwem majowym: zalał mnie wizjami fotografów z filmów porno, gdzie króluje bezwstyd oraz „aktorem” słynącym z dużego fallusa. W sercu i myślach poprosiłem o pomoc św. Józefa z białą lilią.

    Łzy zalały oczy podczas opisu skucia w dybach i uwięzienia  w lochu Pawła i Sylasa, którzy „/../ modlili się śpiewając hymny Bogu. A więźniowie im się przysłuchiwali. Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, /../ otwarły się wszystkie drzwi i ze wszystkich opadły kajdany /../”. Dz 16, 22 - 34

    Rozterka odeszła, bo przepraszałem Pana Jezusa ze łzami w oczach. Podczas litanii loretańskiej prosiłem Matkę: „módl się za mnie”, a z oddali „spojrzał” obraz Pana Jezusa Miłosiernego.

    Podczas podchodzenia do Komunii św. dzieci śpiewały „Idzie mój Pan /../ On teraz biegnie by spotkać mnie /../ Jezus jest tu, Jezus jest tu! O, wznieśmy ręce, wielbiąc Jego Imię! Jezus jest tu! /../”.

    Mylisz się jeżeli myślisz, że spotkanie z Bogiem to jeden nieustanny ciąg przeżyć. My jesteśmy zbyt słabi i nasze ciało nie wytrzyma dłuższego kontaktu ze Stwórcą Wszechrzeczy. Dlatego cała Msza św. to: żal za grzech, zawołania modlitewne, prośba do Matki Bożej o wspomożenie, miłosierdzie Pana i Jego przybycie.

    Wróciło jeszcze moje wołanie do Pana w banku: „Jezu! nie chcę grzeszyć, bo to uderza w Twoje Serce. Mam być jak biały marmur na którym siedzę”...    

                                                                                                                                                APEL