Tuż po wstaniu w ręku znalazła się figurka Niepokalanej z wodą święconą, którą przeżegnałem się i  poprosiłem o pomoc w zapisach. Przeżycia duchowe jest trudno ułożyć i przekazać, a  sam z siebie nic nie mogę, bo przebieg dnia układa Pan Bóg.

    To nie jest pisanie artykułu na zamówienie. Notuję przeżycia i nigdy nie wiem jakiej intencji dotyczą. Wszystko staje się jasne, gdy ją odczytam. Dzisiejszej także nie znam, ale idzie w kierunku litości, współczucia, miłości miłosiernej, wsparcia.

    W TVN płakała matka i siostra młodego człowieka, którego na Białorusi skazano na śmierć (za zamach terrorystyczny w metrze). Wyrok wykonano, a miejsca pochówku nie ujawniono.  

    Pokazano też sierotę, dziewczynkę z Haiti zmuszaną biciem do pracy. Przepłynęły obrazy naszych chorych na stwardnienie rozsiane i białaczki, którym odmawia się leczenia. Na warszawskiej Pradze ludzie stoją w wielkich kolejkach do okulisty.

    Przez chwilkę poczuj się porażonym lub czekającym na przeszczep nerki (dializy). Napłynęły obrazy ofiar trzęsienia ziemi w Japonii oraz naszych powodzian, którzy nie otrzymali pomocy, bo towarzysze dzielili napływające dary. Wielu z nich mieszka dalej w kontenerach i nigdy w życiu nie wróci do poprzedniego standardu życia (pustynie na polach chmielu).

    Jeszcze nieszczęśnicy dręczeni przez czerwonych biznesmenów, którzy robią nielegalne wysypiska śmieci, tworzą miejsca przemysłowego tuczu świń,  sprowadzają trucizny z różnych krajów do „utylizacji” oraz nie płacą podwykonawcom. Jeden z takich oszukanych będzie krzyczał, że ma już 80 milionów długów!

    W TV mignęła pani z „Itaki” z matkę, której przed laty zaginęło małe dziecko. Znajomych nabrano na „wypadek syna w Anglii” i stracili oszczędności (przelała na konto).

    Tylko w tej dobie duchowej będę miał pokazane: wypadki drogowe (w tym wywrotka autobusu z dziećmi), katastrofę samolotu, zderzenie promu z dźwigiem portowym oraz ofiary zabójstw.

    Podczas wyprowadzania roweru z garażu napłynęła refleksja: jak można coś czynić bez prośby o błogosławieństwo i Opatrzność  Bożą?

    Trafiłem na zmarnowanego alkoholika, bliskiego śmierci, który niósł puszki do punktu skupu. Ostatnio spał na ławce ze stopami bez palców. Nie chcesz pić, ale musisz. Większość odwraca się od takich, odrzuca ich w sercach. Dałem mu 10 zł na obiad i popłakałem się, bo to bardzo cichy i dobry człowiek, który nikomu nie wchodzi w drogę. Łzy płynęły po twarzy, a serce chciało pęknąć.

    Jak Bóg to wszystko układa, bo na poczcie odebrałem pismo z mojego samorządu lekarskiego w  którym skrzywdzono mnie za obronę krzyża Pana Jezusa. Właśnie zbył mnie Rzecznik Praw Lekarzy, a „dobry” kolega prezes zaproponował zgłoszenie się po zapomogę finansową! Niektórzy całkiem głupieją na stanowiskach.

    Na nabożeństwie majowym spełniło się pragnienie poczucia obecności Matki Pana Jezusa, która wszystko rozumie, pochyli się nad każdym i przytuli. Tak jest naprawdę, ale to odbywa się duchowo, w sercu. "Matko Miłosierdzia! Matko nasza. Rodzicielko Zbawiciela. Miłosierna Pani! Zmiłuj się nad płaczącymi i zbolałymi w sercu". 

    Wyszedłem z kościoła, a obecność Matki Bożej trwała dalej. Unosiła się świętość, bo wokół było pełno dzieci po Komunii św. ubranych na  biało. Biły dzwony kościelne, a ja w uniesieniu wołałem: „Panie! zmiłuj się nad nieszczęśnikami. Święty Macieju! proszę o wstawiennictwo nad nimi”. 

    W drodze na Mszę św. szedłem za alkoholikiem, który zdążał do pracy najemnej. Na ławce siedział pijany, który mamrotał coś do siebie, a teraz w „Rozmowach w toku” pokazują młode alkoholiczki upijające się do nieprzytomności.     

    Kończę, a w „Uwadze” płaczą rodzice ofiar pedofila...     APEL