Im więcej otrzymasz łask od Boga, tym bardziej pragniesz świętości (głównie w myślach). Wczoraj straciłem czystość o którą prosił Pan Jezus („spojrzała” figurka z białej porcelany), a w śnie zły atakował seksem.

    Po przebudzeniu duszę zalała niechęć do wstania na Mszę świętą, bo bestia ma dostęp do przebiegu naszego życia. Sprawdź to na sobie, a będziesz wiedział.

    Nabożeństwo przebiegało normalnie. W sercu pojawiły się wyrzuty sumienia, bo napłynęły obrazy z mojego nędznego życia. Dzisiaj piątek i dziwnie nijako. Wzrok zatrzymał wizerunek „Jezu ufam Tobie”, a w połowie nabożeństwa pojawił się spowiednik.

    To ewidentne zaproszenie do oczyszczenia duszy. Dodatkowo pragnę uzyskać moc, bo zły atakuje mnie nienawiścią do prześladowców, którym już przebaczyłem. 

    Powiedziałem o moich rozterkach kapłanowi, a Pan Jezus jego ręką rozgrzeszył mnie i zalecił zawołać „Pod Twoja obronę”. Pocałowałem stułę, a łzy zalały oczy.  Przed Eucharystią padłem na kolana zadziwiony pokonaniem bestii.

    Na poczcie czekała mnie próba (pismo od dręczycieli), ale w stanie łaski uświęcającej odpisałem z miłością, bo droga Pana Jezusa to wyciąganie ręki do zgody i przebaczanie 77 razy. Nie chcę w mojej sprawie pójść do prokuratury. W podziękowaniu zapaliłem lampkę pod krzyżem.

   Kończę zapis, a Pan Jezus woła do Boga w moim imieniu*

   "Z głębokości, w którą wpadłem, wołam do Ciebie, Panie! Nie zamykaj Twoich uszu na moje słowa! To straszne widzieć siebie, o Boże! A czymże jestem w oczach Twoich!

    Nie patrz na moje winy, Panie, bo inaczej nie będę  mógł stać przed Tobą, ale okaż mi Swoje miłosierdzie. Moja dusza, zraniona i przygnębiona powierza się Tobie. Obmyj mnie z mojej nieprawości, oczyść mnie z mojego brudu. Nie wypieram się mojego grzechu i uznaję moją winę.

    Obraziłem człowieka w bliźnim i w sobie samym, ale żałuję przede wszystkim tego, że zgrzeszyłem prze­ciw  Tobie. Zważ jednak, o Wieczny, że zostałem zrodzony w grzechu, a Ty  ukochałeś mnie /../”. Pokrop mnie goryczą bólu, a zos­tanę oczyszczony. Obmyj mnie łzami, a stanę się jak śnieg gór­skich szczytów.

    Daj mi usłyszeć Twój głos, a uradujesz Twego sługę, bowiem głos Twój jest radością i weselem, nawet, gdy upomina. Odwróć oblicze od moich grzechów. Niech spojrzenie Twoje zmaże moją nieprawość.

    Stwórz we mnie serce nowe, które będzie czyste. Zniszcz to, co jest zepsuciem we wnętrzu Twego sługi, by panował w nim duch prawy. Ale nie odwracaj ode mnie Twego oblicza i nie odbieraj Twej przyjaźni, gdyż tylko zbawienie, które przychodzi od Ciebie, jest radością dla mojej duszy. Wybaw mnie, o Panie, zbawienie mojej duszy, a będę wyśpiewywał Twą chwałę”.

    Wydrukuj to wołanie, bo może przyda się także Tobie...    

                                                                                                                              APEL

* „Poemat Boga- Człowieka”  ks. druga cz. druga str. 306-307