Dzisiaj, gdy to opracowuję kapłan wołał od Ołtarza świętego: „Rozpraw się, Panie, z tymi, którzy mnie krzywdzą, uderz na moich napastników (...) powstań mi na pomoc. Panie, potężny mój Wybawicielu”.

    To wielka pokusa wzywania Boga do rozprawienia się z naszymi „wrogami”, ale Pan Jezus przekreślił to i dzisiaj królem naszego działania jest miłość i miłosierdzie. Piszę i chce mi się płakać, bo wprost widzę Zbawiciela jak idzie oddać Swoje życie za każdego z nas...idzie na zabicie jak Baranek Święty.

    Wcześniej zapowiedział to mój ulubiony prorok Izajasz, który przekazał od Boga, że: „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. (...) nie zniechęci się ani nie załamie (...)". Iz 42, 1-7

    Teraz, gdy słyszę o buncie narodu wybranego na pustyni wyraźne widzę mój błąd. Wybrany ma naśladować Pana Jezusa, a to oznacza, że mam być pokorny, przyjmować wszystko i raz na zawsze porzucić starego człowieka.

    Nie możesz tego przyjąć w sercu bez łaski wiary. Napłynęła refleksja, bo wczoraj przeważył we mnie buntownik i pisałem "ostro", a mam wszystko czynić z miłością. Nawet na znak zawiesiła się edycja zapisu na stronę internetową.

    Ponadto trzeba uważać z „językiem nienawiści”, bo władza już bez skrępowania może izolować w eksperymentalnym ośrodku w Gostyninie „osoby stwarzające zagrożenie”.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję wróciła sprawa modlitwy-wołania o typie egzorcyzmu do Boga Ojca i św. Michała Archanioła. To ma być proszenie o usunięcie demonów, które omamiły kolegów. Muszę wołać za nich, bo nie widzą, że brak im Światła.

    Zacząłem śpiewać z całego serca z ludem. Śpiew to wielka łaska Boga dająca ukojenie. Możesz wykrzyczeć swoje prośby, a nikt o tym nie wie: „Wysłuchaj Panie mojego wołania”.

    Pan Jezus powiedział to, co jest aktualne: „Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. (...) jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich. (...) Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną (...) Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba". J8, 21-30 

    Św. Hostia zwinęła się w dar...”Przyjdź mój Jezu! Przyjdź mój Jezu! Przyjdź mój Jezus pociesz mnie”. Pokój i radość zalały serce. Nigdy nie oddałbym mojego niezasłużonego cierpienia, bo to największa łaska Boga dla nas na ziemi.

    Muszę jednak uważać z dawaniem świadectwa, bo takie nagłe zmiany w osobowości człowieka nie pachną cudem przemiany duchowej po Eucharystii, ale chorobą.

    U Pana Jezusa też to widziano, bo był synem cieśli, a zarazem przywracał wzrok ociemniałym i mówił, że nie jest z tego świata. Przecież mamy tylko ten świat i ciało, które rozpada się po śmierci...                                                                APEL