Budzi się dzień, śpiewają ptaki, a ja wołam „Ojcze nasz, który jesteś w Niebie” i „Anioł Pański zwiastował”. Nie wiedziałem dlaczego napłynęły słowa Pana Jezusa, że „Mnie prześladowali i was będą prześladowali”. Po chwilce wahania wyszedłem na Mszę św. poranną, a wielki ból zalał serce.

    W kościele zatrzymałem się przed tablicą ogłoszeń z której patrzył na mnie Pan Jezus w koronie cierniowej, którego twarz była zalana krwią. Przez sekundę znajdź się w podobnej sytuacji: jesteś skatowany, nic nie widzisz na oczy, a wokół potwornie krzyczą.

    To wielkie cierpienie sprawiło, że przez ciało przepłynęły „zimne ciarki”. Tak zaczęło się dzisiaj moje spotkanie z Panem Jezusem. Każdy mądry psychiatra zaraz zapyta: „jak wyglądał ten Jezus?...co pan widział jeszcze?...jakie temu towarzyszyły głosy?”.  

    Kapłan śpiewał psalm „Pan Bóg zastępów jest naszą ochroną”, a ja w sercu znalazłem się z Panem Jezusem na drodze krzyżowej.

    Przy sadzawce Betesda leżało mnóstwo chorych wśród których był cierpiący od 38 lat. „/../ Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas. /../ Rzekł do niego Jezus: "Wstań, weź swoje łoże i chodź". /../ Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: "Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej /../”. J5, 1-3a. 15-16

    To tylko jeden epizod cudownego uzdrowienia, bo tam, gdzie miał przechodzić Prawdziwy Lekarz - w prowizorycznych namiotach - czekały niezliczone rzesze nieszczęśników. Pan wchodził do nich, a potem rozlegał się wrzask uzdrowionych!

    Napłynął także  obraz uzdrowienia przez Pana Jezusa  teściowej Piotra, która miała do niego pretensję, ponieważ nie łowił ryb tylko chodził za Nauczycielem. Po nagłym ustąpieniu niemocy i gorączki zerwała się zadziwiona  z krzykiem.

    Przepływają chorzy, którzy pragnęliby „choćby dotknąć się Jego płaszcza”. Wyobraź sobie tysiące biedaków w tamtych czasach. Dzisiaj jest to samo dzięki Ministerstwu Chorób pod patronatem dr Ewy („najlepszej lekarki po wojnie”).

    Jakie serce trzeba mieć, aby nie dać pieniędzy na leczenie nowotworów. Jakie serca mają posłowie, a wielu tam lekarzy, że nie krzyczą głośno! Jakie serca mają rządzący, że refunduje się wydatki na leki tak samo bezrobotnemu jak i oligarchom (Kaliszowi, Palikotowi czy Żelichowskiemu)?

    Tuż przed Komunią św. chwyciłem twarz w dłonie i tak chciałbym trwać w poczuciu niegodności. Z ławki kościelnej „patrzył” obrazek na którym Bóg trzyma  otwarte ramiona nad Swoim Synem.

    Słodycz zalała usta aż leciała ślina, a towarzyszył jej wielki ból w sercu z uciskiem w okolicy splotu słonecznego, a to zawsze wywołuje łzy w oczach. Jak ci przekazać mój stan, bo to słodycz krzyża Pana Jezusa. Takiej nie ma w świecie fizycznym.

    Wołam tylko: „Panie Jezu. Królu mojej duszy”. W takich chwilach na ziemi nic nie cieszy i nie obchodzi mnie ten świat. Mam tylko jedno pragnienie...iść, iść, ciągle iść, aby wrócić do Pana! Tej rozterki nic nie zniesie i będzie trwała aż do mojej śmierci.

    Nasze serce jest zbyt małe dla bezmiaru cierpień na całym świecie. Znajdź się teraz w Syrii, Korei Północnej, w więzieniach Rosji...wśród biednych w Afryce, katolików przeganianych w Indiach. Tylko nasz Ojciec może objąć te miliardy.    

    Po Mszy św. rozmawiałem z dwoma kapłanami: ja chciałem mówić o Bogu, a oni o swoich chorobach. Jakże mała jest ufność Boża.

    Na ten moment spotkałem pielęgniarkę, która uniknęła śmierci (wypadek) i teraz ma różne lęki. Prosiłem, aby uświęciła to cierpienie oddając na ręce Matki Bożej. „Dziękuję Panie, że mogłem mówić o Tobie”.

    W „Uwadze” pokazano skrzywdzoną przez ginekologa (stała się bezpłodna). Teraz szuka sprawiedliwości, bo koledzy nie chcieli zobaczyć jego błędu, a zdrowie chorego jest najwyższym dobrem!

    Miałem kłopot w odczycie tej intencji, ponieważ myślałem o chorych potrzebujących zmiłowania. Pan pomógł, bo wzrok zatrzymał rysunek ambulansu, a obok mojego bloku właśnie  przejeżdżała karetka na sygnale. Przez sekundę wyobraź sobie krzyk matki błagającej o pomoc dla umierającego dziecka...    

                                                                                                                                       APEL