Przedwczoraj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali ze sobą o tym, co się wydarzyło.

    W tym czasie sam Jezus przybliżył do nich. Później poznali Go przy łamaniu chleba. /../ I mówili nawzajem do siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?". Łk 24, 13-35

     Wczoraj Pan Jezus Zmartwychwstały pojawił się zatrwożonym uczniom, którym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: "Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam". Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Łk 24, 35-48

    Tuż po wstaniu moja dusza zaczęła śpiewać: „Pasterze mili, coście widzieli? Widzieliśmy Maleńkiego Jezusa narodzonego, Syna Bożego, Syna Bożego /../ Aniołowie Mu śpiewali. My na dudkach przygrywali. Skoczno, wesoło, skoczno, wesoło”... 

    Łzy zalały oczy, bo napłynęła postać starca Symeona. Pan sprawił, że moje serce zalało jego pragnienie ujrzenia przed śmiercią zapowiadanego Zbawiciela. Łzy zalały oczy i płynęły po twarzy. Wprost słyszę mój krzyk nad światem: „spotkałem Maleńkiego, Tego Który zbawia, a którego ludzkość nie chce. Nie chce Dzieciątka kwilącego: „Pokój wam!”.

    W nocy czytałem przekaz wizji Valtorty, gdy Pan Jezus trafił do Swojej rodziny, która była wrogo nastawiona do „buntownika i szaleńca”. Wcześniej był odrzucony przez umierającego Alfeusza, który uważał, że w Nazarecie stał się z Jego powodu pośmiewiskiem. Później, przed śmiercią  otrzymał pragnienie ujrzenia Zbawiciela. Wołał do rodziny z wyrzutami sumienia dlaczego Go wygonił i ubolewał, że jego duch umrze nie uzdrowiony.

    Pan Jezus wyjaśnił, że to pragnienie sprawiło śmierć w pokoju i jego usprawiedliwienie. „Wasz ojciec zgasł w pokoju, bowiem pragnienie Mnie, jakie posiadał, wyjednało mu przebaczenie Boże”.

    Teraz Piotr i Jan przemawiają od ołtarza do ludu, po uzdrowieniu chromego:  "Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie /../ w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, /../ I nie ma /../ pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni". Dz 4, 1-12

    Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. /../ Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. /../ Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: "Kto Ty jesteś?", bo wiedzieli, że to jest Pan.  J21, 1-14

    Przez sekundę wyobraź sobie radość uczniów, a zrozumiesz starca Symeona i mnie, któremu ponownie podczas pisania płyną łzy po twarzy...

                                                                                                                                     APEL