Jakże ważne jest wsłuchiwanie się w delikatne natchnienia Boga...w tym zaproszenia do świątyni  na spotkania z Panem Jezusem. Udało się wyjść, a tylko wówczas mogę odczytać prawidłową intencję i modlić się.

   Na Mszy św. było kilka osób, nie docierały czytania, bo źle się czułem...wszystko mnie bolało, a towarzyszyła temu słabość i dreszcze. Dodatkowo ujrzałam swoją marność i powtarzałem: ”niegodny, niegodny, niegodny”...

   Pan Jezus wyjaśnia uczniom, że nie wystarcza przykazanie przekazane naszym przodkom: „Nie zabijaj”, bo sam gniew i złorzeczenie w myślach jest grzechem, a zabić można słowem.

    Dalej Pan Jezus zaleca: „Jeśli wiec przyniesiesz dar swój przed ołtarz (...) najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim (...) Pogódź się ze swoim przeciwnikiem (...) dopóki jesteś z nim w drodze (...)”.  Mt5, 20-26

    Pomyślałem o ponownym wystąpieniu o mediację do Okręgowej Izby Lekarskiej, bo w poprzedniej próbie zostałem oszukany. Mediatorem okazał się kolega, który był z jej kierownictwa i brał udział w krzywdzeniu mnie.

  Jeżeli wystąpię do „Duda pomocy” to sprawa przejdzie w ręce prawników i stracę Pokój Boży. Muszę jeszcze pomodlić się, ponieważ szatan bardzo często podsuwa dobre rady...właśnie na Mszy św. abyśmy sądzili, że pochodzą od Boga. To sprytna sztuczka...

   Eucharystia samoistnie pękła na pół...jedna cześć ułożyła się ochronnie na podniebieniu, a druga odpadła całkowicie. Wracałem bardzo słaby i dalej wołałem za tych, którzy zawierzyli Opatrzności Bożej (intencja z niedzieli).

   Za oknem pracowała brygada niwelująca teren pod budowę, a ja dziwiłem się ich operatywności w obsłudze wielkiej koparki z podstawianymi samochodami prowadzonymi przez młodych kierowców.

    Natomiast mnie nic nie wychodziło i dopiero po odpoczynku opracowałem 3 zapisy i zdążyłem na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa.

     Zdziwiłem się, bo na poczcie odebrałem pismo-odpowiedź od sekretarza Naczelnej Izby Lekarskiej z którego wynika, że poprzedniej władzy trudno jest przestawić się z całkowitego fałszu, a nawet żartowania z upatrzonej ofiary.

    Ja prosiłem o osobiste spotkanie (10 minut), a kolega - z wyrazami szacunku - zaleca mi następne badanie psychiatryczne. Nie widzi, że Naczelna Izba Lekarska toleruje istnienie psychiatrii zwierzęcej, bo jesteśmy tylko jednością psycho - fizyczną bez duchowej!

    Nie przeszkadzało to kolegom uczestniczyć w uroczystościach z Mszą św. a wielu prawdopodobnie przystępowało do Eucharystii

   W wielkim bólu odmówiłem całą moją modlitwę w intencji tego dnia i nie mogłem się ukoić.

                                                                                                                  APEL