Joachima i Anny

    Po przebudzeniu padłem na kolana i poprosiłem Pana Jezusa o pomoc w modlitwie. Wyszedłem na Mszę św. ze śpiewem: „Matko Najświętsza do Serca Twego mieczem boleści wskroś przeszytego”, a w moim sercu pojawili biedacy z Ukrainy napadnięci przez żulika politycznego.

    Zobacz jak Bóg poprowadzi, bo pragnę znać intencję, aby wołać w czasie wyjazdu „na zakupy”. W moim sercu przepływa świat: terroryzm, despotyzm, mafia w rządzie, a w sercu także koledzy z Izby Lekarskiej.

    Bez cierpienia, które zbliża do Boga nie miałbym tej bliskości. Serce zalała słodycz cierpienia i w wielkim uniesieniu wchodziłem do kościoła, gdzie było kilka osób. Nie ma u nas kultu Krwi Pana Jezusa...z nabożeństwa wychodzili nawet stali wierni. 

    "Wychwalajmy mężów sławnych (...)  których cnoty nie zostały zapomniane (...) Potomstwo ich trwa na zawsze, a chwała ich nie będzie wymazana”. Syr 44

    Podczas przejazdu na trasie zatrzymała mnie para młodych ludzi, którzy stali bezradnie przy samochodzie. Czułem, że to próba od Boga i tak było. Okazało się, że odkręciły im się wszystkie śruby od przedniego koła, które trzymało się na jednej...też odkręconej, a nie mieli klucza.

    Znaleźli w pobliżu drugą śrubę, a trzecią wzięliśmy od koła tylnego. Jakoś sobie dalej poradzą, a czekał na nich z niecierpliwością ktoś na lotnisku. Powiedziałem, aby podziękowali Bogu, bo byli w śmiertelnej opresji! To okazało się intencją modlitewną dnia.

   Ja też stałem na poboczu, a później chciał na mnie wpaść rozpędzony kład, gdy próbowałem zatrzymać się przed przejściem dla pieszych.

    W Centrum „patrzyły” tytuły: Zabić Wałęsę. Nie bądź głupi i nie daj się zabić. Mamy się czego bać (prezio o Putinie), stan oblężenia w  Gazie...Smoleńsk, Putin i rozrywany samolot.

    Napłynęła sytuacja ludzi w obozach w Korei Północnej oraz w krajach objętych wojną domową (Syria, Iran i Ukraina), a także inwigilacja mojej osoby stwarzająca zagrożenie życia, bo opętani z władzy zrobili ze mnie chorego psychicznie, ale śledzą dalej jak najgorszego terrorystę.

   Teraz, gdy to opracowuję napływa

1) sprawa Dominika B., który pracował na czarno w firmie budowlanej, a gdy upomniał się o zapłatę szef wpadł w furię i z drugim zaufanym pracownikiem wywieźli go do lasu. Tam kazano mu wykopać grób, po czym próbowali tasakiem odrąbać mu głowę! 

    Zaatakowany osłonił głowę rękami, ale za to stracił pięć palców. Przeżył, bo udawał martwego, a teraz dochodzi już do zdrowia pod opieką lekarzy. Palce udało się przyszyć. Bezwzględni bandyci są już zatrzymani. Za próbę zabójstwa grozi im nawet dożywocie.

2) wypadek pracownika, któremu maszyna urwała część twarzy (uratował go przeszczep).

3) Wejdź: Biznes.onet.pl Obywatel Wegera kontra państwo i przeczytaj co bolszewicy wyprawiają z normalnymi Polakami. Facet prowadził przedsiębiorstwo budujące domy kanadyjskie (zatrudniał 100 osób).

    W 2004 roku zostaje aresztowany przez ABW i w stylu radzieckim otrzymywał wciąż nowe zarzuty...wyjdzie z więzienia  jako człowiek całkowicie zmarnowany za rok. W tym czasie bezkarnie rozkrada się moją ojczyznę.

Tam dałem komentarz:

    <<To typowa ofiara mafii bolszewickiej...to samo spotkało mnie za obronę krzyża powalonego przez psychiatrę. Mamy państwo gangsterskie. Musi powstać struktura walcząca z takimi przypadkami. Trzeba dla przykładu wsadzić do więzienia kilku niedotykalnych. Przykładem jest sprawa Olewnika. >>

4) W dzisiejszym tygodniku „Wsieci” jest art. „Śmierć i wątpliwości” z opisem jak „wykończono Leppera”. Dzisiaj nie zabija się strzałem z karabinu...zginął z powodu spirali długów, bo wszystkie banki, urzędy skarbowe, sanepidy  są obsadzone przez „samych swoich”, którzy zrobią wszystko, aby utrzymać się na stanowisku i nie trafić do więzienia.

    Jakże Pan Jezus jest dobry, jak chroni i pomaga, ale ludzie tego nie widzą. Szczęśliwy powrót i kojący sen. Pojechałem na ponowną Mszę św. z wdzięczności Bogu za codzienne, drobne dary, które świadczą o Jego Opiekuńczości.

    Nie pomyliłem się, ponieważ już podczas jazdy rowerem radowały zapachy przyrody, a serce zalewała radość i słodycz. Pojawiła się bliskość Pana Jezusa, a kościół był pięknie wystrojony (po ślubie). Wzdłuż rozłożono dywanik z zapalonymi świecami w naczyniach szklanych. Tak wita się w Niebie świętych męczenników.

   Zobacz jak wiele przeżyć duchowych straciłbym pozostając w domu. Po Eucharystii słodycz zalała usta i serce.                                                                                 APEL