Nie znałem godziny Mszy św. ale wyłoniła się nagle, bo żona wróciła z kościoła i powiedziała, że przybył misjonarz z Kamerunu z diecezji Jokaduma ks. Tadeusz Kraska i po nabożeństwach będzie zbierał ofiary na potrzeby misji.

    Natychmiast wiedziałem, że mam być na Mszy św. o 9.00 i dodatkowo go wspomóc. Napłynęła intencja i zacząłem odmawiać moją modlitwę. W oczach pojawiły się łzy, a ból zalał serce. To było zaskoczenie, bo od 5.00 z przerwami trwała pustka duchowa i rozdrażnienie.

      Św. Paweł powiedział, że Bóg jest z tymi, „którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru”. (...) tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna (...)". Rz8, 28-30

    Popłakałem się podczas relacji z przebiegu Mszy św. na tamtych terenach, gdzie witają kapłana, czytają prośby ludu, śpiewają Bogu z uwielbieniem, a wszystko trwa godziny. Misjonarz opowiadał o straszliwej sytuacji tych braci ziemskich. Szkoda, bo nikt nie zbierał na tacę, a na zewnątrz stało około 100 wiernych, a wśród nich bogacze.

      Po Mszy św. obdarowaliśmy go, a ja dodatkowo w wielkim bólu odmówiłem całą moją modlitwę w intencji tych biedaków.                                                          APEL