Dzisiaj - w ramach Euro 2016 - będzie mecz Polska-Ukraina, ale nie wiedziałem, że w czasie wieczornej Mszy św. z nabożeństwem do Serca Pana Jezusa.

    Taki moment natychmiast wykorzystuje szatan, bo zostałem zalany  „pragnieniem” dalszego spania i „pójścia do kościoła wieczorem”. Człowiek nie potrafiący odczytać znaków Boga jest wówczas całkowicie bezbronny, ponieważ postępuje wg woli własnej.

     Daję to jako przykład, który dla niewierzącego jest głupstwem, ale przenieśmy to działanie na sprawę ożenku, decyzji wyjazdu za granicę, rozpoczęcia budowy domu lub  wzięcia wielkiej pożyczki we frankach.

     Podczas mojego wahania wzrok zatrzymał wielki wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, a w oczach pojawiły się łzy, bo moje serce zalały wyrzuty sumienia. Ja wiem, że wszystko mam przebaczone, ale niektórzy ludzie z tego powodu przeżywają wielkie udręki duchowe.  

     Natychmiast odczytałem intencję modlitewną tego dnia i wiedziałem, że mam być na Mszy św. o 7.30.  W wielkim bólu szedłem do kościoła i wołałem w mojej modlitwie za wszystkich mających wyrzuty sumienia i za dusze takich.

   Wyobraź sobie te dusze czekające w Czyśćcu na nasze zawołania w ich intencji oraz żyjących, którzy zagłuszają sumienie alkoholem, udawaniem, zajmowaniem się jakimś dziełem, a nawet czynieniem jakiegoś dobra, które ma ich uspokoić i zmylić otoczenie.

    W drodze spotkałem dużą grupę Ukraińców, którzy przedrzeźniali się w rozmowie...po całonocnej pracy. To kraj mlekiem i miodem płynący, ale tak jest, gdy łamie się Prawo Boże i opuszcza Boga z wszystkimi konsekwencjami (2 Km 24, 17-25).

   Pan Jezus prosił dzisiaj: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby (...)”.  Mt7,6.12-14

   Po Eucharystii padłem na kolana, a uniesienie duchowe, które jest trudno przekazać sprawiło słabość mojego ciała...nie miałem siły wstać na zakończenie Mszy św. i wracałem do domu wołając do Boga w wielkim uniżeniu.

     Owoc tych modlitw i tego dnia poznam kiedyś, bo wyrzuty sumienia to broń szatana, która może doprowadzić nawet do śmierci samobójczej („nie ma dla mnie przebaczenia...ja już tego nie wytrzymam”).

    Chodzi o to, aby grzesznik nie przystąpił do Sakramentu Pojednania, bo tylko w Eucharystii można uzyskać moc przeciw Kłamcy, a nawet przeciętny katolik nie jest przekonany o istnieniu tego Przeciwnika Boga.

- Pan Bóg?...chyba jest, raczej jest!

- Szatan?...ilu jest takich wokół, ten zabił, a ten dręczy sąsiadów.

    Proboszcz stwierdził, że nic o nim nie powie, bo byłby z tego zadowolony. Ja myślę, że są to mylące wytyczne...tak jak dotychczas w sprawie powołania Pana Jezusa na Króla Polski.

     Przed Mszą św. o 18.00 wiedziałem, że mam jechać samochodem i wrócić na drugą połowę w/w meczu. Po wejściu do kościoła łzy zalały oczy, ponieważ w jednym błysku ujrzałem pomoc Boga i moje posłuszeństwo z uczestnictwem w dziele zbawiania...krzyknąłem tylko: „Boże mój! Tato”!

    Podczas nabożeństwa do Serca Pana Jezusa wołałem w intencji mających wyrzuty sumienia „Ojcze nasz! Ojcze mój! Tato! Umiłowany ponad życie! Zmiłuj się nad nami”.

   Zdążyłem na drugą połowę meczu, a później oglądałem program „Warto rozmawiać, gdzie poruszono problem sumienia narodu ukraińskiego.

    Nie chcą przyznać się do ludobójstwa dokonanego na Polakach. Nic nie da wyzwolenie bez prowadzenia przez Boga, a dowodem na to jest Izrael, który trwa w odstępstwie mimo tak wielkich znaków Stwórcy...

                                                                                                                           APEL