opr. 10.03.2010(p)
Dyżur. Noc. Daleki wyjazd w ciemność...świszczy powietrze w szczelinach karetki. Płynie wołanie do Nieba; Koronka Pokoju oraz cz. Radosna Różańca. Trafiam do samotnej babci z kolką wątrobową. Zastrzyk i załatwiam jej transport do szpitala.
Z ciężkiego snu zrywa budzik, a ja nie wiem kim jestem i gdzie jestem...to coś strasznego. Przypomina się pacjentka z depresją, osamotniona. Przepływa świat wyobcowanych w rodzinach, pracy i środowisku...osamotnionych w cierpieniach i biedzie.
Zaczynam wcześniej ciężką pracę, a ktoś pyta dlaczego? Nie mam swoich chorych...niewolnik. Śmiejemy się, bo mówię, że jestem ofiarą „czerwonego kapitalizmu”. Taka prawda, którą potwierdzi czas.
Przybył staruszek z odległej wioski, którego przed laty porzuciła żona i cały ciąg; młody wdowiec, samotna, kawaler i starsza panna „szukająca zdrowia”. To wszystko ujrzę później. W połowie udręki słodycz Boża zalała serce i duszę.
To wzmocnienie od Boga i chciałbyś, aby trwało wiecznie. Już 14.20...uciekam na wizytę, a dzwoni jeszcze syn staruszki, która mieszka samotnie.
Idę na Mszę św., a pod apteką spotykam wdowę. W Wigilię transportowałem jej męża...zmarł po potraceniu przez samochód (złamanie kręgosłupa szyjnego). Pocieszam ją, mówię o naszym istnieniu po śmierci.
Znam już intencję, a w sercu porażony po skoku do wody, a dodatkowo przechodzę obok willi, gdzie od lat leży samotna pacjentka. Wstąpiłem do syna, który sam siedzi w sklepie. Właśnie wypada „Święte Osamotnienie Pana Jezusa”.
Śmiertelnie umęczony przysypiam na nabożeństwie. W tv relacja ze strajku strażników więziennych. Błyskawicznie przepływają osamotnieni skazańcy.
Teraz w ręku;
- „Dzienniki Stefana Kisielewskiego, który ujrzał fale bolszewizmu
- s. Faustyna Kowalska, osamotniona w zakonie jako mistyczka
- Domański, który w Oławie wybudował kościół MB Płaczącej.
Później oglądam film o porzuconym mężu, a mówią o Polakach porwanych w Czeczeni...
Kończę przepisywanie intencji, a Ty zapytasz; dlaczego Bóg pozwala na cierpienia niewinnych ludzi? Cóż Ci odpowiem? Właśnie płynie śpiew; „Golgoto”. Dlaczego Najświętszy Ojciec oddał na bestialską śmierć Syna Swego Jedynego, Jezusa „Tego, Który Zbawia”? Łzy popłynęły po twarzy... APEL