opr.06.03.2010

     Ponuro i smutno, bo trwa ulewa, a człowiek obolały z sercem zalanym strachem i niechęcią do dyżuru, który okaże się bardzo dobry. Po czasie zobaczę, że to napływało od Bestii, oszusta i kłamcy, który nigdy nie śpi (dosłownie i w przenośni, bo nie przepuszcza okazji do straszenia, mylenia i kuszenia).

     Przekazałem ten dyżur Bogu, a z radia popłynęły słowa Jana Pawła II To, co czynimy dla innych, dla potrzebujących...czynimy dla samego Pana Jezusa.

    Przed kościołem grzebiącemu w koszach na śmieci rozsypały się „skarby” i niemrawo wszystko zbierał, a ja mu w tym pomogłem. Przechodzącej siostrze zakonnej powiedziałem, że to początek intencji modlitewnej, ale jakiej?

    W tym czasie młoda niewiasta podobna do niej sprzątała na przystanku autobusowym, który sąsiaduje z zakonem. Zdziwiłem się i dodatkowo trafiłem na zdejmowanie rusztowań, które służyły do remontu całej wieży kościelnej. Błyskawicznie przepłynęły obrazy i zdarzenia;

- żona jako studentka sprzątała na budowach

- pracownik z naszej spółdzielni mieszkaniowej, który wykonuje wszystkie prace porządkowe

- zwolnienie lekarskie, które dałem umęczonej sprzątaniem na ulicy.

     Znam już intencję, a w pogotowiu trafiłem na brak sprzątaczki i dyżur lekarski zacząłem od sprzątania w pokoju lekarskim po schodzącym z dyżuru. Natomiast pielęgniarka uwijała się podczas zamiatania gabinetu zabiegowego. Wszystko jest zakurzone, kosze pełne śmieci, a w przedsionku stoją meble i stare telewizory.

     Przepływa świat sprzątających po innych; na plażach, w lasach, rzekach i na parkingach i w sortowniach śmieci, a niektóre prace są niebezpieczne dla zdrowia i życia (odpady chemiczne, azbest, związki radioaktywne).

    Właśnie pokazują reportaż o Kołobrzegu, gdzie specjalnie  skomasowano oczyszczalnię ścieków oraz wysypisko śmieci ze spalarnią. Mieszkańcy protestują, ponieważ  uciekają kuracjusze i wczasowicze.

    Przepłynęły niewdzięczne zajęcia w oczyszczalni ścieków, w WC domów towarowych oraz sprzątaczek w szpitalach, laboratoriach i prosektoriach czy przy myciu klatek schodowych lub okien. Każdy powinien przepracować chociaż jeden dzień w takich warunkach.

   Na wyjeździe karetką trafiłem do wioski pod lasem i do chaty, gdzie na poprzedniej i wizycie uwolniłem psa z z krótkiego łańcucha...wrócił po 2 tygodniach! Bieda, strzecha, zabieramy ciężko chorego z dusznością, który dodatkowo nie ma palców lewej ręki.

   Tak się stało, że wstąpiłem do zakładu pogrzebowego, ponieważ zabierają zwłoki moich pacjentów bez karty zgonu, a to duża beztroska.

   Płynie moja modlitwa, a przepływają sprzątający po innych w tym pozostawione materiały wybuchowe! Słodycz Boża zalewała serce, a po poworcie do pogotowia ucałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu. 

   Zbawiciel powiedział do mnie przez V. Ryden; „Moje dziecko, wszystko, co czynisz dla Moich spraw, służy Mojej chwale. Czyń, co potrafisz, a Ja dokonam reszty”. Ja ofiarowałem ten dzień, a Bóg dał mi wypoczynek, bo poprzedni dyżur był straszny.

    W nocy zbudzono jeszcze do zmory pogotowiarskiej czyli „idącego zakażenia”. Mała rana sprawia zapalenie naczyń chłonnych, a to daje czerwoną pręgę, która straszy „dojściem do serca”. 

        Podziękowałem  Bogu za dobry dyżur.                                                     APEL