”Ręka ubogiego jest skarbonką Boga”...św. Piotr Chryzolog.

     W śnie trwał podział spadku. Jakże chciałbym podarować trzem biednym lokatorom zajmowane mieszkania lub zwolnić ich z czynszu do końca życia. Nie zrozumie tego nikt z rodziny, bo obcemu dajesz, a nie swojemu? A przecież każdy zna uczucie radości z niespodziewanego podarunku.

    Trudno jest podzielić się płaszczem, ostatnim groszem, obronić niewinnego,  pożyczyć proszącemu i rzucić na tacę. Właśnie w "Sprawie dla reportera" pokazują skrzywdzonych chłopów, a teraz płacze matka rodziny, której zamurowano drogę. Skrzywdzona woła z płaczem: "człowiekiem się stajesz, gdy pochylisz się nad innym".

    Płacze też młoda dziewczyna ze stwardnieniem rozsianym, która musi brać bardzo drogie leki na skurcze mięśniowe. Podobnie jest z byłym sportowcem. Wydano wszystkie pieniądze, a nawet sprzedano obrączki ślubne. 

    Idę na Mszę św. poranną, a w sercu pojawiła się celowo nękana rodzina Olewników. Jakże chciałbym spotkać się z takimi ludźmi, pocieszyć ich, prosić o uświęcenie cierpienia, wskazać, że Krzysztof żyje i niedługo wszyscy spotkamy się po tamtej stronie.

    Mając podobne cierpienie rozumie się innych i serdecznie współczuje. Ludzie celowo skrzywdzeni powinni się połączyć, bo wówczas łatwiej jest się bronić, interweniować, pisać i ujawniać niecne zamiary wrogów.

    Jestem wstrząśnięty ostatnim napadem na tą rodzinę i uważam, że powinni oskarżyć państwo o celowe nękanie, wykańczanie nerwowe, psucie pokoju, wkraczanie na teren wolności, którą zapewnia Konstytucja RP.

     Politycy nie zajmują się tymi, którym „pod zastaw” wyłudzono domy, spalono magazyny, zabito pułapkami zadłużeniowymi, plotkami, chorobą psychiczną.

    Mszę św. przemyślałem, a dodatkowo rozproszył mnie pan, który energicznie wkroczył do ławki obok i wydzielał złą energię („wierzący”), a później klęczał za mną...aż nie chce się chodzić do kościoła!

    Św. Hostia rozpłynęła się, a to oznacza, że nie będę miał kłopotów. Pocieszyła pieśń: „Pan jest mocą swojego ludu, moją mocą jest Pan” oraz o Panu Jezusie, który zabezpiecza mój los, bo trzyma mnie za rękę. Nawet przypomniało się przejście dla pieszych, gdzie zostałem przeprowadzony przez anioła (panią ze szkoły ze znakiem "Stop").

    Napłynęły słowa Chrystusa z niedzieli, że będzie nas sądził z uczynków miłosiernych w stosunku do głodnych, spragnionych, potrzebujących przyodziewku, przyjęcia przybyszów oraz odwiedzenia więzienia i szpitala.

    Napłynęły też słowa z kazania na Górze o miłosiernych (misere - niedola, coeur - serce). Człowiek niewierny może być także miłosiernym, ale nie będzie współcierpiał z Bogiem, nie zawoła z głębi duszy o Jego zmiłowanie i nie potrafi pomodlić się.

    Nasz stosunek do nędzy jest miernikiem miłości miłosiernej, ale caritas została zawężona do działań charytatywnych. Właśnie wywieszono serduszka z nazwiskami dzieci (paczki na święta). Przypomniał się czas, gdy próbowałem pomagać biednym, ale jeden człowiek nie poradzi.

    Napisałem do parafii MB Różańcowej w Drobinie, że << cierpienie rodziny Olewników jest bliskie mojemu sercu i właśnie za nich miałem intencje modlitewne:  "za ofiary zdegenerowanej władzy" oraz "za rozpaczliwie szukających pomocy". Ich sytuacja jest wynikiem poczucie bezkarności i bezczelnego pokazywanie siły władzy. >>             

    Dziwne, bo podczas zapisu przeżyć towarzyszył mi program „Czarno na białym” poświęcony... zabójstwu Krzysztofa Olewnika. Ja dzisiaj współcierpię z celowo nękanymi, ale  to samo było z Panem Jezusem podczas jego ziemskiej działalności.  

    Kończę, a w rosyjskiej „Planete” - na tle wielkiego zdjęcia dziewczyny na wózku inwalidzkim - płynie dyskusja o tych, którym powinno się pomagać...   

                                                                                                                  APEL