Bóg jest dobry każdego dnia i w każdej chwilce, ale trzeba wiedzieć, że jesteśmy Jego dziećmi. Czytając zapiski widzisz jak żyje człowiek „z godziny na godzinę” czyli bez sensu, ale nasze życie ma prawdziwy sens, gdy trzymamy się ręki Pana Jezusa.

   Te słowa nie dotrą do słuchającego kazania, bo tylko garstka pragnie żyć zgodnie z wolą Boga Ojca. Nawet w poważnych sprawach ludzie nie proszą o Jego Opatrzność. Trzeba zawołać samemu, bo Bóg mówi do każdego innym językiem.

    Pisałem w nocy, a teraz przestałem poranną Mszę świętą. Nie docierały czytania i nic nie zmieniła Eucharystia. Dopiero podczas odmawiania egzorcyzmu do św. Michała Archanioła poprosiłem, abym został uchroniony od niegodziwości, którymi zalana jest moja ojczyzna.

   Słodycz i pokój zalały duszę i zacząłem wołać: „Panie! jak miła jest Twoja świątynia...jak tutaj dobrze”. Tego nie można wypowiedzieć naszym językiem, bo my wszystko przyjmujemy „fizycznie” (ciepło, sytość, spokój). Jak ludzie żyją bez wiary? Przecież przed chwilką byłem jak każdy na ziemi, a nawet gorszy, bo „pusty duchowo”...

    Proboszcz prosił o modlitwę, bo rozpocznie się druga faza renowacji kościoła. Nie posłuchał mojego protestu, bo pracowano podczas Mszy św., a Bóg nie błogosławi tego. I stało się, bo konserwator spadł z rusztowania (dobrze, że się nie zabił)! 

    Wracałem do domu i dziękowałem Bogu oraz św. Michałowi Archaniołowi za ochronę, bo wiele razy mogłem stracić życie lub narobić sobie wielkich kłopotów:

- uniknąłem zasadzki, gdy dwa samochody pełne mężczyzn stały na mojej drodze („wąwóz”, na szczycie górki)

- przepłynęły możliwości wypadków  

- podczas pijackiego zeskoku złamałem "tylko" kostki u lewej nogi, które zrosły się bez gipsu...

- udało się przepracować w zawodzie lekarza bez większych błędów.

     Po każdym takim obrazie wołałem „dziękuję Boże i przepraszam”. Przypomniały się czasy mojej lekkomyślności i tej którą widać wokół:

- dzieci małpują wresling, a telewizja pokazuje ich w reportażu

- Kubica zdrowieje i ponownie pragnie wyścigów, a otrzymał już dwa ostrzeżenia 

- Adamek z różańcem w ręku rzucił się na Kliczkę!

    Nie wolno narażać życia i zdrowia dla sławy i pieniędzy. Opatrzność Boża nie nadejdzie, gdy ma służyć grzeszności. Przykładem jest modlitwa członka mafii przed każdą akcją!

    Św. Krzysztof jest  w każdym samochodzie, ale nie staramy się przestrzegać przepisów. W drodze z kościoła starsza pani opowiadała o wypadku, który przeżyli. Ich samochód został skasowany, ale syn się zdenerwował, bo „przecież go poświęcił”!

   Przypomina się zdarzenie w gabinecie lekarskim, gdzie umierała pacjentka („zawał serca”), a wyraźnie napłynęło rozpoznanie: ostry zator tętnicy płucnej, co zostało potwierdzone i w ten sposób ocaliła życie, ale do kościoła nie wróciła.   

   Właśnie płynie reportaż „Koszmarna wyprawa”, gdzie para podróżników podczas spływu w kanionie (Meksyk) straciła kajak. Przez 5 dni czekano na odnalezienie i zabranie ofiary przez helikopter. Na stronie Opus Dei przeczytałem założenie tego ruchu: codzienne życie zgodnie z Wolą Boga Ojca. 

    W ramach wdzięczności za Opatrzność Bożą napisałem pismo do abp Józefa Michalika w sprawie intronizacji Chrystusa na Króla Polski (art. w „Idziemy”: „Tron dla Chrystusa”?).  APEL

 

Oto wybrane fragmenty z tego pisma.

     Polska jest krajem wybranym przez Boga, a przez to szczególnie atakowanym przez Szatana o którym Jego Ekscelencja nie wspomniał ani słowem! Jak można walczyć z przeciwnikiem bez jego ujawnienia?

    Napiera na nas potężna armia masonerii, strzelają haubice międzynarodówki lewacko-libertyńskiej: „Super Stacja” z przerażającym „Krzywym zwierciadłem (złagodnieli po zgłoszeniu ich do prokuratury), Tfu!eny, „Nie”, „Fakty i mity” (powinny być zdelegalizowane, bo nawołują do nienawiści religijnej i w potworny sposób obrażają Boga), „GW” (omamiająca nawet kapłanów)...za nimi Joanna Senyszyn, Magdalena Środa, profesor Zbigniew Mikołejko oraz wszelkiej maści głupkowaci ateiści i mądrusie naprawiający Kościół katolicki.

    Ostatnim szczytem było wystawienie „Mszy” w „Teatrze Dramatycznym” (normalnego nabożeństwa z rozdawaniem Komunii św.). W ramach tego zorganizowanego ataku Nergal jako „artysta” darł Biblię, a wtórowała mu Doda. Pogaństwo sprawiło nawet ogłupienie katolików i bez interwencji Bożej nie poradzimy!

    Ten długi wstęp ma bezpośredni związek z moim głosem w sprawie intronizacji Chrystusa, bo trwa druga „Bitwa warszawska”, ale już na prawdziwą śmierć i życie (dusz). Może nas uratować tylko  Opatrzność Boża...

    Intronizacja Pana Jezusa na króla Polski to oddanie naszych dusz i naszego losu Opatrzności Bożej. Dysputa nic nie da. Bardzo proszę jego Ekscelencję o zawołanie do Ducha Świętego. W tak wielkiej sprawie nie możemy kierować się naszymi rozważaniami.

   Co odpowiemy Bogu jeżeli Zbawiciel ma nam królować, a Polska upadnie? Jaka będzie nasza późniejsza odpowiedzialność przed Bogiem? Ponawiam prośbę, bo trzeba zamawiać specjalne Msze św. i głośno wzywać, aby Króla Wszechświata przybył do Polski „tyle razy we krwi skąpanej”.

    Najbardziej zabolało mnie stwierdzenie o upolitycznieniu idei intronizacji Pana Jezusa na króla Polski. Kościół Pana Jezusa boi się "mieszania do polityki", a przecież „nie kradnij, nie cudzołóż i nie zabijaj”.

    Cóż obchodzą nas poglądy pogan i wrogów Boga Objawionego z ich agendami kształtującymi „odbiór społeczny”?! Pan Jezus nie rozwiąże naszych problemów, ale może sprawić, że zaczną rządzić nami kochający ojczyznę.

    Pan Jezus powinien być ogłoszony Królem mojej biednej ojczyzny i tym powinniśmy chwalic się na cały świat...jak figurą Pana Jezusa w Świebodzinie! Nie wystarczy zawołanie: „módlmy się”, ale trzeba na cały głos wołać:
    „Jezu! ratuj naród, bo giniemy! Panie! przecież widzisz, że chcą sprzedać lasy, odbierają ludziom mieszkania, wyłudzają domy (pożyczki „pod zastaw”). Panie! widzisz, że sądy i prokuratorzy mają rozkaz nie bronić Polaków. Wciąż podpala się różne magazyny. Trwa skrytobójstwo.

   Panie! giniemy na Twoich Oczach. Przyjdź Jezu, Królu naszych serc i naszej ojczyzny oddanej pod Twoje Królestwo. Przecież nie pozwolisz, aby Szatan sprawił, że znikniemy z powierzchni ziemi”!    

    Trzeba stanąć na wysokiej górze i wołać na cały świat: „przyjdź Panie Jezu i zostań Królem Polski, królem naszych serc i dusz, bo nie możemy sami się przemienić, modlić, a nawet chodzić do kościoła”.

    Pan otworzył nam Niebo i prosi, abyśmy stali się znakiem dla świata, pokazali Jego chwałę. Bogu, który „Był, Jest i Będzie” nie jest to do niczego potrzebne, ale my w ten sposób mamy Go  u w i e l b i ć  na oczach świata i wrogiej Bogu części Polski.

    Czy Jego Eminencja nie widzi tego boju? Proszę nie bronić wrogów Boga przed „agresją” katolików. Proszę, aby Jego Eminencja stanął na czele pielgrzymki Polaków do Nieba.

    „Trzeba spojrzeć na obie strony, bo za przeciwnikami intronizacji Pana Jezusa na Króla stoją mass-media, które na co dzień walczą z wiarą, a zwolenników potrafią wyciszyć, ośmieszyć i wprowadzić zamęt na szczycie hierarchii pragnącej jakiegoś spokoju".

    To cała prawda! W boju duchowym nie będzie spokoju i nie dają za to odznaczeń. Mamy krzyczeć, być konfliktowi, nie zgadzać się na żaden grzech, zabierać głos w sprawach państwa, mieszać się do polityki, bo tam najbardziej działa Przeciwnik Boga. Przecież w Sejmie RP zatwierdza się ludobójstwo (aborcja, In vitro)...

    Wreszcie rada: „bez interwencji Bożej  (...) będzie nam bardzo trudno wyjść na prostą”. Powiem mocniej: bez Opatrzności Bożej nie wyjdziemy już z zapaści duchowej. Bóg nie może w pełni i z mocą ingerować, narzucać się, gdy o to nie prosimy, a nawet nie chcemy ogłosić Jego Syna Królem Polski! 

   Pan Jezus nie może w pełni bronić naszej ojczyzny, gdy nie jest zaproszony, wyniesiony i uwielbiony. Kto ma to uczynić jeśli nie naród wybrany? Tylko wówczas Szatan straci moc! Tylko wówczas, gdy naród wybrany zacznie chodzić z obrazami Chrystusa Króla Polski...dlatego taki krzyk jego przeciwników!

    Na koniec popłakałem się, a moje serce było bliskie pęknięcia. Wierzę, że zjednamy siły i na kolanach zamienimy Panu Jezusowi koronę cierniową na królewską...                                                    Szczęść  Boże