Zaspałem na poranne spotkanie z Panem Jezusem. Łzy zalały oczy, ponieważ odczułem Obecność Boga Ojca, a tego nie można przekazać naszym językiem.

    Pocałowałem wizerunek Zbawiciela po św. Poniżeniu (Ecce Homo...”Oto Człowiek” św. Brata Alberta) i w niejasnej tęsknocie zacząłem odmawiać „Ojcze nasz”. W sercu poczułem się zesłańcem...”nie jestem stąd...nie jestem stąd”.

   Nagłe natchnienie sprawiło, że po wypiciu kawy opracowałem i edytowałem 5 zapisów pod wczorajszą datą. To było 6 godzin pracy bez chwilki przerwy.

   Dzisiaj odjechał od nas wnuczek...po szczęśliwym pobycie, bo taka gościna to duża odpowiedzialność. W drodze do kościoła miałem wizytę lekarską ("zatkało mi uszy"), a szum w głowie jest początkowym objawem, który zmylił mnie, a nawet inną panią doktór...nie zajrzała mi do uszu.

    Poszedłem wcześniej, ale wejście przedłużało się i pozostało mi tylko 10 minut do rozpoczęcia Mszy św. wieczornej z nabożeństwem do Najświętszego Krwi Pana Jezusa. Zdążyłem, bo obecnie do czyszczenia używa się nowoczesnej aparatury działającej jak odkurzacz...

    Mnie jest bardzo przykro, bo 80-90% Polaków żyje tylko tym światem, a Bóg Ojciec daje nam różne radości i naprawdę trzeba za wszystko dziękować. Przez 25 lat zapraszam, wskazuję na późniejsze kłopoty z trafieniem do Królestwa Bożego, a w tej grupie są dobrzy ludzie, pracowici, często mający dwa kroki do Domu Pana. Większość nie przyjmie mojego zaproszenia, a przecież każdy kto ma oczy widzi koniec naszej cywilizacji.

   W czasie pobytu wnuczka był zmieniony rytm dnia, miałem kłopoty z komputerami i z powodu zaostrzenia przewlekłe infekcji zatok źle się czułem, ale najbardziej dokuczało mi osłabienie.     

    Następnego ranka po Mszy św. siedziałem na ławce przed kościołem i tak było mi dobrze z Panem, w tym świętym miejscu na ziemi w którym przebywa nasz Bóg Ojciec. Poprosiłem o zabranie mi słabości, bo mam tylko jedno pragnienie: zapisywać moje przeżycia i dawać świadectwo wiary!  

    W natchnieniu napłynęło, że unikam słońca (nie znoszę upałów) i zbyt dużo czasu spędzałem przy komputerze. Posłuchałem się i ruszyłem na długie spacery, a normalne poczucie wróci już w czwartek.

   Dzisiaj padną słowa o dobroci i miłosierdziu Boga Ojca, który wszystkie „nasze nieprawości” i grzechy „wrzuci w głębokości morskie”. Mi 7, 14-15,18-20

    Pan Jezus w Ewangelii powie, że „kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”. Mt 12, 46-50

   Natomiast w środę usłyszę od Zbawiciela, że jestem szczęśliwszy od „wielu proroków i sprawiedliwych”, bo ujrzałem i usłyszałem to, co oni pragnęli. Chwyciłem twarz w dłonie, popłakałem się, bo oni nie ujrzeli tego, co zapowiadali, a nie wiedzieli kiedy to się stanie. Bóg wypełnił wszystko, co obiecał, a to oznacza, że tak się stanie także w zapowiadanych karach!

   Ja urodziłem się w czasie, gdy zostaliśmy „wyzwoleni” od okupacji niemieckiej i miałem wielką łaskę żyć w czasie bez wojny...bez słyszenia strzałów i wybuchów, ale w tym czasie dalej mordowano i trwa to do dzisiaj. Opętania przez władzę nie skasujesz, bo musiałbyś złapać do klatki szatana.

    Matka Boża Pokoju z Medziugorje wciąż powtarza to samo, a całe orędzie z 25 lipca 2015 roku można streścić w jednym zdaniu: trzeba przez modlitwę przybliżyć się do Boga, bo inaczej nie można mieć nadziei na zbawienie. Wracałem do domu i wołałem w mojej modlitwie za lekceważących odpowiedzialność przed Bogiem, bo doba duchowa nie równa się naszej.

                                                                                                                        APEL