Każdy z nas ma zalety i wady. Ja należę do tych za którymi chodzi zamieszanie. Nic na to nie poradzę, bo nigdy nie wiem, co wyjdzie z mojego „dobrego” działania.

    Natychmiast zapytasz, a gdzie to odczytywanie Woli Boga w sprawach małych i wielkich? To prawda, ale żyję jak każdy w królestwie księcia ciemności i podlegam ludzkiej nędzy.

    Wróćmy do mojej przypadłości, która wprost chodziła i nadal chodzi za mną. Często, gdy zaczynałem dyżur w pogotowiu lawina wezwań ruszała w mojej obecności. Każdy mógł sprawdzić jaki będzie dyżur patrząc w grafik.

    Dzisiaj, gdy to piszę zwróciłem uwagę facetowi z numerami samochodu z odległego województwa, że nie może wyrzucać śmieci do pojemnika przy naszym bloku.

   - Och! nie pamięta mnie pan, doktorze?

  - To tak jest, gdy człowiek mieszka blisko, a samochodem  podjeżdża do śmietnika!...żartem wybrnąłem z głupiej sytuacji.

    Zbierasz śmieci do samochodu lub trzymasz je w mieszkaniu i podjeżdżasz z nimi do śmietnika, który stoi obok bloku. Nad nami mieszkało małżeństwo, które nie wynosiło śmieci...wywieźli je po ich śmierci!

    Najgorsi są zbieracze. Mój pacjent zapełnił mieszkanie "wszystkim, co się może przydać", a nad tymi skarbami górowała plejada pięknych aniołów z porcelany!    

    Na dzisiejszym nabożeństwie do Naj. Serca Pana Jezusa kapłan zaintonował „Sercem kocham Jezusa”. To bardzo piękne zawołanie powtarza się 3x i wszyscy śpiewali z głębi serca. Kapłan przerwał to ludzkie uniesienie...”módlmy się” i szybko zakończył.

   Pomyślałem, że na pewno spóźnił się na Mszę św. i „nadrabia” zaległości (faktycznie tak było). Później zapytałem, gdzie się spieszy i po co? Rozmowę usłyszał proboszcz i wyszło, że naskarżyłem na niego!

    W rodzinie zrobiono zamieszanie z podziałem majątku, a raczej jego zagarnięciem, ale winny jestem ja, bo nie chciałem tego, co ustalono w czasie „nocnej zmiany.

   Kolega powalił krzyż Pana Jezusa, a mój protest sprawił, że jestem wrogiem samorządu lekarskiego. W sejmie jest propozycja zniesienia art. 17 Konstytucji RP, a co za tym idzie słusznej likwidacji tego tworu zawodów zaufania (zadufania) publicznego.  

    Wróciłem do banku, bo pracownica źle wypełniła przelew. Druk poprawiono, ale został niesmak, bo zepsułem przerwę śniadaniową.

    Przysłano nową kartę bankomatową, którą zniszczyłem sądząc, że jest z banku, który mnie dręczył. Napisałem prośbę o przysłanie nowej...

    Wystarczy, bo cały jestem w nerwach, a w ten masakryczny upał musimy jeszcze jechać i rozliczyć się z wykonanego grobowca rodzinnego...                       

                                                                                                                     APEL