Premier Donald Tusk pojechał w Polskę: pochyla się nad inwalidami na wózkach, obiecuje pomoc zrozpaczonym i ociera łzę płaczącej. To fałszywe miłosierdzie, bo w krótkim czasie zdemolowano moją ojczyznę. Tak jest, gdy zaprzedasz się poganom i rządzisz bez błogosławieństwa Bożego.

    Eskapada została przerwana, ponieważ pod URM Andrzej Żydek próbował dokonać samospalenia (poparzył się w 50%). Na ławce przykleił informację, że zwolniono go z pracy, bo ujawnił przekręty w urzędzie skarbowym. Pisał wszędzie, ale to nic nie dało, bo skargi  trafiały do tych, których dotyczyły! Premier nie wspomniał o celowym nękaniu prawego człowieka, ale o jego sytuacji materialnej.

    Zdziwiłem się, że na Onet.pl dali mój wpis: „Dzisiaj nie zabija się strzałem w tył głowy, ale słowem, zwolnieniem z pracy, wpuszczeniem w pułapkę zadłużeniową (Lepper), zabraniem mieszkania ("wykup" bloku), włóczeniem po sądach (Rymkiewicz), rozsianiem plotki, prowokacją (Piesiewicz, Ratajczak) lub zaleceniem badania psychiatrycznego. Ofiary popełniają samobójstwo. Bolszewizm trwa...".

    Na wczorajszym nabożeństwie wieczornym św. Hostia zwinęła się, ale ja nie planowałem nigdzie pisać. Sprawa stała się jasna, gdy z TV padło słowo „desperacja”, bo ja jestem w takiej sytuacji. Poznałem okrutność „rządzących zza pleców”, fałsz ładnie mówiących w ich imieniu, żartowanie z Polaków i bezkarne deptanie wiary katolickiej.

    Natychmiast znałem intencję modlitewną dnia, a to sprawiło, że w kilka godzin - jako desperat - napisałem pismo do premiera, które wysłałem rano. Podziękowałem Panu Jezusowi, podjechałem pod krzyż i podszedłem do spowiedzi.

    Jakby na ten moment psalmista wołał, że: „Pan nas obroni, tak jak pasterz owce”. To wielka prawda, bo Pan czuwa nad nami, wybawia z ręki silniejszego, pociesza i rozwesela po troskach oraz zamienia smutek w radość.

    Tak, że „młodzieńcy cieszyć się będą ze starcami”. Ja wiem o tym, że Jezus nigdy nie opuszcza idących za Nim. Łzy zalały oczy, a serce ból, bo wielu nie wie, gdzie szukać  ochrony.  Ir 31, 10-13

    Pan Jezus powiedział: "Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi". Lecz oni nie rozumieli tego /../ nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie. Łk 9, 43b-4

    Eucharystia dała ochronę, a ja jeszcze raz podziękowałem Panu Jezusowi, bo żona zadecydowała, że nie wyjeżdżamy na zakupy. Faktycznie nie nadawałem się do jazdy, bo z emocji nie mogłem zasnąć.

    Piękny dzień, raduje spacer i modlitwa na cmentarzu. To jest miejsce wielkiej mocy, bo tak często wyświęcane, pełne łez, westchnień i modlitw.

    Jakże piękne i wystrojone są groby śmiertelników, a wszyscy zapominają o krzyżach Pana Jezusa. To samo ujrzę jeszcze raz przed Mszą św. wieczorną, gdy para młodych zostanie zasypana morzem kwiatów...właśnie pod krzyżem "ozdobionym" sztucznymi.

    Napłynęła postać ks. Piotra Natanka, który ma rację, że trzeba odbić Watykan, bo papież Benedykt XVI jest otoczony zgrają wilków w skórach baranków.

    Z włączonej telewizji płynie obraz okupacji przedszkola w Biskupinie, które udało się obronić, a nawet obniżyć opłaty. Przesuwają się zdesperowani: blokujący przejazdy Tir-ów,  zieloni, kibice atakujący premiera, Palestyńczycy, mieszkańcy terenów, gdzie niszczy się przyrodę w poszukiwaniu gazu łupkowego oraz ofiary powodzi i trąb powietrznych...             

                                                                                                                            APEL