Ciężki jest los człowieka, który widzi to, co nie powinien. Kto rządzi w mojej ojczyźnie? Przecież nie „wszechmocny” Donald Tusk, bo wokół niego panoszy się 7 rodzajów różnych służb specjalnych. Co zrobiłbym jako „król”?

   Na pewno rozwiązałbym wszystkie, a następnie powołał...z przyjęciem nowej przysięgi, która zrywałaby związki z byłymi „przełożonymi”. Kontynuacja takiej „współpracy” oznaczałaby zdradę państwa z restrykcjami (np. konfiskata majątku). Tyle wstępu do później odczytanej intencji.

    Europa wali się, a w rozbieranej Polsce trwa bal na tonącym okręcie. Janusz Palikot wywołuje wojnę religijną, która ma wszystko maskować, a w tym czasie buntownik Jacek Kurski robi „rozłam” w partii opozycyjnej! 

    Pociągnął za sobą Zbigniewa Ziobrę i gawędziarza Tadeusza Cymańskiego. To dziecinada polityczna (szczeniactwo). Słusznie wyrzucono ich z partii. Teraz biegają po stacjach telewizyjnych opanowanych przez Cichosia („cicho! sia!”).

    Takie nieodpowiedzialne zachowanie widzimy u maleńkich dzieci, które wszystko biorą do ust, biegają bez celu, krzykiem chcą zrealizować swoje pragnienia, a czasami robią głupie żarty. Krótko mówiąc to postępowanie jest całkowicie nieodpowiedzialne. 

    Podczas wychodzenia na nabożeństwo różańcowe i Mszę św. wieczorną napłynęło natchnienie, aby pojechać do kaplicy Miłosierdzia Bożego, bo "w kościele będzie bałagan z dziećmi". To bardzo trudny moment, ponieważ miałem podsuwaną pokusę.

    Po ostatniej uroczystość ku czci Ewy Kopacz zniechęciłem się do tego miejsca. Trzy razy była witana podczas swojej "mszy wyborczej"! To obrzydliwa fuzja tronu i ołtarza.

    Naprawdę nie mogłem tego odróżnić, ale wybrałem mój kościół parafialny, a w drodze trafiłem na zagubionego szczeniaka, który mógł zginąć pod kołami samochodów. To „zdarzenie duchowe” przeważyło w odczycie intencji!

    Podczas Mszy św. rozpraszał śmiejący się ministrant. Wcześniej prosiłem proboszcza, aby go usunął, bo nie nadaje się do tej zaszczytnej funkcji. W czasie modlitwy różańcowej trwało zamieszanie, bo dzieci spowiadały się, gadały, żartowały i przebiegały przed Najśw. Sakramentem. Jednemu z nich zwróciłem uwagę, a później ostrzegłem, aby nie podchodził do Komunii św. bo będzie miał grzech.

    Komunia św. zagięła się na pół, a w sercu pojawili się koledzy z samorządu lekarskiego, którzy opowiedzieli się za powalającym krzyż Pana Jezusa. Właśnie „hucznie” obchodzono 90-lecie powstania tej struktury. Wszystko rozpoczęto od uroczystej Mszy św. celebrowanej przez arb Henryka Hozera z całowanie sztandaru przez samego prezesa i późniejszymi tańcami jubilatów!

    Podczas błogosławieństwa Monstrancją nie pojawił się kościelny, kapłan nie miał odpowiedniego nakrycie i nikt nie uderzył w gong. Na koniec proboszcz „żartował”, aby dzieci nie rozpychały się, bo będą potrącać krążące po kościele dusze zamarłych. Dziecinada ma różne formy...   

                                                                                                                                APEL